"Stocznia Gdańska - przyszłość dziedzictwa" to kolejna z debat Forum Obywatelskiego, które trwa w audytorium ECS w ramach obchodów 40 rocznicy Porozumień Sierpniowych w Gdańsku.
Gośćmi debaty byli:
- Alan Aleksandrowicz - zastępca prezydent Gdańska ds. inwestycji
- Bartosz Skaldawski - dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa
- Waldemar Affelt - konserwator zabytków, związany m.in. z Politechniką Gdańską
- Andrzej Trzeciak - wicedyrektor Europejskiego Centrum Solidarności.
Czas na debatę "Stocznia Gdańska - przyszłość dziedzictwa" poprowadził Marek Wałuszko, dziennikarz portalu miejskiego www.gdansk.pl, który rozpoczął rozmowę od pytania: dlaczego przestrzeń stoczni jest tak ważna na wielu płaszczyznach?
Andrzej Trzeciak, wicedyrektor Europejskiego Centrum Solidarności podkreślił, że stocznia to wciąż żywy temat.
- Z jednej strony jest stocznia przestrzenią historii nieodległej, więc żywej, wśród odwiedzających ECS na wystawie stałej często pojawiają się autentyczne emocje - powiedział dyrektor Trzeciak. - Zwiedzający odnajdują tu siebie. Stocznia Gdańska i ECS są też miejscem refleksji nad przyszłością, bo to miejsce wciąż oddziałuje. To miejsce na styku przeszłości i przyszłości. Stocznia i refleksje zapisane w niej samej są mocą oddziaływująca na współczesność. W poniedziałek 31 sierpnia ma odbyć się wiec poparcia dla Białorusi, właśnie w okolicach stoczni, ECS. To naturalne że spotykamy się tutaj, bo ta przestrzeń jest wolnością.
Bartosz Skaldawski, dyrektor Narodowego Instytutu Dziedzictwa podkreślił, że stocznia jest miejscem wyjątkowym, bo splatają się tu różne wartości.
- To nie tylko zakład przemysłowy, ale wyjątkowe miejsce z punktu widzenia historii, miejsce które wpłynęło na losy Polski, Europy i świata - podkreślił Bartosz Skaldawski. - Wartości niematerialne są tu wyjątkowe, ale to też dobre miejsce, żeby pokazać że zakłady przemysłowe są ważne w zapisach historii. Przemysł oddziaływał zawsze na historię i to nieprzypadkowo. Stocznia to przecież zakład przemysłowy, w którym pracowało masę robotników stanowiących konkretną siłę, z którą władze komunistyczne musiały się liczyć.
Bartosz Skaldawski przypomniał, że Narodowy Instytut Dziedzictwa wrócił do starań, których celem jest wpisanie stoczni na listę Unesco.
- Ważne jest to, że zabytki mogą pełnić szczególną rolę - podkreślił Skaldawski. - Tak jak zdjęcia są artefaktem przypominającym przeszłość, bo potrzebujemy zakotwiczenia w materialnym świecie, tak podobną rolę pełnią zabytki, żeby pamięć utrzymać. One właśnie taką rolę w historii zbiorowej mają do spełnienia.
Kolejny problem debaty dotyczył tego, czy dbałość o zabytki architektury przemysłowej to w Polsce sprawa pomijana, rzecz raczej dla hobbystów?
- Ruch ochrony dziedzictwa techniki w tym dziedzictwa przemysłu ruszył w świecie w XIX wieku, a w Polsce zawsze istniała myśl ochrony tego rodzaju zabytków - podkreślił Waldemar Affelt, konserwator zabytków. - Ale z ruchem ochrony zabytków architektury przemysłowej jest już gorzej. Kiedy w 1993 roku zorganizowałem międzynarodową konferencję dziedzictwa techniki, zaprosiłem gości własnie do Stoczni Gdańskiej i … nie mogłem ich stamtąd wyciągnąć. Robili zdjęcia, oglądali. Uważali, że czegoś podobnego nie ma już na świecie.
Jaka jest przyszłość tego miejsca?
- Z tym wyzwaniem jesteśmy od momentu, kiedy stocznia przestała funkcjonować jak w latach 80 - mówił Alan Aleksandrowicz. - Coś co było wyspą w mieście, niezależną od niego, z pełną infrastrukturą, w większości otoczoną murem, będąca obszarem nieznanym, niedostępnym stała się teoretycznie otwarta. Ten teren miał teoretycznie wrócić do miasta, nie zakończyło się to jednak sukcesem.
Zdaniem prezydenta Aleksandrowicza grzechem lat 90-tych było wyzbycie się tego majątku.
- Wtedy te tereny zmieniły właścicieli, trafiły do rąk prywatnych, co sprawiło że wpływ miasta na asymilację tego obszaru był ograniczony - kontynuował Aleksandrowicz. - Ale przez lata struktura właścicielska się zmieniała, kolejni właściciele decydowali się na kroki inwestycyjne. To szczególny teren bo musimy tu wprowadzić życie i chronić dziedzictwo solidarności. To ważna kwestia, jak jednocześnie chronić wartości i ożywić te tereny, wprowadzić usługi, mieszkańców. To teren unikatowy, musimy na niego wymyślić własne, nowe rozwiązanie, nie naśladować innych. Znów przecieramy szlaki, znów jestesmy w fortpoczcie.
OGLĄDAJ DEBATY W AUDYTORIUM ECS