Generał Maczek specjalnych osobistych relacji z Gdańskiem nie miał, ale jego pamięć otoczona jest wdzięcznością w niejednej gdańskiej rodzinie. Urodzony w roku 1892 był weteranem I wojny światowej, wojny polsko-bolszewickiej i II wojny światowej. W 1938 roku został dowódcą 10. Brygady Kawalerii, która stała się zalążkiem polskich wojsk pancernych - i jako taka kontynuowała swój szlak bojowy po wojnie obronnej 1939 roku. Dowodzona przez gen. Maczka 1. Dywizja Pancerna przeszła szlak bojowy przez Francję, Belgię, Holandię i Niemcy, uczestniczyła w inwazji sił alianckich w Normandii. Po wojnie gen. Maczek żył skromnie w Szkocji, przez lata pracował jako barman w pubie, prowadzonym w Edynburgu przez jednego z jego byłych podkomendnych.
W Gdańsku pamięć o Stanisławie Maczku kultywowana jest dzięki Miastu, które w 2004 roku na Strzyży postawiło pomnik ku czci generała oraz nadało jego imię tamtejszemu placowi, u zbiegu ulic Chopina i Wojska Polskiego. Wnioskodawcą budowy pomnika był gdański Zarząd Wojewódzki Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Polskich Sił Zbrojnych, a wniosek poparł zawsze życzliwy wobec kombatantów prezydent Paweł Adamowicz.
W tym miejscu co roku obchodzone są rocznice urodzin (w marcu) i śmierci gen. Maczka, a także czczona jest pamięć czynu bojowego Wojsk Polskich na Zachodzie lat 1939-1945 (w maju). Jeszcze do niedawna uczestniczył w nich kpt. Wacław Butowski - urodziny w Starogardzie Gdańskim ostatni gdańszczanin, który służył pod rozkazami gen. Maczka. Niestety Wacław Butowski zmarł w ubiegłym roku, w wieku 94 lat. Byli też inni mieszkańcy Gdańska, którzy pod koniec wojny wcieleni zostali do 1 Dywizji Pancernej. Nie wszyscy mieli okazję walczyć - gen. Maczek przygarniał polskich chłopców i mężczyzn, którzy wywiezieni zostali przez hitlerowców do Niemiec na roboty przymusowe - i po uwolnieniu w 1945 roku, wynędzniali i samotni w obcym kraju, ciągnęli do polskiego wojska.
NASZA FOTOGALERIA Z WYDARZENIA NA STRZYŻY
O tym, że żołnierze gen. Maczka jesienią 1944 roku uratowali życie jego ojcu i bliskim w Holandii przypomniał dwa lata temu podczas wizyty na Westerplatte Frans Timmermans, pierwszy przewodniczący Komisji Europejskiej: "Chciałbym też powiedzieć coś osobistego. Jestem Holendrem i Holandia zawdzięcza swoje wyzwolenie również żołnierzom polskim pod dowództwem generałów Maczka i Sosabowskiego. Ale jest to również bardzo osobiste dla mnie ze względu na to, że pochodzę z Bredy, dokąd trafili żołnierzy polscy. Mój ojciec w tej chwili, niestety, niewiele pamięta (z powodu choroby alzheimera - przyp. red.), ale pamięta uprzejmość i człowieczeństwo polskich żołnierzy, którzy byli z nim, jego braćmi, siostrami i rodzicami, w ich domu, w Bredzie. Polscy żołnierze mówili na moją babcię “muti”. Obiecali, że będą walczyć dalej o wolność. I walczyli".