Goście z Teksasu przyjechali do Gdańska tydzień temu, żeby uczyć angielskiego w Szkole Podstawowej nr 45 i w (wygaszanym) Gimnazjum nr 26. Zanim dojdziemy do serwowanego w Thanksgiving (Święto Dziękczynienia) indyka, warto wyjaśnić kim są amerykańscy wolontariusze i skąd się wzięli w naszym mieście.
W Europie naszym partnerem jest Gdańsk
Jest ich sześcioro, są studentami z teksańskich miast Belton i Temple, wszyscy należą do wspólnoty I Kościoła Baptystów w Temple.
- Mój mentor i przyjaciel przez kilka lat pracował w Gdańsku. Przyjechaliśmy tu półtora roku temu, by go odwiedzić, poznać kilka lokalnych kościołów i pomóc w nauce angielskiego w tutejszych szkołach - wspomina Evan Duncan, pastor z Temple, opiekun wolontariuszy. - Poznaliśmy wtedy Adriana i Kasię, zaprzyjaźniliśmy się i chcieliśmy wrócić, by dalej ten kontakt rozwijać, także dlatego, że praca z uczniami bardzo się nam spodobała. Chcemy mieć relacje z chrześcijanami na całym świecie, w Europie naszym partnerem jest Gdańsk.
Wspomniana przez pastora Kasia to Katarzyna Protasiewicz, wicedyrektorka Gimnazjum nr 26 i Szkoły Podstawowej nr 45, a Adrian to Adrian Stróżek, pastor II Kościoła Chrześcijan Baptystów w Gdańsku.
- Wspólnoty kościelne baptystów z różnych krajów współpracują ze sobą, oferując jednocześnie pomoc lokalnym społecznościom. Zaproponowałem Amerykanom, żeby poprowadzili konwersacje po angielsku z uczniami gdańskich szkół, m. in w Gimnazjum nr 26, gdzie wsparła ten pomysł pani Katarzyna Protasiewicz - mówi Adrian Stróżek. - I nie chodzi tu o indoktrynację naszej wiary, jesteśmy za rozdziałem kościoła od państwa, nasi goście w ogóle nie poruszają w szkole tematów religijnych. Wyjątkiem w tym roku było 500.lecie reformacji, bo to duże historyczne wydarzenie.
Eksperci w mówieniu po angielsku
W zeszłym roku za sprawą transoceanicznych kontaktów naszych baptystów do Gdańska przyjechało pięć grup wolontariuszy z różnych stanów i spotkali się z uczniami kilku gimnazjów.
W tym roku, po raz pierwszy zawitali także do SP nr 45, ponieważ Gimnazjum nr 26, w wyniku reformy edukacji, zostało włączone w struktury tej szkoły. W ciągu tygodnia spotkali się z każdą klasą, od pierwszych w podstawówce, po drugie gimnazjalne.
- Studenci amerykańskiego college`u nie są może ekspertami w wielu dziedzinach, ale są ekspertami w mówieniu po angielsku - śmieje się Evan Duncan. - Trochę obawialiśmy się lekcji z młodszymi dziećmi, ale okazało się że zupełnie niepotrzebnie.
Uczniom najmłodszych klas goście pokazali zdjęcia z Teksasu i opowiedzieli o życiu w swoim stanie, były też amerykańskie zabawy językowe i nauka cowboy dance. Dzieci pytały m.in czy Lucky Luke jest z Teksasu, czy ludzie w tym stanie noszą kapelusze kowbojskie i jeżdżą na koniach. Bardzo interesowały je też amerykańskie żółte autobusy szkolne.
Starsi uczniowie chcieli wiedzieć, jak to jest mieć za prezydenta Donalda Trumpa (- Bo jak o to nie zapytać - mówi Evan Duncan). Rozmawiano także o bezpieczeństwie i ostatnich tragicznych strzelaninach w Stanach.
Dziękujemy za gdański śnieg
Młodzież z Gimnazjum nr 26 pamiętała, że 23 listopada to w USA wyjątkowy dzień i przygotowała dla gości swoją wersję uczty na Święto Dziękczynienia z zupą dyniową i domowymi ciastami. Przy okazji dowiedzieli się, że Amerykanie zasiadając tego dnia do rodzinnego stołu mają zwyczaj dziękować za to, co spotkało ich w mijającym roku. Uczniowie dziękowali za możliwość spotkania z Teksańczykami, oni z kolei byli wdzięczni za to, że podczas ich pobytu w Gdańsku spadł śnieg, którego u siebie nie widują.
- Amerykanie bardzo kultywują Święto Dziękczynienia, gdyby byli w domu, spotkaliby się ze swoimi rodzinami, a przyjechali do nas. To z ich strony niezwykły gest, to tak jakbyśmy my zrezygnowali z Wigilii, której w Stanach się nie obchodzi - podkreśla Adrian Stróżek.
- Oczywiście, Thanksgiving to dla nas ważne święto, ale uznaliśmy że skoro chcemy tu być przez jakiś czas, to jest to dla nas bardzo praktyczny termin. Studenci mają tydzień wolnego od zajęć, bilety lotnicze są tańsze - wylicza teksański pastor. - Zresztą bardzo nam się tu podoba i uważamy, że odpuszczenie święta to nie problem (choć nie co roku!). Okazało się, że gimnazjaliści pamiętali o tym dniu. To była wspaniała impreza, idealny sposób na wymianę międzykulturową, bo mogliśmy opowiadać o naszym święcie. Nie było indyka, ale i tak zjedliśmy go zanim przyjechaliśmy do Polski. Musieliśmy to zrobić!
Możesz to robić od dziś
Lauren Hightower (studiuje grę na fortepianie i gitarze) i Ashley Hastings (studentka chemii) po raz drugi przyjechały jako “językowe wolontariuszki” do Gdańska. Dla obydwu podróże do naszego miasta to pierwsze i póki co jedyne wyjazdy do Europy.
- Jestem zachwycona. Poznaliśmy grupę niezwykle serdecznych ludzi w tym dość zimnym miejscu, dużo zimniejszym niż Teksas - opowiada Ashley. - Idąc do szkoły podstawowej obawiałam się trochę bariery językowej, ale jej nie było. Jeden z uczniów zażartował nawet po angielsku: “tak, mam zwierzątko w domu: mojego brata”.
- Dzieci wiedziały, że przyjdziemy i przygotowały dla nas powitalną piosenkę po angielsku, to było takie słodkie! - dodaje Lauren. - Bardzo się cieszę, że zdobyły się na ten wysiłek, bo po to tu jesteśmy, żeby pomóc im w angielskim.
Lauren relacjonuje swój pobyt w Gdańsku:
Co robiłyby 23 listopada młode Amerykanki, gdyby nie było ich w Gdańsku?
Ashley: - Zależy czy moja ciocia i jej rodzina są w mieście, bo często wyjeżdżają na święta. Jeśli byłyby w Belton, moi rodzice, ja i mój brat bliźniak pojechalibyśmy do domu cioci i zjedlibyśmy wielki posiłek z indykiem i szynką, i dużo większą ilością zapiekanki niż potrzebujesz!
Lauren: - U mnie byłoby tak samo. Zawsze z najbliższą rodziną spędzamy ten czas z babcią w jej domu i jemy mnóstwo jedzenia: indyk, maggot cheese (gatunek sera pleśniowego)... Thanksgiving to moje ulubione święto, bo nie chodzi w nim o dostawanie niepotrzebnych prezentów, ani dawanie innym zbędnych rzeczy. Chodzi o spędzanie czasu z ludźmi, na których ci zależy i o bycie wdzięcznym za to, co cię spotyka. Po obiedzie z rodziną, spotkałabym się jeszcze z moimi przyjaciółmi.
Ashley: - Byłoby dobrze, gdybyśmy postrzegali nasze życie z perspektywy wdzięczności za to, co mamy dłużej niż tylko jeden dzień w roku, wszyscy powinniśmy nad tym popracować...
Lauren: - Kiedy przy stole z uczniami po kolei zaczęliśmy wymieniać nasze podziękowania, jedna z dziewczyn powiedziała, że ona też by tak chciała świętować, odpowiedziałam jej: “przecież możesz to robić od dziś ze swoją rodziną”. To było moje najlepsze Thanksgiving w życiu.
Warto dodać, że większość studentów sama postarała się o środki na przyjazd i pobyt w Gdańsku. Żeby sfinansować wyjazd myli samochody, sprzedawali koszulki, grali koncerty - wspieranie starających się w ten sposób o pieniądze wolontariuszy to amerykańska tradycja.
Jeśli ktoś miałby ochotę poznać gości z Teksasu, spędzić z nimi spóźnione Święto Dziękczynienia przy wspólnym stole, porozmawiać i nauczyć się cowboy dance - może przyjść dziś (piątek, 24 listopada) do II Kościoła Chrześcijan Baptystów w Gdańsku przy ul. Leczkowa 27, Dolny Wrzeszcz. Spotkanie przeznaczone jest dla uczniów starszych klas szkół podstawowych i gimnazjalistów. Wstęp wolny, można przynieść ze sobą słodycze. Imprezę zaplanowano w godz. 17 - 20, można przyjść w dowolnym momencie.
Wolontariusze z II Kościoła Chrześcijan Baptystów w Gdańsku współpracują nie tylko z amerykańskim baptystami. Wspomagają wspólnoty kościelne na ukraińskim Wołyniu. Organizują tam kolonie dla dzieci, pomagają w pracach remontowo - budowlanych, zimą jeżdżą po wsiach, żeby pomóc rąbać drewno starszym samotnym osobom. Do wrzeszczańskiej wspólnoty baptystycznej należy ok. 150 osób. W Gdańsku jest także I Zbór/Kościół Chrześcijan Baptystów z siedzibą przy ul. Gen. Dąbrowskiego 11. |