Schronisko Promyk. Gdańszczanie na ratunek psom ze schroniska w Radysach
- Zwierzęta są w dość dobrym stanie fizycznym, niektóre mają nawet lekką nadwagę, ale z pewnością wszystkie wymagają dokładnego przebadania i socjalizacji – mówi Pola Harasimiuk, lekarz weterynarii z gdańskiego schroniska Promyk.
Dziewiętnastu chłopaków i jedna panna rozpoczynają nowe życie w Gdańsku! Już podczas obserwacji w Radysach i w podróży okazało się, że nie są to najłatwiejsze psiaki. Głównie to psy wielkości co najmniej średniej. Są zestresowane, wylęknione, nie ufają za bardzo człowiekowi.
Radyskie psy już w swoich kojcach. Trwa kwarantanna
- Prawdopodobnie czeka nas wszystkich dużo pracy, cierpliwości i czasu zanim będziemy mogli powiedzieć, że ostatni z Radysiaków znalazł nowy dom - mówi Piotr Świniarski, kierownik gdańskiego schroniska. - Po obowiązkowej kwarantannie i koniecznych zabiegach weterynaryjnych przyjdzie czas na socjalizację, wyzbycie się lęku przed człowiekiem, naukę chodzenia na smyczy, na to, aby zaufały jeszcze raz i pokazały swoje prawdziwe oblicze - dodaje Świniarski.
Aby psiaki z Radys mogły trafić do Gdańska niezbędna była zmiana statutu Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego, w którego strukturze organizacyjnej jest “Promyk”. Dzięki wrażliwości wielu osób zmiany w prawie lokalnym zostały wprowadzone i zwierzęta czeka lepsze życie w troskliwych rodzinach w Gdańsku.
Jeden z opiekunów - pan Adam - już pracuje nad zaufaniem nowych mieszkańców "Promyka"