Lepszej pogody na biesiadowanie pod gołym niebem gdańszczanie nie mogli sobie wymarzyć. Dzień był słoneczny, jednak słońce od czasu do czasu chowało się za chmurami, dzięki czemu dawało odetchnąć tym, którzy sobotnie popołudnie postanowili spędzić w Parku Steffensów.
Wydarzenie rozpoczęło się w samo południe, od “Opowieści koncertujących”. Był to koncert, którego program układali słuchacze. Losowali oni koperty zawieszone na drzewie. W każdej z nich znajdował się tytuł utworu, któremu towarzyszyła historia opowiedziana przez Jerzego Snakowskiego. O muzyczną ucztę dla gdańszczan zadbał kwartet smyczkowy z Orkiestry Opery Bałtyckiej w Gdańsku, w składzie: Przemysław Treszczotka (skrzypce), Michał Rożek (skrzypce), Krzysztof Jakub Szwarc (altówka) i Barbara Misiewicz (wiolonczela).
- Często bywam na takich imprezach, także dla pana Snakowskiego, jeździmy na opery do Wiednia, Pragi i innych miast - powiedziała pani Kasia. - Kocham Gdańsk, jestem wolontariuszką w Europejskim Centrum Solidarności i staram się na bieżąco korzystać ze wszystkiego, co oferuje nasze miasto. Wydarzenie jest super, klimat, atmosfera... chciałabym, aby było więcej, cyklicznych lub okazjonalnych, koncertów tego typu. Mam jednak sugestię dla organizatorów, taka rada na przyszłość: policzyłam, że jest dziesięć krzeseł, na operę przychodzą dorośli, więc powinno być ich więcej.
Czas spędzony w Parku Steffensów był nie tylko okazją do zrelaksowania się przy muzyce, ale też poleżenia na kocu i odbyciu zwykłych pogawędek, których wielu osobom tak bardzo brakowało w ostatnich miesiącach.
- Wyczytałam na Facebook’u informację o koncercie i zadzwoniłam z zaproszeniem do koleżanki - mówi pani Joanna. - Kasia z kolei wyczytała, że to kilkugodzinna impreza, więc przyszłyśmy, bo dawno żeśmy się nie widziały. To moje pierwsze wyjście po pandemii, pogoda dopisuje, nie jest upalnie, także bardzo się cieszę i mam doskonały humor.
Osoby, które chciały połączyć relaks z aktywnością - intelektualną lub fizyczną - też miały ku temu okazję podczas Święta Wielkiej Alei. W programie znalazły się m.in. dwa spacery historyczne podczas których uczestnicy wsłuchiwali się w opowieści Krzysztofa Kucharskiego z Garnizonu Gdańsk, kurs disc golfa czy warsztaty z cyjanotypii, czyli jednej z najstarszych technik fotograficznych. Były też warsztaty roślinne w których udział wzięła para młodych ludzi, mieszkańców Wrzeszcza, z którymi udało nam się chwilę porozmawiać.
- Jesteśmy wielkimi fanami turystyki miejskiej, mój dawny profesor na Uniwersytecie Warszawskim mówił, że turystą we własnym mieście jest się praktycznie codziennie - powiedział Mateusz. - Cieszymy się, że mamy możliwość spędzenia dzisiaj czasu w nietypowy sposób, w miejscu, które doskonale znamy. Bardzo nam brakowało ludzi, przestrzeni, możliwości uczestniczenia w tego typu wydarzeniach. Tęskniliśmy do tego bardzo, więc teraz chwytamy każdą okazję, by w ten sposób spędzić czas.
- Jest przepysznie, przyznam, że początki pandemii były zaskakujące, teraz wracamy do normalności i jest naprawdę fajnie. Bardzo się cieszymy, że możemy wrócić - dodała Marta, partnerka Mateusza.
Organizatorami Święta Wielkiej Alei byli: Fundacja Palma i Rada Dzielnicy Aniołki. Partnerzy: Muzeum Gdańska, Opera Bałtycka w Gdańsku, Disc Golf Trójmiasto. Wydarzenie dofinansowano ze środków Miasta Gdańska.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ ZE ŚWIĘTA WIELKIEJ ALEI