- ZAKSA w tym sezonie wyśmienicie. W sobotę będziemy się mierzyć z jednym z najbardziej utytułowanych zespołów w Polsce, który obecnie prezentuje najlepszą siatkówkę - zaznaczał szkoleniowiec Trefla Gdańsk Michał Winiarski, który jako siatkarz był m.in. mistrzem (2014) i wicemistrzem świata (2006).
Trenerem Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle jest Serb Nikola Grbić, który jako zawodnik (był rozgrywającym) odnosił jeszcze większe sukcesy. Mistrzostwo olimpijskie (2000), mistrzostwo Europy (2001), wicemistrzostwo świata (1998) - to tylko te największe.
Obaj - Winiarski i Grbić - zwyciężanie mają zapisane w swoim kodzie genetycznym. Ale w siatkówce, jak w większości dyscyplin sportowych ktoś musi przegrać. W sobotę, 3 października, tym przegranym był niestety Trefl, choć o dobry wynik walczył do samego końca.
Mecz odbył się w Ergo Arenie, która stoi na granicy Gdańska i Sopotu i pod wieloma względami znajduje się w jurysdykcji sopockiej. A że w dniu meczu w Sopocie ze względu na duży wzrost zakażeń koronawirusem wprowadzono czerwoną strefę, mecz z liderem PlusLigi musiał się odbyć bez udziału publiczności. Spotkanie przeniesiono z dużej hali do sali treningowej. To miał być atut Trefla. Nie był, choć pierwszy punkt zdobyli gospodarze.
Kędzierzynianie mieli na koncie cztery mecze - wszystkie wygrane. Trefl trzy - także wygrane. Spotkały się więc dwie niepokonane do tej pory drużyny. Pierwsza z trzecią w PlusLidze. W ekipie gości dobrze grali Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka, Benjamin Toniutti. Gdańszczanie w pierwszej partii przegrywali 2:7, 5:8. Zmieniło się, gdy na zagrywce stanął Moritz Reichert - po jego asie było 11:12, po błędzie gości był remis 12:12, po ataku Mariusza Wlazłego gospodarze wyszli na prowadzenie 13:12. Dzięki świetnej zagrywce Trefl odskoczył na cztery "oczka" (18:14). Ale wtedy obudził się siatkarski geniusz Grbicia, który wprowadził zmiany w zespole i faworycie zaczęli odrabiać straty. Pierwszy set 21:25.
W drugiej odsłonie ponownie więcej do powiedzenia mieli kędzierzynianie (1:4), ale gdańszczanie dość szybko wrócili do gry (5:5). Prowadzenie zmieniało się co jakiś czas (10:12, 16:14), jednak goście, gdy zdobyli z rzędu sześć punktów (16:20), to już tej przewagi nie oddali.
W trzeciej partii od początku prowadzili siatkarze Grupy Azoty ZAKSA, dopiero po dwóch świetnych blokach podopieczni trenera Winiarskiego doprowadzili do remisu 16:16. Punkt za punkt oba zespoły walczyły do stanu 23:23. Wtedy Łukasz Kozub zagrał z zagrywki w siatkę. Ostatni punkt zdobyli goście.
MVP spotkania wybrano Łukasza Kaczmarka.
- Szkoda, bo mieliśmy swoje szanse, graliśmy naprawdę dobre spotkanie i wynik 3:0 do 21, 20 i 23 może być troszeczkę zgubny. Praktycznie do połowy setów albo nawet do końcówek, tak jak w pierwszej partii, trwała walka punkt za punkt. Mieliśmy swoje szanse, mieliśmy nawet przewagi i po prostu ich nie wykorzystaliśmy - analizował po meczu trener Winiarski. - Taki zespół jak ZAKSA wykorzystuje te momenty. Trzeba pamiętać, że graliśmy z zespołem bardzo dobrym. Mimo przegranej jestem bardzo zadowolony z walki, cieszę się też ze zmienników, cieszę się też, że cały zespół wierzył do końca w zwycięstwo. To jest zawsze najważniejsze.
Trefl Gdańsk - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (21:25, 20:25, 23:25)
Trefl: Lipiński 11, Wlazły 10, Crer 9, Mordyl 7, B. Reichert 4, Janusz 0, Olenderek (libero) oraz Mika 5, Sasak 3, Kozub 1, Janikowski
Grupa Azoty ZAKSA: Kaczmarek 17, Semeniuk 12, Kochanowski 11, Śliwka 8, Rejno 8, Toniutti 4, Zatorski (libero) oraz Staszewski 1, Kluth