• Start
  • Wiadomości
  • Rodzice bronią Pozytywnej Szkoły Podstawowej. Czy kurator zamknie ją już w czerwcu?!

Rodzice bronią Pozytywnej Szkoły Podstawowej. Czy kurator zamknie ją już w czerwcu?!

Rodzice dzieci z Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Kokoszkach boją się, że po decyzji pomorskiej kurator oświaty szkoła będzie zamknięta jeszcze w czerwcu, przed końcem roku szkolnego! Protestują więc przed placówką oraz wysłali delegację do ministerstwa edukacji w Warszawie. Decyzja, co dalej z 1100 gdańskich dzieci, zależy od minister Anny Zalewskiej.
29.05.2017
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl

Grupa rodziców przez Pozytywną Szkołą Podstawową na Kokoszkach. Boją się, że za tydzień, dwa, szkoła przestanie istnieć

Magdalena Zawodny-Barabanow mówi, że gdyby nie Pozytywna Szkoła Podstawowa w Kokoszkach, ciężej byłoby jej podjąć decyzję o przenosinach z Berlina do Gdańska.

- To był jeden z decydujących czynników, bo chcieliśmy, żeby nasza córka chodziła do dobrej szkoły - mówi Zawodny-Barabanow. - Dodatkowe lekcje z języków, zajęcia pozalekcyjne. Ta szkoła jest nowoczesna i otwarta na świat, jak te niemieckie. Kiedyś w polskiej szkole było tylko “Kto ty jesteś? Polak mały”. A teraz dzieci z Gdańska mają kontakt ze szkołą w Indiach, wiedzą, co to jest trzeci świat. Poza tym moja córka ma zajęcia po angielsku na podstawie materiałów z “National Geographic”. Jestem bardzo zadowolona! 

Inni rodzice też chwalą Pozytywną Szkołę Podstawową w Gdańsku Kokoszkach za wysoki poziom nauczania, dodatkowe zajęcia pozalekcyjne (m.in. robotyka), zajęcia świetlicowe, nacisk na sport, a do tego za nowoczesny budynek, orlika i basen.

Problem w tym, że jak mówią rodzice i dyrekcja szkoły, za kilka dni czy tygodni, szkoła może przestać istnieć!

- W okolicach piątego czerwca drzwi prowadzące do szkoły zostaną zamknięte - mówi nam jeden z ojców, Adam Aleksiejuk. - Co wtedy z naszymi dziećmi?!

Chodzi o decyzję pomorskiej kurator oświaty Moniki Kończyk, która uznała w kwietniu 2017 r., że Pozytywna Szkoła Podstawowa działa nielegalnie, bo została powołana przez Miasto Gdańsk na jej zdaniem niezgodnych z polskim prawem zasadach.

Przypomnijmy: trzy lata temu szkoła wybudowana za publiczne pieniądze (36 milionów złotych) nie została usamorządowiona, ale przekazana prywatnej fundacji Pozytywne Inicjatywy z Pucka na okres sześciu lat. To miał być eksperyment: Miasto chciało zobaczyć, czy można prowadzić szkołę inaczej niż w tradycyjnym modelu. Miało być nowocześnie, ale i taniej. 

W Pozytywnej Szkole Podstawowej uczy się ponad 1100 uczniów i pracuje stu nauczycieli. Nie obowiązuje tu Karta Nauczyciela, co oznacza, że nauczyciele pracują po 35-40 godzin tygodniowo (w tradycyjnych szkołach po 18-25 godzin).

Kurator Monika Kończyk (mianowana na to stanowisko przez PiS), z poparciem NSZZ Solidarność, uznała, że Miasto nie miało prawa przekazać szkoły fundacji. Teraz chce, żeby od 1 września 2017 roku Miasto przejęło prowadzenie tej szkoły, tak jak pozostałych 200 placówek. Wtóruje jej NSZZ Solidarność, która uznała, że taki eksperyment to tak naprawdę ukryta prywatyzacja, zagrażająca innym szkołom w Gdańsku i Polsce. 


Magdalena Zawodny- Barabanow przeprowadziła się z Berlina do Gdańska również dla dobrej szkoły. Teraz boi się jej zamknięcia

Szkołę zamkną, a świadectwa do kosza? 

Decyzja pomorskiej kurator wywołała nie tylko protest Miasta i dyrekcji szkoły, ale też rodziców. W poniedziałek, 29 maja, przed szkołą w Kokoszkach zebrało się kilkudziesięciu rodziców: matek i ojców. Protestują oni przeciwko decyzji kurator: - Pani kurator, mimo naszych zaproszeń, nie znalazła dla nas czasu i nigdy nas nie wysłuchała - mówi Adam Aleksiejuk z rady rodziców.

Dlaczego rodzice zebrali się akurat w poniedziałek, 29 maja? Tego dnia o godz. 16.00 delegacja z Gdańska - dyrekcja szkoły plus przedstawiciele rady rodziców - miała umówione spotkanie z minister edukacji Anną Zalewską w Warszawie.

To bowiem minister Zalewska może teraz podtrzymać bądź cofnąć decyzję kurator Moniki Kończyk.

Jeśli ją cofnie, szkoła dalej będzie funkcjonowała tak, jak dotychczas. Umowa Fundacji Pozytywne Inicjatywy z miastem obowiązuje jeszcze trzy lata.

A co jeśli minister Zalewska podtrzyma decyzję pomorskiej kurator?

Adam Aleksiejuk: - To proste! Wtedy w życie wchodzi rygor natychmiastowej wykonalności. Co to oznacza? Tyle, że z dnia na dzień Fundacja Pozytywne Incjatywy traci prawo do prowadzenia szkoły. Więc nie może otworzyć tych drzwi za nami! Musi zamknąć szkołę. Dyrekcja już zapowiedziała rodzicom, że nie ma zamiaru iść do aresztu za łamanie prawa. Wedle mojej wiedzy minister Zalewska ma czas do 5-10 czerwca na podjęcie decyzji.

Rodzice martwią się o dzieci.

  • Po pierwsze: co z dokończeniem roku szkolnego?
  • Po drugie: czy dotychczasowe świadectwa szkolne będą ważne, skoro szkoła rzekomo od 2014 roku działa nielegalnie?
  • Po trzecie: które szkoły wchłoną nagle 1100 uczniów?


Adam Aleksiejuk: - Pani kurator mówi nam “nie martwcie się, bo szkoła będzie otwarta, a świadectwa ważne”. Na jakiej podstawie to mówi? Prosimy o konkretne zapisy prawne z ustawy o szkolnictwie. Konkretne paragrafy! Nie można nam mówić: nie przejmujcie się i nie dać ani jednego konkretu! 

Inni rodzice przytakują. Chcą, by umowa Miasta z fundacją, która miała obowiązywać sześć lat, została dotrzymana.

Aleksiejuk: - Pani kurator mówiła ostatnio, że jeżeli miasto przejmie szkołę od fundacji, to obiad w stołówce będą tu tańsze. Wolę dopłacić za obiady, ale mieć więcej angielskiego, hiszpańskiego i matematyki dla mojego synka. Niech pani kurator da dotację na tańsze obiady! 

Rodzice mówią, że decyzja Moniki Kończyk jest polityczna.

Aleksiejuk: - Przecież wiadomo, skąd jest prezydent miasta, a skąd pani Kończyk i kogo popiera NSZZ Solidarność. Nie dajcie sobie mydlić oczu: tu nie chodzi w ogóle o nasze dzieci, ale o wyczyszczenie posady prezydenta miasta, dokopanie mu!

Czy Miasto nie mogłoby jednak przejąć szkoły od 1 września 2017?

Rodzice: - Przecież to są długie procedury, przekazywanie dokumentów, konkurs na nowego dyrektora, zatrudnienie nauczycieli.

Grzegorz Szczuka, dyrektor Wydziału Rozwoju Społecznego UM, potwierdza: - Nie da się płynnie przejąć szkoły przez samorząd, jak twierdzi pani kurator. Z umów wynika, że majątek szkoły przez długi czas byłby zablokowany. Ekspertyzy prawne pokazują, że procedura byłaby długa, a w tym czasie szkoła byłaby zamknięta. Chcąc zapewnić tym dzieciom ciągłość nauki, utrzymanie tej szkoły, musimy poczekać, aż wygaśnie umowa z obecnym operatorem szkoły.

Co dalej z protestem rodziców?

Aleksiejuk apeluje: - Rodzice, nie wyrzucajcie zużytych opon zimowych! Jeszcze mogą się przydać! Będziemy protestować dalej! Możemy też iść do sądu. Ale zanim sąd podejmie decyzję, zamkną nam szkołę! 


Adam Aleksiejuk: - Mogę dopłacić za obiady, byle dziecko miało w tej szkole więcej angielskiego, hiszpańskiego i matematyki

Nauczyciele są zmęczeni?

W tle tego sporu jest jeszcze sytuacja nauczycieli w Pozytywnej Szkole Podstawowej. W tej szkole nie obowiązuje Karta Nauczyciela. Przy okazji protestu rodziców udało nam się porozmawiać z jednym z nauczycieli. Nie chciał podać imienia i nazwiska, mówiąc, że boi się o pracę:

- Pracujemy tu po 40 godzin w tygodniu, podczas, gdy nasze koleżanki i koledzy w szkołach prowadzonych przez miasto po 18-25 godzin. Czasem padam już na twarz, nie mam siły, mam małe dziecko i rzadko je widuję. 40 godzin tygodniowo to dla nas za dużo! To jest duża szkoła, 1100 dzieci, a uczy w niej 100 nauczycieli, pracując w dwójnasób! Powinno nas pracować 200, ale tak jest taniej! Wolałbym mieć Kartę Nauczyciela, pracować tyle, co inni. A tak za te same pieniądze pracuję dwa razy dłużej i jestem wykończony. Ludzie się nie wypowiadają, bo boją się o pracę, mają kredyty, ale nie są wcale zadowoleni, jak twierdzi dyrekcja, rotacja jest duża, bo zmęczeni nauczyciele odchodzą do innych szkół.

Zapytałem o ten stan rodziców: - Rzeczywiście na początku rotacja była duża, ale od dwóch lat się uspokoiło i w klasie mojej córki od tego czasu nikt nie odszedł - mówi jedna z matek.

Aleksiejuk: - Przecież jak mi się w danej pracy nie podoba, to idę do innej. Jest w Gdańsku wiele szkół z Kartą Nauczyciela.

Inny z ojców: - Gdy tę szkołę otwierano, przyszło 600 podań! Ludzie chcą tu pracować! Karta Nauczyciela to jedno, a warunki pracy i rozwoju zawodowego młodych nauczycieli to duży plus.

Zawodny-Barabanow: - Polskie szkolnictwo nie może tkwić w marazmie. Musi się coś zmieniać, eksperymenty są dobre. Pozwólmy więc miastu dokończyć ten. Jako matka jestem bardzo zadowolona z poziomu szkoły i pracy nauczycielek.

Zdesperowani rodzice żądają nieprzerwanej nauki i ważnych świadectw bez batalii sądowej

AKTUALIZACJA

Tuż po godz. 18, w poniedziałek, 29 maja, rozmawialiśmy telefonicznie z Piotrem Szelągiem, dyrektorem Pozytywnej Szkoły Podstawowej w Kokoszkach. Powiedział portalowi gdansk.pl, że jest już po godzinnej rozmowie z minister edukacji Anną Zalewską. Pani minister miała mu obiecać, że uważnie przyjrzy się sprawie zanim podejmie decyzję. Ma czas do 15 czerwca. Szeląg nie jest jednak dobrej myśli: uważa, że będzie to decyzja polityczna, więc minister Zalewska zapewne podtrzyma decyzję pomorskiej kurator oświaty. Co to oznacza dla szkoły w Kokoszkach? 16 czerwca Fundacja będzie zmuszona ją zamknąć, chyba, że minister Zalewska wyda swoją decyzję w zawieszeniu, bądź sąd administracyjny - po kilku dniach, kiedy to szkoła byłaby zamknięta - zawiesi swoim orzeczeniem decyzję minister Zalewskiej. Wtedy szkoła mogłaby działać do ostatecznej decyzji sądu drugiej instancji, co może zabrać nawet kilka lat. W tym czasie wszelkie świadectwa Pozytywnej Szkoły Podstawowej byłyby ważne.  


TV

Dolne Miasto rozświetla już dzielnicowa choinka