Ślub poza murami Urzędu Stanu Cywilnego to propozycja, z której coraz częściej korzystają pary wstępujące w związek małżeński. Postanowiliśmy więc poświęcić temu tematowi jedno z wydań naszego programu Wszystkie Strony Miasta (w poniedziałek, 29 lipca). Niemal z każdym rokiem liczba zawieranych ślubów cywilnych w naszym mieście rośnie. Jak wyglądają statystyki z ostatnich lat?
Rok 2015:
- 659 ślubów cywilnych, w tym 48 poza lokalem
- 832 ślubów konkordatowych
Rok 2016:
- 978 ślubów cywilnych, w tym 82 poza lokalem
- 908 ślubów konkordatowych
Rok 2017:
- 960 ślubów cywilnych, w tym 91 poza lokalem
- 852 ślubów konkordatowych
Rok 2018:
- 1033 ślubów cywilnych, w tym 100 poza lokalem
- 881 ślubów konkordatowych
Być może rok 2019 pobije dotychczasowe statystki. Do końca czerwca br. zawarto już w naszym mieście 422 śluby cywilne, z czego 47 to śluby plenerowe, oraz 270 ślubów konkordatowych.
- Udzielamy ślubów w parkach gdańskich, hotelach, restauracjach, w miejscach, a także w lokalizacjach, które należą do Muzeum Gdańska. Są nimi: Ratusz Głównego Miasta, Twierdza Wisłoujście, Dwór Artusa, Kuźnia Wodna w Oliwie, Ratusz Staromiejski, Europejskie Centrum Solidarności. I ten katalog nie jest zamknięty – mówiła Grażyna Gorczyca, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Gdańsku. - Czekamy na inwencję narzeczonych, którzy przychodzą do nas z coraz lepszymi pomysłami i nie ukrywam, że czasami potrafią nas zaskoczyć.
Do takich par, które wyróżniły się na tle innych osób wstępujących związek małżeński zawarty poza murami urzędu, zaliczyć można Ewelinę i Piotra. Para nie zgodziła się na udział w naszym programie w trosce o zachowanie prywatności, ale małżonkowie opowiedziel nam swoją historię bez udziału kamer, a także udostępnili nam zdjęcia z bardzo wyjątkowego ślubu.
- Na miejsce ślubu wybraliśmy Zielony Most w Gdańsku, godzinę 21. 00, ponieważ to było miejsce naszego pierwszego spotkania – mówi Ewelina. - Właśnie tam, dokładnie o godz. 21.00, pierwszy raz się spotkaliśmy i podaliśmy sobie dłoń na przywitanie. Ceremonia miała być jakby odtworzeniem naszego pierwszego spotkania. Miała mieć również charakter randki - czyli bez żadnych gości i atrybutów weselnych - randki na której, tym razem "przypadkiem", znalazł się przedstawiciel Urzędu Stanu Cywilnego i udzielił nam ślubu. Ślubu udzieliła nam pani Grażyna Gorczyca - kierownik USC w Gdańsku, która doskonale sprawdziła się w tej roli i nadała całej ceremonii niepowtarzalny klimat z dużym poczuciem humoru. W tle ceremonii, za naszymi plecami, poruszali się zupełnie obcy nam ludzie, przypadkowi przechodnie. Jak tylko orientowali się o co chodzi, zatrzymywali się i przyglądali się ceremonii. Nie było tam ani jednej znanej nam osoby. Zaproszeni byli tylko świadkowie. Nie byliśmy świadomi tego, jak dużo ludzi nas obserwuje, nie dochodziły do nas żadne odgłosy. Zobaczyliśmy to dopiero na zdjęciach.
Młode pary mają niemal pełną dowolność w przygotowaniu scenariusza zaślubin. Jeśli plan nie wskazuje na to, że jego wdrożenie może być niebezbieczne dla ludzkiego zdrowia, urzędnicy chętnie realizują nawet bardzo zwiariowane scenariusze wymyślone przez młodych.
- Pani Grażyna Gorczyca i świadkowie mieli na nas czekać na moście chwilę przed godz. 21.00, tak abyśmy ponownie, punktualnie o 21.00, zeszli się z przeciwnych stron. Miejsce ceremonii nie było w żaden sposób ozdobione, bo miało oddać cały urok i surowość tej przestrzeni. Jedyne o co zadbaliśmy, to stolik na którym położyliśmy obrączki i dokumenty. Cała reszta miała być spontaniczna i nieprzewidywalna.
Gdy ślub został udzielony Ewelina i Piotr pożegnali się ze świadkami i panią kierownik. Zdecydowali się świętowanie bez udziału gości i zabawy weselnej, ponieważ chcieli ten czas spędzić tylko we dwoje.
Na ślub w plenerze, ale z gośćmi i weselem zdecydowali się Paulina i Paweł Baranowscy. Paulina jest gdynianką, Piotr gdańszczaninem. Choć od czterech lat mieszkają na terenie Niemiec, ślub wzięli w Gdańsku-Jelitkowie.
- Tutaj się wychowaliśmy, tu mamy rodzinę, z którą chcieliśmy świętować - mówi Piotr Baranowski. - Poza tym bardzo tęsknimy za Gdańskiem, za Trójmiastem, o czym świadczą np. moje tatuaże na których widnieją gdańskie akcenty, jak Sołdek, Żuraw czy Główne Miasto. Moja żona jest malarką, skończyła Akademię Sztuk Pięknych, dlatego praktycznie wszystko, od zaproszeń po ozdoby, przygotowywaliśmy sami. Zawsze chcieliśmy wziąć ślub „na luzie”, żeby nie było zbyt oficjalnie. Takie były nasze stroje, taka była nasza ceremonia.
Ponieważ Paulina i Paweł nie mogli być naszymi gośćmi ze względu na odległość, para nagrała dla naszych widzów film, który odtworzony został podczas programu.
ZOBACZ NASZ PROGRAM WSZYSTKIE STRONY MIASTA
Jakie wymagania trzeba spełnić, by móc zawrzeć małżeństwo w plenerze? Ile kosztuje taki ślub?
- Sporządzenie aktu małżeństwa kosztuje 84 złote lub całe życie - żartobliwie mówiła Grażyna Gorczyca. - W przypadku ślubu poza lokalem jest naliczana dodatkowa opłata administracyjna w wysokości 1000 złotych, ale obowiązuje taki sam termin oczekiwania, jak w przypadku ślubu w lokalu. Od złożenia zapewnień o braku okoliczności wyłączających zawarcie małżeństwa, po upływie miesiąca udzielamy ślubu.