Przed meczem pod dachem hali w Bełchatowie zawisła żółta koszula z nr 2 oraz imieniem i nazwiskiem Mariusza Wlazłego. Nr 2 został zastrzeżony, nikt już w bełchatowskiej drużynie z "dwójką" nie zagra.
Wlazły to legenda polskiej siatkówki. Zanim w lipcu 2020 roku trafił do Trefla, przez 17 lat bronił barw PGE Skry Bełchatów. W sobotę, 9 stycznia 2021, miał zagrać przeciwko swojej byłej drużynie.
– Czy ten mecz będzie dla mnie specjalny? Raczej bym tak tego nie określał. Na pewno jest wokół tego spotkania wiele emocji, we mnie też pewne emocje się wyzwalają i są one ważne. Wiele lat spędziłem w Bełchatowie, więc oczywiście z punktu widzenia miejsca nie jest to spotkanie takie samo jak inne, ale ja jednak staram się do każdego meczu podchodzić z identycznym nastawieniem. Niezależnie czy jest to Skra, ZAKSA, czy Będzin, zawsze chcemy zaprezentować się z jak najlepszej strony – mówił najlepszy siatkarz PlusLigi w historii, obecny kapitan Trefla.
Michał Winiarski, obecny trener Trefla, grał w PGE Skrze mniej więcej połowę tego czasu, co Wlazły. Opowiadał kiedyś, jak kibice przeciwnej drużyny gwizdali na Wlazłego.
– Spojrzałem na niego i zobaczyłem, że jest z tego powodu wściekły. I byłem już spokojny o wynik.
Czy Wlazły był wściekły przed meczem PGE Skra - Trefl? Chyba nie, ale na pewno był naładowany. Chciał wygrać (jak zawsze), ale też chciał pewnie pokazać, że mimo prawie czterdziestki na karku (w sierpniu skończy 38 lat) jest ciągle znakomity i wiele od niego zależy.
Naładowany był też Winiarski, który już podczas meczu biegał i skakał obok linii bocznej boiska. Jak zauważył komentujący spotkanie w Polsacie Sport Łukasz Kadziewicz, były siatkarz, wicemistrz świata z 2006 roku (razem m.in. z Wlazłym i Winiarskim): – On ciągle gra – mówił o trenerze Trefla.
I to było widać w Bełchatowie.
W pierwszym secie Wlazły był niemal bezbłędny w ataku: skończył pięć z sześciu ataków. A że kapitana Trefla wspomagali koledzy z zespołu, to skończyło się wygraną do 18. Gdańszczanie mieli 88 procent skuteczności w ataku, świetnie zagrywali (tylko jedna zepsuta zagrywka).
W drugiej partii już tak dobrze nie było. Przede wszystkim trener gospodarzy Michał Mieszko-Gogol wpuścił Karola Kłosa, który jako pierwszy zatrzymał Wlazłego. Gdy Bartłomiej Lipiński fenomenalnie zablokował Dusana Petkovicia, stojący przy linii trener Winiarski szeroko się uśmiechnął. Gdańszczanie prowadzili 10:8. Czyżby się rozluźnili? Za szybko uwierzyli w końcowy sukces? Bo rywale odrobili straty i powiększali przewagę. Było 12:16, skończyło się na 18:25.
33 procent skuteczności i 7 zepsutych zagrywek po stronie Trefla mówią same za siebie.
Trzeci set okazał się najbardziej wyrównany. Było 12:9, potem 20:23. Gdy Petković źle zagrywał a Moritz Reichert świetnie zaatakował z lewej strony, zrobiło się 22:23 i trener bełchatowian poprosił o czas. Reichert jeszcze raz w ataku. 23:23. Petković potężnie w pole obok podwójnego bloku Trefla. 23:24. Gospodarze (Grzegorz Łomacz) po podwójnej wymianie popełnili błąd podwójnego odbicia. 24:24. I znowu Reichert: tym razem lekko obił Łomacza. 25:24. Tylor Sander kontra Wlazły, blok-aut, punkt dla Skry. Za moment zablokowany Wlazły przez Sandera. 25:26. … Bomba Wlazłego z serwisu na 29:28. Jeszcze jedna bomba, ale obroniona. 29:29. Wlazły obił podwójny blok. 30:29. Wlazły jeszcze raz bombarduje, Kacper Piechocki odbił, ale piłka poleciała w trybuny i jego koledzy nie dali rady do niej dobiec. 31:29 dla Trefla.
W czwartej odsłonie kapitalne zagrania miał Lipiński, choćby w sytuacji, gdy najpierw z ziemi dłonią „wyciągnął” piłkę a sekundę później zaczapował Petkovicia. Było 8:10. Gdańszczanie nie poszli za ciosem, stracili dwa punkty. 8:12. Trener Winiarski poprosił o przerwę. Pomogło i to jak! Jego podopieczni doszli na 13:13. As serwisowy Lipińskiego na 14:13, as Reicherta. 19:17. Przerwa dla Skry. Reichertowi to nie przeszkodziło: kolejny znakomity serwis. 20:17. Lipiński potężnie atakował przez podwójny blok. 22:19. Bomba z serwisu Wlazłego. 23:19. Wlazły jeszcze raz, piłka trafiła do Kłosa, który wyrzucił na aut. 24:19. Wlazły lekko, Kłos tym razem w pole. 24:20. Kłos zablokował Pablo Crera. 24:21. Petković z zagrywki w siatkę. 25:21.
Piąte zwycięstwo Trefla nad nad PGE Skrą w PlusLidze stało się faktem (bilans spotkań 5-28). Wcześniej gdańszczanie w rozgrywkach ligowych z bełchatowianami wygrali w sezonie 2015/2016, a w Bełchatowie jeszcze sezon wcześniej!
MVP wybrany został Bartłomiej Lipiński (zasłużenie), ale równie dobrze mógł nim zostać zostać Mariusz Wlazły czy Moritz Reichert, który rozegrał bodaj najlepsze spotkanie w barwach Trefla.
Gdańszczanie utrzymali trzecie miejsce w tabeli. Kolejny mecz zagrają 17 stycznia (niedziela) na wyjeździe z Asseco Resovią. To zaległe spotkanie z pierwszej kolejki PlusLigi.
PGE Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 1:3 (18:25, 25:18, 29:31, 21:25)
PGE Skra: Sander 18, Ebadipour 17, Petković 14, Bieniek 8, Łomacz 1, Huber 1, Piechocki (libero) oraz Kłos 8, Filipiak, Mitić
Trefl: Lipiński 24, Wlazły 20, Reichert 14, Crer 7, Janusz 3, Mordyl 2, Olenderek (libero) oraz Kozub, Sasak, Majcherski