Kupuj jedzenie na wynos i zamawiaj bezpośrednio w lokalach. Nasz bezpłatny katalog liczy już około 180 lokali. Na pewno znajdziesz w nich swoje ulubione dania albo może spróbujesz czegoś nowego?
Bar Maciuś znajduje się we Wrzeszczu, przy ulicy Grunwaldzkiej 77. Istnieje na trójmiejskim rynku od 1985 roku. Zjemy tam dania kuchni staropolskiej oraz europejskiej.
- Bardzo odczuwamy skutki koronawirusa - mówi Maciej Mulak, współwłaściciel Bar Maciuś. - Spadek sprzedaży jest znaczący, sprzedajemy ⅕ tego, co sprzedawaliśmy do tej pory. Staramy się utrzymać na rynku, choć dużo lokali wokół nas się pozamykało, próbują przetrwać to w domach. Część ludzi wysłaliśmy na urlop, z niektórymi pracownikami musieliśmy rozwiązać umowę o pracę, no i sami w tej chwili pracujemy. Sytuacja jest dramatyczna.
Bar Bartek to kolejny gdański bar z Wrzeszcza, w którym jadło już kilka pokoleń. Mieści się przy ul. Chrobrego 57, działa od ponad 30 lat. Zjemy tu przede wszystkim dania kuchni polskiej.
Rusza wielka akcja samopomocowa, której celem jest wsparcie naszych seniorów. Chodzi o to, żeby robić im zakupy i dostarczać je bezpiecznie. Potrzebna jest rzesza wolontariuszy i niemało pieniędzy. Przeczytaj jak konkretnie możesz pomóc
- W poniedziałek było bardzo źle, ale jest jakby z dnia na dzień lepiej - wyjaśnia Alicja Kurowska, pracownica Baru Bartek. - Żeby lokal nie wyglądał na zamknięty wystawiliśmy w oknach reklamę, że sprzedajemy obiady na wynos. Trochę ludzi zamawia przez telefon i odbiera jedzenie. Ja tu pracuję 33 lata i takiej sytuacji nie było nigdy. Ale muszę przyznać, że i bez tej całej sytuacji ludzie też na wynos brali. Pracujemy w trzy osoby. Jedna pani się rozchorowała, druga wzięła zwolnienie na dziecko i pracujemy w okrojonym składzie, ale radzimy sobie.
Miasto Gdańsk przygotowało wiele propozycji pomocy firmom, które borykają się z problemami. Wśród nich, umorzenie bądź odroczenie płatności za czynsze w gminnych lokalach i za podatek od nieruchomości. Zobacz jak uzyskać taką pomoc
Faloviec to stosunkowo nowy lokal, który serwuje dania kuchni roślinnej. Znajduje się na Przymorzu, przy ul. Obrońców Wybrzeża 2. Dania na wynos, z dowozem, były mocną stroną Falovca w przeszłości, dlatego w obecnej sytuacji jest im łatwiej, co nie znaczy, że jest lekko.
Na razie jest ok, obroty mamy w miarę normalne, jeśli chodzi o wynosy - mówi Daniel Jaroć, właściciel Falovca. - Współpracujemy z różnymi firmami, przez Ubera wskakuje dużo zamówień, mamy też sporo stałych klientów, którzy na co dzień zamawiali dowozy, także nie mamy z tym problemu, tak jak ma większość knajp, która nie miała dowozów. My dowozimy jedzenie od samego początku, także nie ma tragedii. Jest ciężej, bo nie wiem, co się wydarzy w najbliższych dniach, ale szukamy też nowych pomysłów.
Wczoraj zakupiłem maszynę vacuum (do pakowania próżniowego) i przy jej pomocy będziemy pakować żywność, jedzenie, potrawy, które mamy w karcie. Dzięki temu jedzenie będzie miało dłuższy termin.
Poza tym sprzedajemy też słoiki ze smacznymi daniami. Trzeba być w tych czasach kreatywnym, dlatego robimy wszystko, żeby cokolwiek sprzedawać i przetrwać ten czas. W tygodniu mieliśmy dwie, trzy osoby na barze i trzy, cztery na kuchni. Osoby pracujące w tygodniu zostały w pracy, studenci, którzy pracują u nas w weekendy, chcieli zostać w domu. Ci którzy chcą pracować przychodzą do pracy. Nie ma przymusu.
Kaszubska Marina to restauracja, która znajduje się w sercu Gdańska, przy ulicy Długiej 45. Jak sama nazwa wskazuje lokal oferuje dania z rodzimej kuchni kaszubskiej.
- Zostaliśmy odcięci od dopływu dochodów, jest ciężko, ale staramy się walczyć - mówi Anna Wtorek, właścicielka Kaszubskiej Mariny. - Chcielibyśmy przede wszystkim ocalić personel przed bezrobociem, które jak myślę, spotka wielu pracowników gdańskiej gastronomii, w zasadzie nie tylko gdańskiej. Mimo wszystko walczymy, ale sytuacja jest trudna. Wcześniej działaliśmy stacjonarnie, bazowaliśmy na gościach, którzy zdecydowali się odwiedzić naszą restaurację. Teraz wprowadziliśmy dowóz, ale zamówień mamy około 80 proc. mniej. Mamy marzec i ten miesiąc zawsze był takim miesiącem, gdzie już się coś sezonowo ruszało. Dzisiaj mamy piękną pogodę i z pewnością mielibyśmy pełen ogródek gości. Połowa naszych klientów, to byli goście z zagranicy. Pracownicy nastawieni są na walkę i na to, żebyśmy wspólnie przetrwali ten czas. Natomiast strach wisi w powietrzu. Myślę, że realnie ta sytuacja może potrwać do czerwca. Myślę też, że większość restauratorów nie ma takich zapasów finansowych, aby przeczekać do czerwca i wielu z nich ogłosi upadłość.
Przypominamy Czytelnikom, że na naszej stronie dostępna jest lista gdańskich lokali, które czekają na klientów. Wszystkie proponują dania na wynos wiele z nich oferuje dowóz