• Start
  • Wiadomości
  • Teatr Wybrzeże. Radosław Rychcik reżyseruje “Norę” Henrika Ibsena. Premiera w piątek

Teatr Wybrzeże. Radosław Rychcik reżyseruje “Norę” Henrika Ibsena. Premiera w piątek

Spektakl “Nora” (“Dom lalki”) Henrika Ibsena w reżyserii Radosława Rychcika zainauguruje sezon teatralny 2020/2021 w Teatrze Wybrzeże. Premiera odbędzie się w piątek, 23 października, w Starej Aptece. - O prawach kobiet należy ciągle dyskutować i o nie walczyć - mówi Rychcik. 
23.10.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Spektakl “Nora” (“Dom lalki”) Henrika Ibsena w reżyserii Radosława Rychcika zainauguruje sezon teatralny 2020/2021 w Teatrze Wybrzeże. Premiera odbędzie się w piątek, 23 października, w Starej Aptece.
Spektakl “Nora” (“Dom lalki”) Henrika Ibsena w reżyserii Radosława Rychcika zainauguruje sezon teatralny 2020/2021 w Teatrze Wybrzeże. Premiera odbędzie się w piątek, 23 października, w Starej Aptece.
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

- Tekst Henrika Ibsena jest tematem emancypacyjnym - tłumaczy reżyser Radosław Rychcik. - Opowiada historię perfekcyjnej pani domu, która nie pracuje zawodowo, nie zarabia pieniędzy. Wykonuje oczywiście prace - wychowuje dzieci, zajmuje się domem, ale ta praca nie jest opłacana. Jej satysfakcja jest definiowana poprzez satysfakcję męża, ale dochodzi do wniosku, że jej życie przypomina życie lalki. Uświadamia sobie, że jej małżeństwo było nieszczęśliwe. To doświadczenie prowadzi do fundamentalnego, rewolucyjnego rozpoznania. Chce opuścić dom i męża, i po prostu odchodzi. 

Reżyser i dyrektor Teatru Wybrzeże Adam Orzechowski już od dłuższego czasu planowali wspólną pracę. O wyborze “Nory” zadecydowali rok temu, dając wyraz artystycznej wrażliwości, bo historię o przebudzeniu kobiety, typowej “żony ze Stepford”, będziemy oglądać w przygnębiającej rzeczywistości. Od pierwszych lat od przejęcia władzy, prawicowy rząd próbował w Polsce ograniczać prawa kobiet do samostanowienia. Udało się to wczoraj - decyzją Trybunału Konstytucyjnego, który orzekł, że legalna aborcja jest niezgodna z konstytucją, jeśli jedynym powodem do zabiegu jest ciężka choroba lub upośledzenie płodu. Ta przesłanka również jest ważna dla reżysera.

- Zdecydowanie tak, o prawach kobiet należy ciągle dyskutować i o nie walczyć - przyznaje Rychcik. - Główną lekturą przy pracy nad spektaklem była ikoniczna książka “Mistyka kobiecości” Betty Friedan. To, co było również dla nas odkryciem, to fakt, że książka pochodzi z lat 70-tych, a w Polsce została wydana w 2014 roku. To wiele tłumaczy. 

Radosław Rychcik (ur. 1981) - reżyser teatralny. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim i reżyserii w PWST w Krakowie. Debiutował w Starym Teatrze w Krakowie spektaklem FORMA PRZETRWALNIKOWA
Radosław Rychcik (ur. 1981) - reżyser teatralny. Absolwent polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim i reżyserii w PWST w Krakowie. Debiutował w Starym Teatrze w Krakowie spektaklem FORMA PRZETRWALNIKOWA
fot. Dominik Paszliński/gdansk.pl

 

Radosław Rychcik jest jednym z najbardziej utalentowanych reżyserów młodego pokolenia (ur. 1981). To laureat wielu prestiżowych nagród m.in. Lauru Konrada za reżyserię “Łyska z pokładu Idy” na XIII Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje i Paszportu Polityki za “Dziady” przygotowane w Teatrze Nowym im. Tadeusza Łomnickiego w Poznaniu. “Hamlet” w jego reżyserii, zrealizowany w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, uchodzi za najlepsze szekspirowskie przedstawienie sezonu 2010/2011.

Akcję sztuki napisaną przez Henrika Ibsena, w roku 1879, Radosław Rychcik umieścił w latach 50., 50. w Stanach Zjednoczonych, co ciekawie interpretuje scenograficznie i w kostiumach Łukasz Błażejewski. Dopasowane w talii sukienki, na wielu warstwach szeleszczących halek, pantofelki i koczki - moda tamtych lat sprawiała, że kobiety wyglądały perfekcyjnie, jak lalki. Reżyser przyznaje, że jedną z jego inspiracji była powieść “Żony ze Stepford” Iry Levina (z 1972 roku), sfilmowana przez Franka Oza z 2004 roku ze słynną rolą Nicole Kidman. 

- Wydaje mi się, że czasami potrzebujemy metafory, świata, który gdzieś gra albo kojarzy nam się z pewną kliszą. Wydawało nam się, że lata 50. i 60. to będzie ten mocny obraz, w którym jasno zdefiniowane były role i silnie funkcjonował patriarchalny model, w którym kobieta czuje się zniewolona.

Nora (Dorota Androsz) jest gospodynią domową, perfekcyjną panią domu, której spełnienie zależy od satysfakcji męża. Nora rozpoznaje własne życie jako egzystencję „lalki”. Postanawia odejść od męża, zostawić dzieci i opuścić dom. Nora stała się ikoną samostanowienia, wolności ku samorealizacji, której warunkiem jest bycie w prawdzie z sobą samym.
Nora (Dorota Androsz) jest gospodynią domową, perfekcyjną panią domu, której spełnienie zależy od satysfakcji męża. Nora rozpoznaje własne życie jako egzystencję „lalki”. Postanawia odejść od męża, zostawić dzieci i opuścić dom. Nora stała się ikoną samostanowienia, wolności ku samorealizacji, której warunkiem jest bycie w prawdzie z sobą samym.
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Główną rolę reżyser powierzył Dorocie Androsz, która zwraca uwagę na czas akcji w przedstawieniu, uznając ten wybór za ważny trop interpretacyjny.  

- Myślę, że przeniesienie akcji do lat 50., i 60. XX wieku i Stanów Zjednoczonych pozwoli nam w bardziej uniwersalny sposób popatrzeć na Norę. To bardzo ciekawy pomysł reżysera, bo wtedy pojawiły się dwa główne kierunki: druga fala feminizmu i gloryfikacja statusu gospodyni domowej: kobiety idealnej, która nie ma zmartwień, opiekuje się domem, swoim mężczyzną, wspiera go i rezygnuje z własnych ambicji na jego rzecz. W zamian za możliwość stanowienia o sobie, samoświadomości, umiejętności krytycznego myślenia - kobieta dostawała sprzęt gospodarstwa domowego, piękne sukienki i cudowne kosmetyki. Wmawiano im, że edukacja wpłynie negatywnie na ich kobiecość. W przebiegu spektaklu Nora nabiera świadomości, w jakim związku się znajduje. Kobiety współczesne będa mogły się z nią utożsamić. 

Mecenasa Helmera, jej męża gra Grzegorz Gzyl, który widzi swoją postać również w tragicznych barwach. Helmer nie jest w gruncie rzeczy złym człowiekiem, jest zaskoczony tym, co czuła jego żona.

- Stereotyp męża, takiego przykładnego, kochającego dzisiaj, a jeszcze parę lat temu bardzo się różnią - przypomina Grzegorz Gzyl. - Nie bez powodu umieściliśmy miejsce akcji w latach 50., kiedy kobiety, oczywiście w poczuciu, że są dopieszczane i kochane są w istocie więźniami. Są ubezwłasnowolnione. To mężczyźni mają władzę i to jest koszmarne. Istotą tego przedstawienia, co bardzo trafnie opisał Ibsen, a my będziemy przedstawiać w reżyserii Radka Rychcika, jest bardzo dobitnie pokazanie, że prowadzi to w bardzo złym kierunku i może skończyć się tragicznie, kiedy drugi człowiek nie jest traktowany z godnością. Teraz dużo mówi się o parytetach, przemocy, mobbingu - to bardzo dobrze, żeby ludzi się obudzili, bo wciąż istnieją takie domy. 

 

Premiera: 23 października w Starej Aptece. Kolejne spektakle: 24 i 25 października oraz 10, 11 i 12 listopada w Starej Aptece.

 

Henrik Ibsen

NORA

Przekład: Anna Marciniakówna

Reżyseria i opracowanie tekstu: Radosław Rychcik

Scenografia i kostiumy: Lukasz Błażejewski

Muzyka: Michał Lis

Video: Piotr Lis

W spektaklu występują: Grzegorz Gzyl - Mecenas Helmer, Dorota Androsz - Nora, jego żona, Robert Ninkiewicz - Doktor Rank, Katarzyna Kaźmierczak - Pani Linde, Cezary Rybiński - Adwokat Krogstad.

 





TV

Na Srebrnej posadzono mikrolas