Protest przed biurami poselskimi Prawa i Sprawiedliwości, na Targu Drzewnym, rozpoczął się o godz. 19.; zorganizowany był pod hasłem „To jest wojna”. Podobne demonstracje miały w piątek miejsce w Gdyni i Sopocie, ale największe - w Warszawie, Poznaniu i Wrocławiu.
Zdecydowaną większość uczestników gdańskiego protestu stanowiły panie, ale nie brakowało też panów. Przeszli wspólnie z Targu Drzewnego Huciskiem i Podwalem Grodzkim w kierunku dworca Gdańsk Główny, a następnie ulicami Heweliusza i Rajską w stronę Długiego Targu. Manifestację zabezpieczało kilkudziesięciu policjantów.
Do zgromadzonych przemawiał m.in. mec. Marek Kanawka: - Tak zwanym Trybunałem Konstytucyjnym rządzi kucharka, która gotuje zupy dla prezesa PiS. To, co robią pseudosędziowie z Trybunału Konstytucyjnego, jest szczytem hipokryzji! To są kpiny z ludzi! Odbiera się każdemu człowiekowi prawo decydowania o swoim życiu, cofamy się do średniowiecza!
Policja wezwała zebranych do rozejścia się. Bezskutecznie.
- Nie ma przepisu, który zabrania nam protestować - poinformował mec. Kanawka. - W razie zatrzymania przez policję, proszę pokazać dowód osobisty i nie przyjmować mandatów. Rozporządzenie prezesa Rady Ministrów nie daje prawa nakładania kar.
Na sobotę zapowiedziany jest ciąg dalszy protestów. W manifestacji rozpoczynającej się o godzinie 14. na Hucisku udział - za pośrednictwem mediów społecznościowych - zadeklarowało ok. 3,5 tys. osób.