• Start
  • Wiadomości
  • Remis Lechii 1:1 ze Śląskiem we Wrocławiu na otwarcie sezonu ekstraklasy

Remis Lechii 1:1 ze Śląskiem we Wrocławiu na otwarcie sezonu ekstraklasy. Dobry prognostyk

Remis jest sprawiedliwy, choć Lechia prowadziła i Śląsk wyrównał dopiero w doliczonym czasie gry. Czego zabrakło, by wygrać we Wrocławiu? Przede wszystkim świeżości. Widać, że Lechia ma za sobą bardzo ciężki obóz przygotowawczy, ta praca procentować będzie w następnych meczach. Niby Śląsk miał lepsze statystyki, ale pod jednym względem to gdańszczanie osiągnęli imponujący wynik: przebiegli 6 kilometrów więcej, niż rywale. Szybkość i polot przyjdą za kilka tygodni.
19.07.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Kilku uśmiechniętych zawodników biegnie po murawie
Tomasz Neugebauer po strzeleniu fenomenalnej bramki z odległości 45 metrów, przeciwko Śląskowi Wrocław
fot. Lechia Gdańsk/PKO BP Ekstraklasa

Śląsk vs Lechia. Jak padły bramki

  • W 12. minucie błąd obrony Śląska. Podawali między sobą piłkę w poprzek boiska - tak nieudolnie, że dobiegł do niej gdańszczanin Tomasz Neugebauer i bez większego namysłu huknął na bramkę rywali z odległości 45 metrów. Piłka zatoczyła szeroki łuk w powietrzu i mimo rozpaczliwej interwencji cofającego się bramkarza Śląska wpadła do siatki przy lewym słupku. Fenomenalny gol, na pewno bramka kolejki i jedna z kandydatek do bramki sezonu. 
  • W 92. minucie gol dla Śląska. Łukasz Kałahur niezbyt szczęśliwie wybił piłkę z okolic pola karnego Lechii. Gdyby posłał ją na aut, pewnie nic złego by się nie wydarzyło. Niestety piłkę przejął przy prawej linii boiska zawodnik Śląska, zacentrował w pole karne Lechii, tam inny zawodnik Śląska próbował strzelać, ale mu nie wyszło. Niestety piłka poleciała w poprzek pola karnego gdańszczan - wprost na głowę wbiegającego Guercio. Strzał z bliska, nie do obrony. Remis.

Prezes Lechii: "Uratowaliśmy klub przed bankructwem". Dziś debiut we Wrocławiu, transmisja na YouTube

Śląsk vs Lechia. Kilka minusów 

Gdyby analizować statystyki, nie biorąc pod uwagę kontekstu, jakim jest początek sezonu - można by uznać, że remis jest krzywdzący dla Śląska.

  • wrocławianie strzelali 13 razy, gdańszczanie - tylko 3
  • wrocławianie oddali 5 strzałów celnych, gdańszczanie - 2
  • wrocławianie mieli 56 procent posiadania piłki, gdańszczanie 44 procent
  • wrocławianie wymienili między sobą 536 podań, gdańszczanie - 353

Tym, co może naprawdę martwić, jest celność podań. Zawodnicy Śląska byli pod tym względem dużo lepsi - osiągnęli skuteczność na poziomie 84 procent. Lechia odnotowała zaledwie 74 procent celnych podań.

Jak to wszystko wytłumaczyć?

Najprawdopodobniej byliśmy świadkami skutków, jakie przyniósł bardzo ciężki obóz przygotowawczy Lechii. Przeprowadzono go w ostatnich tygodniach w stylu angielskim, pod nadzorem Kevina Blackwella, który dał już gdańskiej drużynie dużo dobrego w ubiegłym sezonie. Piłkarze czują ten wysiłek w nogach, brak im szybkości i świeżości. To powinno zmieniać się na lepsze z każdym kolejnym meczem.

Na korzyść przemawia już w tej chwili pracowitość gdańszczan na boisku. Mimo wspomnianych obciążeń, jako drużyna przebiegli w sumie 110,13 km. Jest to dużo więcej, niż w przypadku Śląska Wrocław, który “wybiegał” 104,07 km.

Z wszystkich zawodników piątkowego meczu, najmocniejsi pod tym względem byli trzej piłkarze Lechii. Kacper Sezonienko przebiegł 11,25 km, Iwan Żelizko - 10,94, a Dominik Piła - 10,9 km.

Karl Wendt, zwany “Kalle”. Lechia podpisała kontrakt z młodym i mało znanym Szwedem

Lechia próbuje wzmocnień

Warto podkreślić, że gdańszczanie wyszli na ekstraklasowy mecz przeciwko Śląskowi Wrocław - wicemistrzowi Polski - w składzie znanym kibicom z niższej klasy rozgrywkowej, Fortuna 1. Ligi.

Świetnie spisywał się Dominik Piła, imponujący skutecznością na prawej obronie.

Znakomite interwencje miał bramkarz Bohdan Sarnawskyi. Trzeba jednak zauważyć, że gdański golkiper powinien też za ten mecz dostać od trenera o uszach. Zachowywał się chwilami nieodpowiedzialnie, jakby chciał dorównać znanemu w Gdańsku z ubiegłych sezonów Dusanowi Kuciakowi. Dwa razy Sarnawskyi w polu karnym wdał się w dryblingi z zawodnikami Śląska, wskutek czego stracił piłkę. Raz zmierzała prosto do bramki - z linii bramkowej wybił ją Andrei Chindris.

Warto odnotować, że w drugiej połowie meczu na boisko weszli nowi zawodnicy Lechii: Serhij Bułeca, Bohdan Viunnyk i Karl Wendt. Po kontuzji wrócił też dawno niewidziany Conrado. Na razie nic wielkiego nie pokazali, ale też trzeba powiedzieć, że mieli mało czasu na boisku.

Za tydzień, w piątek wieczorem, Lechia podejmie w Gdańsku drużynę Motoru Lublin.

Czysta pasja. Jak dziewczyny z Gdańska grają w “nogę”

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:1 (0:1)

  • mecz 1. kolejki PKO BP Ekstraklasy w sezonie 2024/25
  • piątek, 19 lipca 2024, godz. 20.30
  • bramki: Tomasz Neugebauer (‘12), Tommaso Guercio (‘90 + 2)
  • żółte kartki: Jakub Jezierski (8'), Serafin Szota ('66) i Simeon ('94) ze Śląska; Tomasz Neugebauer ('47) z Lechii
  • sędzia: Patryk Gryckiewicz (Toruń) 

ŚLĄSK WROCŁAW: Rafał Leszczyński, Serafin Szota (76' Tommaso Guercio), Aleks Petkow, Simeon Petrow, Mateusz Żukowski (84' Łukasz Gersenstein), Petr Schwarz (88' Arnau Ortiz), Peter Pokorny, Jakub Jezierski

LECHIA GDAŃSK: Bohdan Sarnawskyi, Dominik Piła, Andrei Chindris, Elias Olsson, Miłosz Kałahur, Rifet Kapić (87' Karl Wendt), Iwan Żelizko, Tomasz Neugebauer (62' Serhij Bułeca), Camilo Mena (87' Conrado), Louis D'Arrigo (78' Bohdan Wiunnyk), Kacper Sezonienko

TV

Dobiega końca realizacja zakładu termicznej obróbki odpadów