Specustawa, która odbiera Gdańskowi 9 hektarów terenu Westerplatte na rzecz skarbu państwa jest nadal procedowana w parlamencie. W piątek, 12 lipca, Senat przekazał ją do Sejmu, w celu wprowadzenia poprawek. Nie ma wątpliwości co do tego, że parlament uchwali specustawę, bowiem politycy PiS mówią wprost, że są w tej sprawie zdeterminowani. Z podawanych przez media wypowiedzi pracowników Kancelarii Prezydenta RP wynika natomiast, że Andrzej Duda jest zdecydowany specustawę podpisać, co będzie oznaczało jej wejście w życie.
Dla prezydent Aleksandry Dulkiewicz potrzeba budowy muzeum na Westerplatte nie jest kwestią sporną - chodzi jednak o sposób i kształt realizacji tego projektu. Specustawa nie jest w ogóle potrzebna, jeśli politycy PiS zdecydują się na dialog i współpracę. Propozycja prezydent Dulkiewicz jest taka, by Miasto było dla Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego partnerem w budowie muzeum na Westerplatte. Gdański samorząd jest gotów dobrowolnie przekazać posiadane grunty na półwyspie w zamian za realny wpływ na koncepcję zagospodarowania tego terenu.
Prezydent Gdańska w rozmowie z TVN24 potwierdziła, że ma zamiar wysłać list do prezydenta Andrzeja Dudy - czeka jednak na koniec procesu legislacyjnego w Sejmie. Aleksandra Dulkiewicz będzie apelowała do Prezydenta RP o “rozważenie argumentów, które już wielokrotnie przedstawiałam w przestrzeni publicznej”.
- Dla mnie zasadniczy temat dotyczy tego, co i jak chcemy upamiętnić. (...) Opinia publiczna, zwłaszcza podatnicy, powinni wiedzieć, jaki ma być kształt tego muzeum, jaka ma być treść, narracja, jaka wymowa, o czym chcemy mówić. A my nie wiemy - mówiła prezydent Gdańska.
Aleksandra Dulkiewicz podkreśliła, że nawet wiceminister kultury Jarosław Sellin mówił dopiero o ewentualnym ogłoszeniu konkursu na scenariusz, na scenografię projektu, który na Westerlatte miałby być zrealizowany.
- To my nie wiemy, co ma być zbudowane, ale wiemy, że specustawą trzeba odebrać Miastu Gdańsk tereny. Wydaje mi się, że to jest troszkę odwrócona kolejność. Chyba, że cel był inny - zauważyła prezydent Dulkiewicz.
Dziennikarz TVN24 zapytał o słowa pomorskiego senatora Waldemara Bonkowskiego (związany z PiS, choć formalnie zawieszony w prawach członka partii - za antysemickie wypowiedzi), który na forum Senatu nazwał prezydent Gdańska “frau Dulkiewicz” i określił jako kontynuatorkę “proniemieckiej” polityki śp. prezydenta Pawła Adamowicza.
Prezydent Dulkiewicz odparła: - Powiem tak: mnie ucieszyły słowa lidera Prawa i Sprawiedliwości, które padły w ten weekend, mówiące o tym, że trzeba szukać porozumienia, zgody, i zastanowić nad językiem debaty publicznej. Cieszę się, że pół roku po śmierci pana prezydenta (Adamowicza) osoba najważniejsza dla Prawa i Sprawiedliwości, dla obozu rządzącego, mówi te rzeczy. Bo to znaczy, że pan prezes Jarosław Kaczyński poddał się refleksji, co do jakości naszego języka debaty publicznej. I mam nadzieję, że politycy Prawa i Sprawiedliwości, także ci zawieszeni będą starali się to wcielić w życie - oświadczyła.
Zdaniem Aleksandry Dulkiewicz "odpowiedzialnością samorządowców, polityków i dziennikarzy jest szukanie tego, co łączy, a nie szukanie tego, co dzieli".
ZOBACZ TEŻ:
Stało się. Sejm przegłosował ustawę, która odbiera Westerplatte Gdańskowi