• Start
  • Wiadomości
  • Stocznia Gdańska jako atrakcja turystyczna. „Nawet 30 tysięcy gości miesięcznie”

Stocznia Gdańska jako atrakcja turystyczna. „Nawet 30 tysięcy gości miesięcznie”

„Stocznia Gdańska jako atrakcja przed- i powojennego Gdańska” - ciekawy wykład pod taką nazwą poprowadzi Magdalena Staręga. Dlaczego będzie ciekawie? Bo, jak tłumaczy historyczka, to zupełnie nowe ujęcie tematu słynnego gdańskiego zakładu, o którym dziś myślimy tylko jako o „kolebce Solidarności” - a nie jako o atrakcji turystycznej dla naszych przodków. Spotkanie, podczas którego będzie można zobaczyć m.in. archiwalne zdjęcia, odbędzie się we wtorek 21 lutego 2017 r. w Instytucie Kultury Miejskiej. Wstęp w
20.02.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Stocznia Gdańska jako atrakcja przed- i powojennego Gdańska

- Stocznią zajmuję się na co dzień. Podstawową narracją dla nas w Europejskim Centrum Solidarności, obowiązującą też powszechnie - zgodnie z którą oprowadzamy po stoczni jest oczywiście „kolebka Solidarności”. To dla wszystkich zrozumiałe, czytelne i oczywiste. Każdy, kto zwiedza stocznię odwiedza pomnik, bramę nr 2, Salę BHP i te wszystkie miejsca związane z wydarzeniami Sierpnia ‘80 - mówi Magdalena Staręga z Europejskiego Centrum Solidarności w Gdańsku, gdzie zajmuje się m.in. dziedzictwem kulturowym Stoczni Gdańskiej.

Tymczasem jak tłumaczy, to nie jedyne oblicze stoczni, które warto poznać. Mało kto dziś bowiem wie, że zakład był przez wiele lat traktowany jako atrakcja turystyczna. - Natrafiłam gdzieś na temat zwiedzania stoczni w latach 60. I przyznam, że to była dla mnie nowość. Zrobiłam wywiad środowiskowy wśród ludzi, którzy mnie otaczają, pracowników ECS, i okazało się, że tak właściwie… nikt o tym nie wie - tłumaczy Staręga.

To może dziwić, bo jak mówi historyczka, zwiedzanie odbywało się na dużą skalę. Stocznię ochoczo odwiedzały grupy zorganizowane i wycieczki. Miesięcznie nawet 20-30 tysięcy osób przychodziło do zakładu, żeby go sobie obejrzeć tak, jak dziś turyści zwiedzają np. Dwór Artusa.

- Działała cała infrastruktura turystyczna. Znajdował się tutaj osobny oddział Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, w ramach którego działało koło przewodników zakładowych. To wszystko miało bardzo zorganizowany charakter - zdradza historyczka.

Powojenna historia stoczni jako obiektu turystycznego tak ją zainteresowała, że zaczęła szukać dalej, docierając także do losów przedwojennych zakładu. - Jak się okazało, już przed wojną istniała możliwość wejścia na teren Stoczni Cesarskiej i Stocznia Schichaua, za drobną opłatą. Niewiele wiemy o ówczesnym zwiedzaniu zakładu, nie dotarłam do żadnych przekazów, natomiast wiemy, że istniało coś takiego, jak wizyty studyjne.

- Najczęściej takie wizyty obejmowały wąskie grona specjalistów, którzy przyjeżdżali do Gdańska, głównie po to, żeby tę stocznię zobaczyć. Zachowały się z tego relacje, publikacje i artykuły prasowe. Zachował się też jeden album o wyjątkowej wartości, będący dokumentacją takiej wyprawy z 1908 roku, który dziś znajduje się w zbiorach Biblioteki Gdańskiej PAN - mówi Staręga.

Więcej o jej odkryciu będzie można się dowiedzieć podczas wykładu, który odbędzie się we wtorek 21 lutego w sieni Instytutu Kultury Miejskiej (Gdańsk, ul. Długi Targ 39/40), w ramach cyklu Akademia Gdańska. Magdalena Staręga podczas spotkania opowie m.in. o tym, kto i po co zwiedzał stocznię, jak przed wojną i tuż po niej przedstawiano Stocznię Gdańską w przewodnikach turystycznych, jak zachęcano turystów do przyjazdu do Gdańska, a także czemu służyło stoczniowe muzeum.

Spotkanie odbędzie się we wtorek 21 lutego, o godz. 18. Wstęp wolny.

To czwarta edycja cyklu Akademia Gdańska. Tegoroczny cykl w całości poświęcony jest wodzie w mieście. Podczas najbliższych spotkań usłyszymy jeszcze o Kunsztach Wodnych w Gdańsku (marzec), Stoczni Gdańskiej jako centrum wodnym Gdańska (kwiecień), czy o Twierdzy Wisłoujście (maj).

TV

Bohater Borys ma już dziewięć lat, czyli wszystko wokół chorób rzadkich