Projekt pn. "Szkutnia" dostał wsparcie w kwocie ok. 147 tysięcy euro w ramach Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG), tworzonego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię.
W środę 27 kwietnia podczas uroczystości podsumowania przedsięwzięcia wiceprezeska zarządu Fundacji Gdańskiej Dobrawa Morzyńska przyznała, że kiedy instytucja zaczęła pisać wniosek o dofinansowanie projektu towarzyszyło temu dużo wątpliwości. - Ale udało się i mam nadzieję, że stworzyliśmy przez ten czas super ekipę - powiedziała.
Podobne obawy przy inauguracji naboru do projektu w sierpniu 2020 r. miał też Piotr Borawski, zastępca prezydenta Gdańska ds. przedsiębiorczości i ochrony klimatu.
- Zastanawialiśmy się, czy znajdą się chętni, bo to jest jednak trudna materia. Ale z drugiej strony, jeśli brać się za taki projekt, to gdzie indziej, jak nie w Gdańsku. Mieście, które jest związane z morzem i przedsiębiorczością korzystającą z morskiego położenia. Liczba ponad 100 zgłoszeń przerosła nasze najśmielsze oczekiwania - mówił wiceprezydent.
Gdańsk stawia na zawody morskie
Jest przekonany, że szkutnik to perspektywiczny zawód.
- Tym projektem chcemy trochę przypomnieć i odkurzyć fach szkutnika. Pracy dla nikogo w tym zawodzie nie zabraknie. Bardzo się cieszę, że w Gdańsku stawiamy na zawody związane z morzem. Liczę, że ten projekt będzie się rozwijał - dodał Piotr Borawski.
Jacek Bendykowski, prezes zarządu Fundacji Gdańskiej, zapewnił, że projekt będzie kontynuowany, ale już bez wsparcia tzw. funduszy norweskich w ramach projektu gdańskiego.
- Niekoniecznie zakładamy, że wszyscy zostaniecie szkutnikami, ale liczymy, że to hobby zostanie wam na całe życie. I będziecie takimi pasjonatami, jak ci, którzy was uczyli - mówił Jacek Bendykowski.
Przyznał, że pandemia COVID-19 pokrzyżowała plany projektu "Szkutnia" i uniemożliwiła zbudowanie łodzi do końca.
Jednostka, którą wykonywała młodzież z gdańskich szkół jest gotowa w ok. 70 procentach. Uczniowie zbudowali szkielet, najtrudniejszą i wymagająca najwięcej czasu część łodzi. Dzieło młodzieży ma prawie 12 metrów długości i ponad 2 metry szerokości. Do budowy łodzi młodzi adepci szkutnictwa użyli dębu i mahoniu.
Efektem projektu "Szkutnia" jest stworzenie innowacyjnej metody nauczania oraz pakietu konspektów dla nauczycieli, szkutników oraz edukatorów. W skład programu nauczania wchodzi: 10 konspektów zajęć weekendowych, 12 konspektów zajęć online oraz 18 konspektów zajęć praktycznych.
Zajęcia w ramach "Szkutni" miały charakter teoretyczny i praktyczny.
Uczniowie nie tylko poznali techniczne elementy budowy łodzi, ale także uczyli się tajników żeglarstwa. Zaliczyli zajęcia na lądzie, ale nie zabrakło też praktycznych kursów żeglarskich na wodzie.
Dzierganie i haftowanie pomagają w budowaniu łodzi
W realizacji projektu projektu Fundacja Gdańska korzystała z doświadczeń Narodowego Muzeum Morskiego w Oslo.
Waleria z II klasy matematyczno-informatycznej Uniwersyteckiego Liceum Ogólnokształcącego przyznała, że zgłosiła się do projektu w sposób spontaniczny.
- Jedyny mój związek do tej pory z wodą był taki, że grałam dla dzieci szanty na gitarze na obozie żeglarskim. Myślałam, że to nie wypali. Nie wierzyłam, że przejdę rekrutację - opowiedziała.
Już po zakwalifikowaniu dziewczyna bała się, że kurs będzie dla niej za trudny.
- Myślałam, że to jest takie męskie zajęcie, wymagające siły. Ale okazało się, że przydały się moje inne pasje związane z robótkami ręcznymi. Dziergałam, haftowałam, zajmowałam się nawet obróbką bursztynu. Szkutnicy mówili mi, że dzięki temu jestem bardzo dokładna w pracy nad detalami. Takiej łodzi, oczywiście, sama bym nie zbudowała, ale zdobyłam duże doświadczenie - mówi z poczuciem dumy niska i drobniutka licealistka.
- Wyszło na pewno pozytywnie. Zdobyliśmy dużo doświadczenia. Mieliśmy sporo zajęć z obróbki drewna, jego skrawania, pokrywania żywicą - dzieli się wrażeniami z udziału w programie Mikołaj z Zespołu Szkół Morskich w Gdańsku.
Czy w przyszłości zostanie szkutnikiem? - Widzę swoją przyszłość w pracy stoczniowej i okrętowej. Niekoniecznie szkutniczej, bo jest to trochę branża na wymarciu, bo coraz mniej jest budowanych drewnianych i wiosłowych łodzi na świecie - wyjaśnił Mikołaj.
Nasza smukła łódź
Opowiada jak prawdziwy znawca i ekspert, co budowali podczas zajęć. - To jest łódź typu gig kapitański o konstrukcji XVII-wiecznej. Stacjonowała na pokładzie żaglowca i służyła do kontaktów z innymi statkami - wytłumaczył Mikołaj.
- Nasza łódź jest smukła. Pięknie podświetlona na niebiesko. Dużo miłości i energii włożyliśmy w jej budowanie - Gabriela, absolwentka Technikum Ekonomicznego, tak zaś opisuje jednostkę, jakby mówiła o swojej ulubionej sukience.
Młodzież ma nie tylko nadzieję na zwodowanie jednostki i popłynięcie nią w pierwszy rejs, ale też na udział w wyścigu międzynarodowym Atlantic Challenge, który odbywa się w USA. - Jako pierwsza reprezentacja Polski, co brzmi nieziemsko - mówi ze śmiechem Gabriela.
- Czy mamy zdolną młodzież? - pyta nieco filozoficznie Roland Józefowicz, jeden z trzech szkutników przekazujących uczniom wiedzę o budowie łodzi. - Generalnie każdy może się tego nauczyć, ale wymaga to dużo cierpliwości. Tu efektu od razu nie będzie - przyznał mężczyzna, który szkutnictwem para się od ponad 20 lat.
Młodzież budowała łódź w Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 przy ul. Sobieskiego. W projekcie "Szkutnia" mogli brać udział uczniowie w wieku od 16 do 20 lat.
Masz między 16 a 20 lat? Chcesz mieć ciekawy zawód? Projekt „Szkutnia” jest dla Ciebie