• Start
  • Wiadomości
  • Spór o szkołę w Kokoszkach. NSZZ Solidarność atakuje, władze szkoły się bronią

Spór o szkołę w Kokoszkach. NSZZ Solidarność atakuje, władze szkoły się bronią

NSZZ Solidarność wzywa prezydenta Gdańska do usamorządowienia Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Kokoszkach od 1 września 2017 r., ponieważ - zdaniem związkowców - została założona z naruszeniem prawa i łamie polski model oświaty. Władze szkoły, wraz z rodzicami, bronią szkoły przed Solidarnością, mówiąc, że zaprzepaszczony będzie dorobek placówki wychodzącej poza schematy.
19.04.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Solidarnie przeciwko Pozytywnej Szkole Podstawowej: od lewej Wojciech Książek z Solidarności Oświatowej i Krzysztof Dośla, przewodniczący Zarządu Regionu Gdańskiego NSZZ Solidarność

Pozytywna Szkoła Podstawowa im. Arkadiusza Rybickiego w Gdańsku Kokoszkach wywołuje skrajnie negatywne emocje wśród gdańskich członków NSZZ Solidarność. Uważają oni, że powstała z naruszeniem prawa, że jest przykładem ukrytej prywatyzacji. Zarzucają nawet, że akurat uczniowie tej szkoły dostają więcej pieniędzy na głowę (o około 170 zł) niż dzieci w innych gdańskich placówkach. 

Wojciech Książek, przedwodniczący sekcji oświaty NSZZ Solidarność w Gdańsku, atakował podczas konferencji prasowej, która odbyła się 19 kwietnia: - Subwencja na ucznia w tej szkole jest wyższa niż w innych szkołach! Pytam się: na jakiej zasadzie? Skąd ta jedna szkoła na 170 szkół w Gdańsku ma przywileje z jakiegoś dziwnego nadania?! Gdańsk to jest 170 placówek i upominamy się o ich równe traktowanie!

Tymczasem Piotr Szeląg, dyrektor Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Kokoszkach, broni swojej placówki: - Czy dążymy do ujednolicenia szkół rodem z Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie wszystko musiało być takie samo? Moja szkoła jest przez NSZZ Solidarność karana za to, że się wyróżnia i jest lepsza. Mamy tu darmowe zajęcia z robotyki, programowania, laboratoria, darmowy basen, współpracujemy z Polską Akcją Humanitarną, uczymy postaw obywatelskich. Jesteśmy solą w oku dla urzędników ze związku zawodowego Solidarność, którzy zamiast wspierać dzieci i nauczycieli, czyli słabszych - jak mają zapisane w statucie - chcą zniszczyć nasz świat i nasze marzenia. Nie damy się!

Bożena Brauer z NSZZ Solidarność: - Szkoła w Kokoszkach łamie polski ład konstytucyjny, narusza model oświaty i jest przykładem niebezpiecznej ukrytej prywatyzacji


NSZZ Solidarność: Niebezpieczna ukryta prywatyzacja! 

Przypomnijmy, że 7 kwietnia Pomorska Kurator Oświaty Monika Kończyk podjęła decyzję stwierdzającą nieważność postanowienia Prezydenta Miasta Gdańska z dn. 28 sierpnia 2014 r. dotyczącego utworzenia i prowadzenia Pozytywnej Szkoły Podstawowej im. Arkadiusza Rybickiego w Kokoszkach.

Szkoła ujęta jest w siatce szkół publicznych Gdańska, ale prowadzi ją Fundacja Pozytywne Inicjatywy na podstawie umowy z miastem zawartej na okres sześciu lat. Uczy się w niej ponad 1100 uczniów, pracuje blisko stu nauczycieli.

Tymczasem NSZZ Solidarność popiera wniosek kurator oświaty Moniki Kończyk unieważniający istnienie szkoły w jej dotychczasowym kształcie.

Podczas środowej konferencji prasowej w siedzibie Solidarności w Gdańsku Bożena Brauer, przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty i Wychowania w Gdańsku, wezwała miasto do przejęcia od 1 września 2017 r. szkoły podstawowej w Kokoszkach: - Nie zgadzamy się na tę ukrytą prywatyzację! Szkołę prowadzi nie fundacja, ale w rzeczywistości spółka z Pucka. Obowiązkiem miasta jest przejąć szkołę do prowadzenia! To samorząd ma obowiązek prowadzić usługi edukacyjne. Szkoła w Kokoszkach narusza model oświaty i nie zatrudnia nauczycieli na podstawie Karty Nauczyciela. To bardzo niebezpieczny precedens dla reszty kraju.

Bożena Brauer powołała się na uzasadnienie wyroku Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gdańsku z 2015 roku, z którego wynika, że prezydent Gdańska naruszył prawo przekazując podmiotowi niepublicznemu szkołę wybudowaną za 36 mln zł z budżetu miasta jako lokal użytkowy przeznaczony do oddania w najem. Członkini związku wezwała prezydenta Pawła Adamowicza do poszanowania polskiego prawa, mówiąc, że mógł on naruszyć swoją decyzją polski ład konstytucyjny.

Bożena Brauer powiedziała gdansk.pl, że nie widzi powodu dla którego dobrze funkcjonująca szkoła w Kokoszkach nie miałaby równie świetnie funkcjonować po przejęciu przez miasto. Jej zdaniem obecny dyrektor mógłby przecież wygrać konkurs na nowego dyrektora i dalej, od 1 września 2017, zarządzać szkołą z równie dobrymi wynikami, jak dotąd. - Szkole po przejęciu przez miasto nic nie zagraża - mówiła.

Dziennikarze "Magazynu Solidarność" - pisma związkowego - wysłali też wcześniej do dyrekcji Pozytywnej Szkoły Podstawowej pytania, m.in. o to jaki zysk uzyskała spółka prowadząca szkołę od 2014 roku, na co został on przeznaczony i czy spółka zarabia na wynajmowaniu pomieszczeń i basenu.

Szkoła odmówiła odpowiedzi, twierdząc, że Bożena Brauer i Solidarność kłamie od miesięcy w sprawie szkoły i manipuluje faktami, m.in. w programie TVP Gdańsk. 

Piotr Szeląg, dyrektor zarządzający Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Gdańsku

Dyrekcja szkoły: Atak Solidarności jest ideologiczny! 

Zdaniem Piotra Szeląga akcja NSZZ Solidarność jest upolityczniona, zideologizowana, doktrynerska i ma na celu atak na jego szkołę, na władze Gdańska oraz ma pokazać, że związki zawodowe mogą w Gdańsku zrobić wszystko, nawet zniszczyć dobrą szkołę, a przy okazji dziecięce ambicje i marzenia.

- Nieprzypadkowo decyzja pomorskiej kurator oświaty zapadła teraz - uważa dyrektor. - Ona jest po prostu od lat członkiem NSZZ Solidarność i jest koleżanką pani Brauer i innych. I ona teraz wydała wyrok we własnej sprawie! To kuriozalne! NSZZ Solidarność wykorzystała fakt, że w Polsce zmieniła się władza, by akurat teraz zaatakować naszą szkołę.

Skąd ten atak? Szeląg: - Chodzi pewnie o nasze powodzenie, o to, że pokazaliśmy, że można odnieść sukces bez funkcjonowania w jedynie słusznym systemie, bez Karty Nauczyciela. U nas nawet nie ma NSZZ Solidarność i nikt nie widzi potrzeby zakładania związku. NSZZ Solidarność w imię domniemanych praw, którego nikogo w tej szkole nie interesują, walczy z nauczycielami, rodzicami, dziećmi, a także seniorami i organizacjami pozarządowymi, które z tej szkoły korzystają.

Szeląg mówi, że jego zdaniem to właśnie decyzja pomorskiej kurator oświaty jest bezpodstawna i narusza prawo: - Kurator oświaty uznała, że nasza szkoła de facto nigdy nie istniała, że przez trzy lata nie było tu szkoły. Czyli wszystkie wydane tu świadectwa są nieważne i wszystkie awanse zawodowe nauczycieli są nieważne. Jeśli będzie trzeba, zaskarżymy decyzję kurator przed sądem i będziemy domagać się uznania naszych praw: świadectwo po świadectwie, awans zawodowy po awansie zawodowym. To mogą być setki spraw! Wcześniej jednak napiszemy - dyrekcja, rodzice - odwołanie do minister edukacji od decyzji kurator.

Zdaniem dyrektora, gdyby decyzja kurator edukacji rzeczywiście weszła w życie, i jego placówka została zastąpiona nową, to nie da się prowadzić tak udanej szkoły, jak dotąd: - To są inne zasady funkcjonowania, inne przepisy i wynika z nich, że tak dobrej szkoły prowadzić się po prostu nie da.

Dyrektor Pozytywnej Szkoły Podstawowej dodaje, że związek, powołując się na wyrok WSA z 2015 roku, oszukuje opinię publiczną: - Wyrok sądu nie dotyczył powstania szkoły jako takiej, lecz kwestii wynajmu budynku. Sądowi nie chodziło o kwestie oświatowe, tylko gospodarcze i rzeczywiście w tej kwestii doszło do naruszenia prawa. Miasto Gdańsk zdecydowało wtedy jednak, że ten wyrok WSA nie wpływa na umowę ze szkołą. Jeśli więc chodzi o samo powstanie szkoły - a szkoła to nauczyciele, statut, itp - prawo nie zostało naruszone.

Zapytałem Szeląga, czy rzeczywiście jego uczniowie dostają o 170 zł więcej na głowę niż uczniowie innych szkół? - Dostają dokładnie tyle, ile mówią przepisy - mówi Szeląg. - Jeśli nawet prezydent Adamowicz bardzo by nas lubił, to i tak nie może nam dać nic więcej ponad to, co mówią przepisy. Mówienie przez pana Książka, że nasza szkoła jest jakoś wyróżniania, to czysta demagogia.

Szeląg mówi, że prowadząca szkołę spółka to organizacja non-profit, więc jeśli nawet szkoła wypracuje jakieś zyski, to zgodnie ze statutem, nie może ich przeznaczyć na nic innego, jak tylko działalność oświatową, związaną ze szkołą. - My nie zarabiamy na tej szkole - zapewnia. - Solidarność chce nas przedstawić jako jakiś złych kapitalistów.

Przypomina też, że w Polsce i Gdańsku jest o wiele więcej szkół, w których nie obowiązuje Karta Nauczyciela. Są to szkoły publiczne, niepubliczne, katolickie czy autonomiczne. - Dlaczego NSZZ Solidarność nie zajmie się szkołą katolicką przy jakiejś parafii, która działa bez Karty Nauczyciela? - pyta.

Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska na konferencji prasowej przed szkołą w Kokoszkach


Kowalczuk: Dosyć kłamstw Solidarności. Nie torpedujcie dobrej szkoły! 

Piotr Kowalczuk, wiceprezydent Gdańska, w komentarzu do środowego oświadczenia NSZZ Solidarność napisał:

"Z niepokojem przyjmuję apel NSZZ Solidarność, by Prezydent Miasta Gdańska złamał prawo, rozwiązując legalnie zawartą umowę. Jak bowiem doskonale wiedzą, zarówno wprowadzający gimnazja w Polsce minister Wojciech Książek, jak skarżąca i torpedująca projekty rozwojowe w gdańskiej oświacie przewodnicząca Solidarności Bożena Brauer, prawo w naszym kraju jeszcze nie działa wstecz. Zatem zawarte przez Miasto i organ prowadzący umowy są oparte na prawie. Warto podkreślić, że dopiero na ich podstawie powołano Pozytywną Szkołę Podstawową, która od początku działa legalnie, jest bezpłatna, otwarta na lokalną społeczność oraz ma unikatowy program edukacyjny i wychowawczy. Warto dokończyć ten 6-letni projekt, by mieć pełny obraz czym różnią się placówki zarządzane w innych sposób, a nie torpedować innowacyjne gdańskie rozwiązania, które służą, jak twierdzą rodzice i kadra, gdańszczanom.

Minister Książek i przewodnicząca Brauer wykazują także znikomą wiedzę na temat finansowania oświaty w Polsce. Pewnie też dlatego nieważne dla nich są kilkumilionowy zwrot podatku VAT, jak i wpłacany przez organ prowadzący czynsz blisko 120 tysięcy miesięcznie, które trafiają na rozwój gdańskiej oświaty. Związki chcą decydować i korzystać ze środków gminy, nie chcą jednak odpowiedzialności i współdziałania w zakresie rozwoju obszaru społecznego.

Dodajmy, że do otrzymywanych niecałych 60 procent środków na oświatę z budżetu centralnego, resztę dokładają gdańszczanki i gdańszczanie, którzy powinni za to otrzymywać produkty najwyższej jakości.

Przypomnijmy, że na ucznia w Pozytywnej Szkole Podstawowej organ prowadzący otrzymuje wyliczoną tzw. średnią na podstawie innych gdańskich szkół. Co więcej, nie zawiera ona tzw. zajęć fakultatywnych. Gminne szkoły uzyskują zatem jeszcze wyższe finansowanie.

Warto dokończyć ten gdański projekt, by zweryfikować założenia Miasta. Oświata potrzebuje mądrych zmian, które w pierwszym rzędzie służyć mają uczniom. Rodzice i nauczyciele z Kodeksu Oświaty powinni dowiedzieć się co najlepiej służy ich pociechom i z jakiego katalogu rozwiązań mogą skorzystać. Dopóki związki oświaty - w tym Solidarność (sic!) - bronić będą Karty Nauczyciela wprowadzonej jako zestaw przywilejów przez gen. Wojciecha Jaruzelskiego, dopóty nic nie zmieni się w polskiej edukacji. Dla młodych: Karta Nauczyciela - dokument z czasów ponurego komunizmu, okresu stanu wojennego, uchwalona 26 stycznia 1982 roku. Był to czas, kiedy stojący na czele WRON gen. Wojciech Jaruzelski był też premierem PRL oraz I sekretarzem PZPR.

Etap walki pierwszych sekretarzy z rewolucjonistami ze styropianów minął. Jak nigdy potrzebujemy tych, którzy potrafią budować, znajdować nowe rozwiązania i rozwijać. Pozwólcie rozwijać się dobru!

Najbardziej rozczarowuje fakt, że dziś to Solidarność, pod rękę z PiS, chcą zdławić w zarodku proces odnowy polskiej edukacji. Dlaczego ta jedyna i wyjątkowa szkoła w Polsce tak kłuje w oczy władzę i wspierający ją związek, które na każdym kroku podkreślają potrzebę zmiany w tym obszarze?"

TV

Finał świątecznej akcji „Każdy może pomóc”. Wymarzone prezenty jadą do dzieci i seniorów