Przypomnijmy: niewidoma gdańszczanka Izabela Dłużyk pasjonuje się życiem ptaków i od lat nie tylko kolekcjonuje, ale także sama wykonuje nagrania ptasich śpiewów. Dotąd na dźwiękowe łowy jeździła tylko po Polsce, ale zawsze marzyła o wyprawie do Peru, gdzie w rezerwacie Tambopata żyją jej ulubienice - papugi ary. Rok temu postawiła na realizację swojego marzenia. O pomoc w częściowym sfinansowaniu wyjazdu do amazońskiej dżungli poprosiła internautów, tworząc kampanię crowdfundingową na portalu Generosity. W ciągu niespełna dwóch miesięcy 75 osób wpłaciło potrzebne 2800 dolarów!
CZYTAJ TAKŻE: Niewidoma Iza jedzie do Amazonii, dzięki internautom
W listopadzie 2017 r. Izabela pojechała do Peru i zrealizowała swoje marzenie!
Izabela Biała: Jak się czułaś na dzień przed wyjazdem do Peru?
Izabela Dłużyk: - Do końca nie docierało do mnie, że tam lecę. To było dla mnie tak abstrakcyjne, że nawet jak już byłam w rezerwacie Tambopata nie mogłam w to uwierzyć: “naprawdę jestem w tym miejscu, gdzie przez pół życia chciałam być?” Kiedy zaczęłam się już przyzwyczajać do tej myśli, okazało się, że to już ostatni dzień i trzeba wracać. Duża była dysproporcja między długim okresem przygotowania, a samym pobytem. W rezerwacie byłam od 12 do 20 listopada, z czego pierwszy i ostatni dzień spędziłam na całodziennych podróżach łodzią do rezerwatu i spowrotem.
Kto towarzyszył Ci w podróży?
- Pojechałam z moim bratem, Markiem. Debiutował w roli mojego pomocnika, bo dotąd na wyprawy w Polsce jeździłam z mamą i z ciocią, więc także i dla niego było to nowe doświadczenie.
Jak już poczułaś i usłyszałaś dżunglę amazońską - jakie to było uczucie?
- Że jest dokładnie tak, jak oczekiwałam. Mam w swojej kolekcji płyty nagrane w Amazonii. Szykując się do wyjazdu często ich słuchałam, wiedziałam więc czego się dźwiękowo spodziewać. Inaczej było z otoczeniem. Podróżnicy w internecie pisali, że straszny upał i wilgoć, że mnóstwo owadów, a wcale nie był tak źle. Kiedy płynęliśmy do rezerwatu, przewodnik powiedział nam, że kiedy pokazują Amazonię w telewizji, to zawsze od takiej “dramatycznej strony”, a prawda jest taka, że jest przyjazna i dość bezpieczna. I rzeczywiście tak było. Co prawda użądliła mnie mrówka, tzw. pociskowa, która jest podobno najboleśniej żądlącym owadem na świecie, ale nie było to takie straszne, mając wcześniej świadomość, że to nastąpi i tak bym pojechała.
Nagrania Izabeli Dłużyk w amazońskiej dżungli |
Przed wyjazdem mówiłaś, że najbardziej chciałabyś usłyszeć papugi żerujące na glinianych klifach w rezerwacie Tambopata. Udało się?
- Tak, mam nagrania z papuzich zbiorowisk na lizawkach gliny. Są bardzo efektowne, zbierało się tam czasami nawet kilkaset ptaków! Jeden z materiałów jest szczególnie ciekawy, gdy wszystkie ptaki jednocześnie podrywają się z krzykiem do lotu, bo przepłoszyło je stado pekari, tamtejszych dzikich świń.
Jakie jeszcze zwierzęta usłyszałaś? Jak duży materiał dźwiękowy zebrałaś podczas wyprawy?
- Mam około 20 godzin nagrań, z czego prawie cztery to odgłosy burzy tropikalnej. Miałam szczęście, ponieważ przyjechałam do rezerwatu na początku pory deszczowej, a przez cały czas mieliśmy ładną pogodę. Tylko ostatniego dnia padało bez przerwy. Idealnie, ponieważ ja taki deszcz także chciałam nagrać, u nas takiego nie ma. Mam bardzo ciekawe nagrania trzech gatunków małp. Jedno jest szczególnie dobre, bo kiedy nagrywałam pekari białobrode, akurat stałam pod drzewem, na którym siedziały wyjce rude. “Rozwyły się” kiedy miałam włączony mikrofon, więc była to niespodziewana sytuacja. Tak jest, kiedy łowisz głosy przyrody: czasem szukasz czegoś i nie możesz tego nagrać, a innym razem nie spodziewasz się czegoś, a to samo “wchodzi w mikrofon”. Nagrałam również różne gatunki żab. Ich skrzeczenie w połączeniu z dźwiękami wielu gatunków cykad tworzą tamtejszy nocny pejzaż dźwiękowy.
Zapamiętałaś coś szczególnie? Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie z pobytem w Peru?
- Pamiętam taki moment, kiedy z miasteczka na granicy dżungli wypływaliśmy do rezerwatu. Poczułam bardzo słodki zapach, chyba jakiegoś kwiatu, nie wiem jakiego, bo nie znam się na tamtejszych roślinach. Pomyślałam wtedy “muszę to zapamiętać”. Zapach lasu tropikalnego, tak naprawdę mocno się nie różni od zapachu naszego, ale w tym momencie było coś naprawdę ujmującego. A poza tym - ile tam się działo dźwiękowo! Najczęściej w Amazonii jest tak, że dużo ptaków odzywa się w okolicy wschodu słońca, tuż przed i tuż po, na bardzo krótko. Idąc później przez dżunglę słyszysz tylko cykady, które grają non stop, ale te dźwięki cały czas się zmieniają, odzywają się różne gatunki. W ciągu trwającego do dwóch godzin powrotu z codziennej wyprawy do ośrodka, w którym spaliśmy, pejzaż dźwiękowy owadów i żab grających po zmroku także się zmieniał. W Polsce w uproszczeniu mówiąc, wyróżnić można dwa “zestawy pejzaży dźwiękowych”, dzienny i nocny. Tam zmienia się to dużo szybciej, dynamiczniej.
Jesteś szczęśliwa, mając świadomość, że zrealizowałaś marzenie swojego życia?
- Zdecydowanie tak! Chociaż gdybym miała świadomość, że więcej tam nie wrócę, na pewno byłoby mi bardzo smutno, bo to było za krótko. Nie chodzi o to, że jestem niezadowolona, to było w końcu marzenie mojego życia, ale żeby naprawdę to miejsce poznać, stworzyć wierną próbkę wszystkiego, co tam można usłyszeć, siedem dni na miejscu to jest absolutne minimum.
Wrócisz do Amazonii ?!?
- Niewykluczone, ponieważ dostałam propozycję przeprowadzenia badań bioakustycznych nad arami, a to wymagałoby dłuższego wyjazdu, na kilka miesięcy. Badania bioakustyczne dotyczą repertuaru głosowego danego gatunku. Moim zadaniem byłoby dźwiękowe prześledzenie sposobu porozumiewania się ar w różnych sytuacjach: jakie odgłosy wydają w czasie lotu, jak komunikują się partnerzy w parze, a jak z innymi osobnikami, jak się odzywają przy dziupli gniazdowej, jak “rozmawiają” z pisklętami i w wielu innych sytuacjach.
Kto Ci to zaproponował?
- Firma Rainforest Expeditions, organizatorzy mojej wyprawy. Oni z jednej strony zajmują się ekoturystyką, a z drugiej angażują się w działania na rzecz ochrony amazońskiej dżungli. Od lat prowadząc m. in projekt badawczy poświęcony arom (Tambopata Macaw Project). Jego celem jest badanie życia tego jednego z najbardziej charyzmatycznych gatunków Amazonii. Do Tambopata przyjeżdżają naukowcy z całego świata i biorą udział w tym i w innych projektach badawczych jako wolontariusze. Potrzebują kogoś do badań bioakustycznych ar i kiedy mnie poznali, zaproponowali mi, żebym się nimi zajęła. To byłoby wspaniałe, gdyby się udało, zwłaszcza że tym razem mogłabym polecieć już sama, bo pomógłby mi jeden z tamtejszych wolontariuszy, przez co odpadłaby połowa kosztów wyprawy.
To znakomita perspektywa! Wróćmy jednak jeszcze do Twojej wyprawy i nagrań, które tam zebrałaś. Czy szykujesz jakieś publikacje? Gdzie będzie można usłyszeć zebrane w Tambopata dźwięki?
- Jeśli chodzi o publikację, mam już wstępną umowę z wydawnictwem Soliton, na wydanie albumu z wyprawy, nie będą to same dźwięki. Mój brat zrobił sporo zdjęć na miejscu, powstanie więc mini album fotograficzny z krótkimi opisami sytuacji przedstawionych na zdjęciach plus płyta CD z moimi nagraniami. Jakoś muszę je wybrać i skrócić, bo chciałabym dać jak najwięcej dźwięków, ale żeby nie było to monotonne.
Witając się po wyprawie ze znajomymi na Facebooku zamieściłaś jedno z nagrań z podróży. Powiedz coś o nim.
- To tukan czerwonodzioby nagrany wieczorem. W tle jest jeszcze piękne echo jego głosu. To jeden z moich ulubionych odgłosów dżungli. Głos tukana jest bardzo prosty, ale ma przyjemne brzmienie. W tle słychać żaby i cykady, czyli typowy zestaw nocny. Wybrałam to nagranie, bo jest bardzo nastrojowe. Można się w nim wsłuchać także w odgłosy tamtejszej ciszy, bo ptak nie śpiewa bardzo blisko. Pięknie oddaje klimat tego miejsca.
Nagranie tradycyjnie umieściłaś na Xeno - Canto, internetowej platformie wielbicieli ptasich głosów z całego świata. Czy coś jeszcze tam dołożysz?
- Na pewno, tylko muszę powybierać takie nagrania, na których odgłosy danego gatunku są naprawdę wyraźne. Xeno-Canto koncentruje się na prezentacji dźwiękowej konkretnych gatunków, a ja mam wiele nagrań takich gdzie np. jakiś ptak śpiewa bardzo w tle. Z pewnością umieszczę tam śpiewy drozda brunatnego i bławatowca krzykliwego, które są bardzo blisko i będą idealne na tę stronę. To jeszcze trochę potrwa, bo mam jeszcze inne zobowiązania związane z udostępnieniem moich nagrań.
Jakie?
- Rainforest Expeditions zrezygnowało z opłat za pobyt mój i brata w ośrodku, w którym spaliśmy, w zamian za udostępnienie zebranego materiału dźwiękowego. Muszę go także wysłać do peruwiańskiego ministerstwa środowiska, które - podobnie, w zamian za nagrania, pozwoliło nam przebywać na terenie rezerwatu za darmo, normalnie sporo się za to płaci.
Poza tym oczywiście muszę pamiętać o osobach, dzięki którym w ogóle udało mi się pojechać do Peru, czyli o internautach, którzy odpowiedzieli na moją prośbę i rok temu wpłacili pieniądze na zbiórkę crowdfundingową Oni będą mieli pierwszeństwo jeśli chodzi o efekty mojego wyjazdu. Dostaną gotowe płyty z najlepszy materiałem. To dla mnie priorytet, kampania była już ponad rok temu. Generalnie - mam co robić!
Izabela Dłużyk ma 28 lat. Z wykształcenia jest podwójny filologiem, absolwentką Uniwersytetu Gdańskiego. Ukończyła studia magisterskie z filologii angielskiej, w październiku br. rozpoczęła studia doktoranckie z filologii rosyjskiej. Jej doktorat poświęcony będzie wartościom kulturze rosyjskiej reprezentowanym w bajkach. Mieszka w Osowej.