Aleksandra Dulkiewicz, zastępca prezydenta Gdańska, napisała osobiste wspomnienie o Pawle Adamowiczu, które cytujemy poniżej, w całości:
Drogie gdańszczanki, drodzy gdańszczanie.
Tak właśnie zawsze zaczynał swoje wystąpienia publiczne prezydent Paweł Adamowicz. Jednak już więcej tak się do swoich ukochanych mieszkanek i ukochanych mieszkańców, swojego ukochanego miasta nie zwróci. Prezydent Paweł Adamowicz nie żyje.
Wczoraj chodził tym ulicami i kwestował dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, pozdrawiał przechodniów, a oni odwzajemniali mu swój uśmiech i byli dla tego wyjątkowego wolontariusza bardzo szczodrzy.
Ale potem, tuż przed kulminacją tej wspanialej akcji, jaką jest WOŚP, gdzie pomaga się najbardziej potrzebującym i najbardziej bezbronnym doszło do strasznego ataku. Człowiek z nożem wtargnął na scenę i spośród kilkudziesięciu osób, które tam stały, z premedytacją, świadomie wybrał prezydenta Pawła Adamowicza i trzykrotnie pchnął go nożem.
W pierwszej chwili nie wszystkie osoby, które były na scenie wiedziały co się stało. Ale wkrótce przyszła pomoc i prezydent był reanimowany - tam na miejscu. A potem przewieziony do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego. Tam zespół najlepszych lekarzy przeprowadził niezwykle skomplikowaną, wielogodzinną operację. Przetoczono prezydentowi 21 litrów krwi - ale wszystko to na próżno. Rany zostały zadane z tak wielką furią i były tak rozległe, że nie udało się Pawła Adamowicza uratować.
Prezydent umarł o godzinie 14.03.
Drogie gdańszczanki, drodzy gdańszczanie
Żegnamy dziś człowieka, który poświęcił całe swoje życie sprawie Gdańska. To nie jest tylko pusty frazes. To musi teraz wybrzmieć, żebyście znali prawdę o naszym prezydencie w tej trudnej godzinie. Chcę to Wam powiedzieć!
- Paweł głęboko przeżył wypadki grudniowe. Potem, jeszcze jako licealista, a uczęszczał do I LO, położonego tuż przy bramie Stoczni Gdańskiej, zaangażował się działalność podziemną, patriotyczną. Prowadził kursy samokształceniowe dla młodszych kolegów, drukował podziemne czasopismo szkolne „Jedynka”.
- Potem, w czasie studiów na Uniwersytecie Gdańskim był działaczem Niezależnego Zrzeszenia Studentów. W maju 1988 roku został demokratycznie przez studentów wybrany przewodniczącym komitetu strajkowego, w czasie słynnych strajków majowych.
- Gdy Polska odzyskała niepodległość zaangażował się w jej sprawy na poziomie samorządu lokalnego.
- Był radnym miejskim od roku 1990 a od 1998 roku prezydentem Gdańska. W pierwszej kadencji wybrany przez radnych a w kolejnych, w powszechnych wyborach przez wszystkich mieszkańców Gdańska.
Gdańsk jest… był - obok rodziny - dla Pawła Adamowicza najważniejszy. Choć, gdyby wziąć miarę czasu jaką poświęcał, to dla Gdańska miał go zawsze najwięcej. Pracował od rana do nocy. Poświęcał weekendy i przerywał urlopy - których właściwie ich nie miał - aby zająć się naszymi sprawami.
Jako prezydent będzie zapamiętany na zawsze za to, że wyprowadził miasto z bardzo trudnej sytuacji lat 90, gdy bezrobocie było wysokie, pracy w mieście mało, brakowało pieniędzy na drogi, na pomoc społeczną i właściwie na wszystko.
Paweł Adamowicz trwale odmienił nasze kochane miasto, nasz Gdańsk.
To jego decyzje i jego działania, jego inspiracja spowodowały, że Gdańsk jest dziś jednym z najwspanialszych miejsc do życia w Polsce. Rozpoznawalnym w Europie i na świecie. Do wspaniałych warunków naturalnych umieliśmy dorzucić to, co było w naszej mocy. Wykorzystaliśmy szansę, jaką dała nam Unia Europejska. Mamy więc inwestycje - wizytówki, których nam zazdroszczą: tunel pod Martwą Wisłą, Most 100-lecia Odzyskania Niepodległości, bursztynową arenę, z której jesteśmy dumni czy wreszcie Europejskie Centrum Solidarności, o które przez wiele lat osobiście zabiegał Paweł Adamowicz . Ale to nie koniec: w Gdańsku można znaleźć coraz lepiej płatną pracę, powstają tu nowe linie tramwajowe, nowe drogi, są odnawiamy kamienice. Otwórzcie szeroko oczy i zobaczcie sami jak wiele się zmieniło. To jest już zupełnie inne miasto.
Ale kiedy mamy już tak wiele podstawowych potrzeb załatwionych, troską prezydenta Pawła Adamowicza było, aby jak najwięcej gdańszczanek i gdańszczan mogło na tym rozwoju skorzystać. Dlatego tak bardzo zależało mu na budowie nowych mieszkań dla osób najbiedniejszych i niesamodzielnych, poprawie jakości komunikacji miejskiej, lepszej dostępności oddalonych dzielnic, zwiększeniu miejsc w żłobkach i przedszkolach. Zobowiązanie to, które podjął w ostatnich wyborach. Traktował je niezwykle poważnie.
Paweł Adamowicz marzył o Gdańsku otwartym, solidarnym i obywatelskim. Często podkreślał, witając gości zagranicznych, że Gdańsk to miasto wolności i solidarności. Konkretnymi działaniami inspirował nas abyśmy coraz bardziej kochali bliźniego. Bez względu na to skąd pochodzi, jaki jest i jak bardzo się różnimy.
Mogę Wam dziś powiedzieć, że to jest właśnie prawdziwy społeczny testament Pawła Adamowicza. Musimy ten testament wspólnie wypełnić. Musimy sprawić, aby Gdańsk stawał się miastem wolnym od przemocy, nietolerancji i nienawiści. A, jak sami przed chwilą słyszeliście, był miastem miłości. Zwłaszcza teraz, w okresie Bożego Narodzenia Paweł Adamowicz wielokrotnie mówił nam, abyśmy darzyli się miłością.
Pan Prezydent Paweł Adamowicz zginął tak jak żył i pracował. Zawsze z otwartą przyłbicą i wierny wartościom. Nas wszystkich wciągał do tego, żebyśmy pomagali innym. Czy pamiętacie, ile razy w tym miejscu zbieraliśmy się w obronie wartości: polskiej Konstytucji, polskiego członkostwa w Unii Europejskiej albo dla świętowania ważnych rocznic. To zawsze była Jego inicjatywa.
Był uśmiechnięty - mimo różnych problemów. Gotowy na spotkanie z drugim człowiekiem i gotowy na zrewidowanie swoich poglądów - jeśli miałoby to służyć dobrej sprawie. A jednocześnie wierny swojemu Gdańskowi. Gdańskowi, któremu oddał wszystko.
Mówię to do Was, a jednocześnie nie chcę wciąż uwierzyć w to, co się stało. Dlaczego? W czym On zawinił?
Proszę Was więc o jedno: bądźmy jednością, bądźmy solidarni. I trwajmy przy swoich wartościach nawet wtedy, gdy wydaje się, że siły zła zwyciężają.
Panie Prezydencie, Szefie, drogi Pawle! Obiecuję, że my, gdańszczanie wypełnimy Twój testament.
Jest w tradycji Pomorza, w tradycji Kaszub coś takiego jak Pusta Noc. Kiedy jest się przy zmarłym. Trwa przy nim. Bądźmy przy naszym Prezydencie tej nocy: modlitwą, myślą, wspomnieniem, postanowieniem na przyszłość ale i uśmiechem.