Od kilku lat, w każdą kolejną rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych, spod pomnika Jana III Sobieskiego wyrusza ulicami miasta obywatelski marsz “Porozumienie”, który docierając na Plac Solidarności przeistacza się w stacjonarny wiec.
Pod pomnikiem o godz. 18 zebrało się ok. 250 osób, w tłumie powiewały flagi Polski, Unii Europejskiej, Gdańska, Pomorza, ale także Ukrainy i Białorusi. Obok emblematów KOD, obecność tęczową flagą zaznaczyli przedstawiciele Tolerado, byli także m.in. aktywiści z Amnesty International Trójmiasto i Młodzieżowego Strajku Klimatycznego. Spotkanie tradycyjnie rozpoczęło się od odśpiewania hymnu Polski.
- Jesteśmy w miejscu symbolicznym dla najnowszej historii Gdańska i Polski. Pod pomnikiem Jana III Sobieskiego spotykaliśmy się w latach 70 i 80-tych podczas manifestacji 3 maja i 11 listopada - przypomniała Bożena Rybicka-Grzywaczewska, współorganizatorka marszu, która w sierpniu 80 roku uczestniczyła w strajku w Stoczni Gdańskiej. - Zwycięstwo Solidarności było możliwe przede wszystkim dlatego, że wszyscy byliśmy wtedy solidarni. Zróbmy wszystko, by solidarność nie była martwym, historycznym pojęciem - dla nas, naszych dzieci i dla Polski.
W tym roku na czele marszu, oprócz tradycyjnego transparentu z napisem “Porozumienie” pojawił się nowy, z zaprojektowanym przez Jerzego Janiszewskiego napisem “Zawsze solidarne” - przypominając zaangażowanie kobiet w walkę o demokrację w Polsce. Transparent niosły m.in. Danuta Wałęsa, Henryka Krzywonos-Strycharska i Ludwika Wujec.
- Etyka Solidarności. Věra Jourová i Żanna Niemcowa - refleksje w 41. rocznicę Porozumień Sierpniowych
Spokojny przemarsz ul. Rajską dotarł pod stoczniową Bramę nr 2 około godziny 19, wraz z przybyciem maszerujących rozpoczął się “Wiec dla Europy. Głęboko czujemy wspólnotę naszych losów”.
Spotkanie otworzyła Aleksandra Dulkiewicz prezydent Gdańska, zaraz po tym, jak zabrzmiał hymn Unii Europejskiej “Oda do radości”.
- “Głęboko czujemy wspólnotę naszych losów”: takie zapewnienie popłynęło 41 lat temu w stronę krajów Europy Wschodniej od uczestników i uczestniczek I krajowego zjazdu NSZZ Solidarność. Dziś czuję, że musimy to zdanie powtórzyć: “Głęboko czujemy wspólnotę naszych losów z obywatelami świata w potrzebie”. Z Ukraińcami, którzy wciąż są w stanie wojny; z Białorusinami, którzy stawiają czoło reżimowi, z Rosjanami, którzy marzą o demokracji, z uchodźcami z Afganistanu uciekającymi przed talibami… - mówiła prezydent.
Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich, który dzień wcześniej odebrał w Europejskim Centrum Solidarności Medal Wolności Słowa, mówił o solidarności, wolności słowa i praworządności.
- Dziś pojęcie solidarność wybrzmiewa szczególnie ze względu na to, co się dzieje za naszą wschodnią granicą. Często myślimy, że jak dokonujemy jakichś gestów, to natychmiast coś się stanie. Zapominamy o tym, że nie chodzi wyłącznie o rezultat, ale by ta osoba, o którą się upominamy, po prostu wiedziała, że tak się dzieje, że się z nią solidaryzujemy - tłumaczył Adam Bodnar. - Wśród postulatów Sierpnia 80 jest ten mówiący o wolności słowa. Kto by się spodziewał, że tak na poważnie będziemy mówili dziś, jak ważna jest wolność słowa jako gwarancja kontrolowania rządzących, demokracji i tego, że wybory zostaną przeprowadzone uczciwie. Musimy być pomni doświadczeń z czasów, gdy podstawowe prawa i wolności były łamane, aby ta wolność nie została nam odebrana. Upominajmy się o nią cały czas.
Na wiecowej scenie pojawili się także goście z zagranicy, nie tylko zapowiadani już wcześniej laureaci Medali Wdzięczności przyznawanych przez ECS w ramach obchodów rocznicy Sierpnia`80 - Lew Zacharczyszyn, Shana Penn i Bernard Guetta.
GALERIA ZDJĘĆ Z OBU WYDARZEŃ
Hans-Gert Pöttering, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, mówił o kluczowej roli Solidarności w wyzwoleniu krajów wschodnioeuropejskich z jarzma komunizmu i w zjednoczeniu Niemiec. - W Unii Europejskiej jesteśmy rodziną trwającą przy wartościach, które wspólnie wyznajemy. Nimi musimy żyć, bronić ich. Tymi wartościami są m.in. wolność, demokracja, praworządność i godność każdego człowieka. Unia Europejska musi być silna w obliczu reżimów totalitarnych, musimy trzymać się razem i bronić naszych wartości. Solidarność na zawsze dla Polski, dla Ukrainy, Białorusi, Europy i całego Świata!
Tacciana Niadbaj, wiceprzewodnicząca zdelegalizowanego niedawno przez reżim Łukaszenki białoruskiego PEN Clubu (pisarka i tłumaczka m.in. literatury polskiej), przypomniała, że wśród więźniów politycznych na Białorusi jest dziś 54 działaczy kultury.
- Ci działacze i aktywiści to dziś jeden z najważniejszych problemów dla białoruskiej władzy, tak jak niezależne media, obrońcy praw człowieka i inne wspólnoty, które nie chcą pogodzić się z gwałtem kłamstwem i ukradzionymi wyborami - mówiła Niadbaj. - Chcą zabrać nam głos, wolność, język, a nawet życie. Dla mnie zaszczytem jest móc występować dziś w Gdańsku, na rocznicę Solidarności, która teraz jest zwrócona w stronę społeczeństwa obywatelskiego Białorusi.
O Ukrainie pozostającej w stanie wojny przypomniał wieloletni konsul tego kraju w Gdańsku Lew Zacharczyszyn. - W latach 80-tych od Solidarności braliśmy inspirację i odwagę, by stanąć przeciwko reżimowi komunistycznemu, zawsze będziemy za to wdzięczni Polsce i Polakom. Wierzę, że także u naszych przyjaciół Białorusinów solidarność to jest właśnie ta droga, która doprowadzi ich do sukcesu i wolności.
Ze Stanów Zjednoczonych przyjechała do Gdańska Shana Penn, pisarka, feministka, autorka książek o kobietach Solidarności.
- Jasnym przykładem tego, że kobiety wywalczyły sobie prawo do demokracji jest Strajk Kobiet. Do feministek dołączyli inni obywatele, przyłączyli się do walki o prawa reprodukcyjne, o oddzielenie państwa od kościoła i demokratyczne wartości - mówiła Shana Penn. - Media społecznościowe często porównywały Strajk Kobiet do Solidarności. Obie walki wyrosły od korzeni, oba ruchy zjednoczyły ludzi, by szerzyć demokratyczne wartości i rozlały się na cały kraj. Podstawową różnicą jest to, że równość płci nie była częścią wizji Solidarności, ale to właśnie jej dziedzictwo daje kobietom siłę do walki o równość dla wszystkich.
Jako ostatni głos zabrał Bernard Guetta, dziennikarz, który dla francuskiej gazety Le Monde opisywał strajki Sierpnia 80 roku, I krajowy zjazd NSZZ Solidarność i wprowadzenie w Polsce stanu wojennego.
- Wy, Polacy, wygraliście tę walkę. To dzięki wam w ciągu dziewięciu lat udało się pokonać komunizm, doprowadzić do zjednoczenia Europy i powiększenia Unii Europejskiej i za ten wkład w stabilizację należą się wam podziękowania - mówił Guetta. - Ale walka o wolność i demokrację jeszcze się nie zakończyła. W dwóch państwach Unii Europejskiej (doskonale wiecie, o które chodzi), partie rządzące dopuszczają się pogwałcenia wolności mediów, systemu sprawiedliwości i podstawowych wolności.
Gość z Francji podkreślił, że to nie jedyny problem, ponieważ w Rosji panuje dyktatura, w Chinach występuje dyktatora połączona z najgorszym przejawem kapitalizmu, zagrożenie dla demokracji w Europie płynie również z objętych dyktaturą państw muzułmańskich, przy równoczesnym braku zaangażowania Stanów Zjednoczonych w obronę wartości demokratycznych w Europie i państwa wschodnich.
- Jeśli chcemy utrzymać naszą wolność i żyć w pokoju, musimy oprzeć się dyktaturze i fanatykom. My, 27 krajów UE musimy zbudować polityczną unię ze wspólną obronnością, która wzmocni NATO. To będzie trudne, ale to jest absolutna konieczność - zaapelował dziennikarz.
Wiec zakończył się koncertem białoruskiego zespołu NaviBand.