Podczas czwartkowego briefingu Piotr Grzelak, zastępca prezydent ds. zrównoważonego rozwoju przedstawił sytuację zwierząt z Radys i poinformował o zmianach, które umożliwiają przyjęcie zwierzaków do gdańskiego schroniska.
- Dzięki zaangażowaniu wolontariuszy, przedstawicieli Promyka, gdańskiego ZOO oraz Radnych Miasta Gdańska, w ocalenie psów z Radys proces przejęcia zwierząt ze schroniska z innego miasta będzie możliwy do realizacji. Aby psy mogły trafić do gdańskiego schroniska należało dokonać zmian w statucie, który do tej pory przewidywał możliwość przyjmowania psów wyłącznie z terenów Gdańska - tłumaczy Piotr Grzelak, zastępca prezydent. - Wniosek o zmiany w statucie zostanie złożony na dzisiejszej sesji Rady Miasta, dzięki czemu, w wyjątkowych przypadkach, taki jak ten, gdańskie schronisko będzie mogło przyjmować psy oraz koty z poza obszaru Gdańska - dodał Piotr Grzelak.
Do schroniska w Gdańsku trafi około 20 psów. Na pomoc zwierzakom pojadą pracownicy i wolontariusze z Promyka. Zoo Gdańsk zaoferowało dwa samochody przystosowane i zatwierdzone przez inspekcję weterynaryjną do przewozu zwierząt, a także dwa samochody z gdańskiego schroniska.
- W najbliższy weekend wolontariusze jadą do schroniska w Radysach, żeby przywieźć do Promyka ocalone stamtąd psy. Będzie to trudny proces, jednak nasza gotowość i determinacja jest ogromna - mówi Małgorzata Zawadzka, jedna z wolontariuszek schroniska Promyk. - Ta sytuacja to tylko punkt wyjścia do dyskusji o tym jak traktowane są w Polsce zwierzęta, do rozmów na temat zmian ustawodawczych w tym zakresie - dodaje Zawadzka.
- Mamy odpowiednio dużo miejsca i jesteśmy przygotowani na przyjęcie takiej ilości psów - mówi Piotr Świniarski, kierownik Promyka. Początkowo nowe psy będą musiały zostać oddzielone od tych już żyjących w schronisku i przejdą 2 tygodniową kwarantannę będąc pod stałą opieką weterynaryjną. W tym czasie dowiemy się jaki jest ich stan zdrowia i czy nie stanowią zagrożenia dla pozostałych zwierząt „Promyka” - dodaje Świniarski.
Psy w Gdańskim schronisku przejdą kwarantannę, po której nastąpi okres pracy z behawiorystą Schroniska Promyk Martą Pogorzelską, behawiorystą Schroniska „Promyk”. - Zwierzęta trzymane w tak zatrważających warunkach wykazują bardzo zły stan psychiczny i behawioralny - tłumaczą wolontariusze. Są to psy zwykle agresywne lub bardzo wycofane, ponieważ źle traktowane przez człowieka są zwyczajnie bardzo nieufne, co jest zupełnie zrozumiałe. Przed nami bardzo dużo pracy behawioralnej, liczymy jednak, że dzięki zaangażowaniu Promyka psy znów będą mogły zaufać człowiekowi.
- Myślimy, że w przeciągu miesiąca, po przebytej kwarantannie i pracy behawioralnej uruchomimy proces adopcyjny i mamy ogromną nadzieję, że te zwierzęta szybko znajdą ukojenie w nowym, szczęśliwym domu - Emilia Salach, zastępca dyrektora gdańskiego Ogrodu Zoologicznego
Schronisko w Radysach to prywatna placówka, gdzie w dramatycznych warunkach mieszkało tysiąc zwierząt. Po interwencji prokuratury właścicielowi postawiono zarzuty o znęcanie się i złe prowadzenie schroniska, a zwierzęta zarekwirowano. Całą sprawę przekazano stowarzyszeniu Pogotowie dla Zwierząt dzięki czemu ratowaniem psów z największego schroniska dla zwierząt zainteresowała się cała Polska.
Dzięki interwencji Pogotowia dla Zwierząt odzew społeczny jest ogromny, a zwierząt w Radysach z dnia na dzień jest coraz mniej. Sytuacja w Radysach bardzo szybko się zmienia. Początkowo ilość psów szacowano na ponad tysiąc osobników, a w tej chwili liczba wynosi niewiele ponad sto zwierząt. Na miejscu w Radysach zwierzęta są pod całodobową opieką wolontariuszy i weterynarzy, którzy oprócz karmienia i sprzątania walczą o życie każdego z osobna. Na pomoc, oprócz Gdańska, zgłosiła się również Warszawa, Bydgoszcz, Gdynia, Sopot, Tczew, Starogard Gdański, Wrocław, Grudziądz, Bielsko-Biała i wiele innych miast