![forumdwa](https://www.gdansk.pl/download/2020-08/155526.jpg)
"Stocznia Gdańska - przyszłość dziedzictwa" to kolejna z debat Forum Obywatelskiego, które trwa w audytorium ECS w ramach obchodów 40 rocznicy Porozumień Sierpniowych w Gdańsku.
Gośćmi debaty byli:
- Alan Aleksandrowicz - zastępca prezydent Gdańska ds. inwestycji
- Bartosz Skaldawski - dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa
- Waldemar Affelt - konserwator zabytków, związany m.in. z Politechniką Gdańską
- Andrzej Trzeciak - wicedyrektor Europejskiego Centrum Solidarności.
Czas na debatę "Stocznia Gdańska - przyszłość dziedzictwa" poprowadził Marek Wałuszko, dziennikarz portalu miejskiego www.gdansk.pl, który rozpoczął rozmowę od pytania: dlaczego przestrzeń stoczni jest tak ważna na wielu płaszczyznach?
Andrzej Trzeciak, wicedyrektor Europejskiego Centrum Solidarności podkreślił, że stocznia to wciąż żywy temat.
- Z jednej strony jest stocznia przestrzenią historii nieodległej, więc żywej, wśród odwiedzających ECS na wystawie stałej często pojawiają się autentyczne emocje - powiedział dyrektor Trzeciak. - Zwiedzający odnajdują tu siebie. Stocznia Gdańska i ECS są też miejscem refleksji nad przyszłością, bo to miejsce wciąż oddziałuje. To miejsce na styku przeszłości i przyszłości. Stocznia i refleksje zapisane w niej samej są mocą oddziaływująca na współczesność. W poniedziałek 31 sierpnia ma odbyć się wiec poparcia dla Białorusi, właśnie w okolicach stoczni, ECS. To naturalne że spotykamy się tutaj, bo ta przestrzeń jest wolnością.
![forumdwatrzy](https://www.gdansk.pl/download/2020-08/155528.jpg)
Andrzej Trzeciak, wicedyrektor Europejskiego Centrum Solidarności podkreślił, że z jednej strony jest stocznia przestrzenią historii nieodległej, z drugiej miejscem żywym, w którym wiele się dzieje
Bartosz Skaldawski, dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa podkreślił, że stocznia jest miejscem wyjątkowym, bo splatają się tu różne wartości.
- To nie tylko zakład przemysłowy, ale wyjątkowe miejsce z punktu widzenia historii, miejsce które wpłynęło na losy Polski, Europy i świata - podkreślił Bartosz Skaldawski. - Wartości niematerialne są tu wyjątkowe, ale to też dobre miejsce, żeby pokazać że zakłady przemysłowe są ważne w zapisach historii. Przemysł oddziaływał zawsze na historię i to nieprzypadkowo. Stocznia to przecież zakład przemysłowy, w którym pracowało masę robotników stanowiących konkretną siłę, z którą władze komunistyczne musiały się liczyć.
Bartosz Skaldawski przypomniał, że Narodowy Instytut Dziedzictwa wrócił do starań, których celem jest wpisanie stoczni na listę Unesco.
- Ważne jest to, że zabytki mogą pełnić szczególną rolę - podkreślił Skaldawski. - Tak jak zdjęcia są artefaktem przypominającym przeszłość, bo potrzebujemy zakotwiczenia w materialnym świecie, tak podobną rolę pełnią zabytki, żeby pamięć utrzymać. One właśnie taką rolę w historii zbiorowej mają do spełnienia.
![forumdwammmmm](https://www.gdansk.pl/download/2020-08/155527.jpg)
Kolejny problem debaty dotyczył tego, czy dbałość o zabytki architektury przemysłowej to w Polsce sprawa pomijana, rzecz raczej dla hobbystów?
- Ruch ochrony dziedzictwa techniki w tym dziedzictwa przemysłu ruszył w świecie w XIX wieku, a w Polsce zawsze istniała myśl ochrony tego rodzaju zabytków - podkreślił Waldemar Affelt, konserwator zabytków. - Ale z ruchem ochrony zabytków architektury przemysłowej jest już gorzej. Kiedy w 1993 roku zorganizowałem międzynarodową konferencję dziedzictwa techniki, zaprosiłem gości własnie do Stoczni Gdańskiej i … nie mogłem ich stamtąd wyciągnąć. Robili zdjęcia, oglądali. Uważali, że czegoś podobnego nie ma już na świecie.
Jaka jest przyszłość tego miejsca?
- Z tym wyzwaniem jesteśmy od momentu, kiedy stocznia przestała funkcjonować jak w latach 80 - mówił Alan Aleksandrowicz. - Coś co było wyspą w mieście, niezależną od niego, z pełną infrastrukturą, w większości otoczoną murem, będąca obszarem nieznanym, niedostępnym stała się teoretycznie otwarta. Ten teren miał teoretycznie wrócić do miasta, nie zakończyło się to jednak sukcesem.
Zdaniem prezydenta Aleksandrowicza grzechem lat 90-tych było wyzbycie się tego majątku.
- Wtedy te tereny zmieniły właścicieli, trafiły do rąk prywatnych, co sprawiło że wpływ miasta na asymilację tego obszaru był ograniczony - kontynuował Aleksandrowicz. - Ale przez lata struktura właścicielska się zmieniała, kolejni właściciele decydowali się na kroki inwestycyjne. To szczególny teren bo musimy tu wprowadzić życie i chronić dziedzictwo solidarności. To ważna kwestia, jak jednocześnie chronić wartości i ożywić te tereny, wprowadzić usługi, mieszkańców. To teren unikatowy, musimy na niego wymyślić własne, nowe rozwiązanie, nie naśladować innych. Znów przecieramy szlaki, znów jestesmy w fortpoczcie.
OGLĄDAJ DEBATY W AUDYTORIUM ECS