Jedna z manifestacji przeszła wczesnym popołudniem ulicami Gdańska. Pokojowy marsz z placu Solidarności pod Dwór Artusa zainicjowała grupa facebookowa „Trójmiejskie szkoły mówią dość!” skupiająca uczestników i sympatyków strajku. Maszerowało kilkaset osób, m.in. delegacje kilkudziesięciu szkół, nie tylko trójmiejskich, bo także z Władysławowa, Pruszcza Gdańskiego, Żelistrzewa czy Darzlubia, maszerowali również rodzice i uczniowie.
- Chcemy wyrazić w ten sposób swój sprzeciw i niezadowolenie wobec działań Ministerstwa Edukacji Narodowej - mówi Marzena Brodowicz, nauczycielka języka polskiego z II LO w Gdańsku, główna organizatorka marszu.
Jak uczestnicy manifestacji odnoszą się do rządowego planu awaryjnego dla maturzystów?
- Spodziewaliśmy się tego. Wczoraj byłam na zebraniu Porozumienia Szkół Gdańskich. Jesteśmy zagubieni, ale jednego jesteśmy pewni: nie możemy tego strajku przerwać. Doskonale zdajemy sobie sprawę z faktu, że rząd zrobi wszystko, żeby racja była po jego stronie i że to jest rząd, który zmieni prawo w nocy, żeby w dzień pokazać nam, że my się nie liczymy. A my chcemy pokazać, że to nie nauczyciele trzymają zakładników, że to rząd zrobił z naszych uczniów i z nas zakładników swojej wizji sprawowania władzy. Nam, nauczycielom, jest strasznie trudno. Mamy dzieciaki, które bardzo lubimy uczyć, mamy mądrą młodzież i maturzystów, których przygotowywaliśmy do egzaminu i tak naprawdę większość z nas płacze, podejmując decyzje o kontynuacji strajku - dodaje Brodowicz.
Autor: KFP
Tymczasem rząd planuje wprowadzenie nowelizacji prawa oświatowego, tak aby dyrektorzy szkół mogli klasyfikować uczniów i tym samym dopuścić ich do egzaminu dojrzałości.
Sprawę na swoim profilu na FB skomentował Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. edukacji i usług społecznych.
CZYTAJ TAKŻE:
Prezydent Dulkiewicz odpowiada na apel przewodniczącego Płażyńskiego w sprawie maturzystów
Przewodniczący klubu PiS, Kacper Płażyński, apeluje do prezydent Aleksandry Dulkiewicz