W 2011 roku Lechia z Pucharem Polski pożegnała się po porażce z Limanovią Limanowa, w 2014 ze Stalą Stalowa Wola, dwa lata temu z Puszczą Niepołomice, rok temu z Bytovią Bytów. Biało-zieloni z tymi rozgrywkami żegnali się zazwyczaj szybko, najczęściej z rywalami, którym daleko było do ekstraklasowego poziomu.
W gdańskim klubie Puchar Polski nie był chyba należycie traktowany. To dziwne, zważywszy, że jego wywalczenie daje przepustkę do europejskich pucharów, no i ciągle największym sukcesem Lechii jest zdobycie tego trofeum w 1983 roku.
Czy w tym roku będzie inaczej? Wierzymy, że tak, choć we wtorek, 25 września, przed spotkaniem pierwszej rundy w Krakowie przeciwko Wiśle można było mieć wątpliwości.
Trener Piotr Stokowiec co prawda już wcześniej zapowiadał, że w składzie będą zmiany, ale aż tyle? W porównaniu z ostatnim meczem ligowym z Zagłębiem Lubin (trzy dni wcześniej) w wyjściowej jedenastce znalazło się aż dziewięciu nowych piłkarzy. Miejsce zachowali jedynie Jarosław Kubicki i Michał Nalepa, który w Krakowie pełnił funkcję kapitana.
Stokowiec postawił m.in. na zupełnego żółtodzioba, 19-letniego Tomasza Makowskiego. Chłopak urodzony w Zgierzu, jako junior grał w UKS Łódź, w sezonie 2015/16 trafił do Lechii, w poprzednim sezonie grał w Górniku Łęczna. Teraz zadebiutował w pierwszym zespole Lechii. Mierzący 178 cm wzrostu pomocnik grał dobrze, odbierał piłki rywalom, wyprowadzał akcje, podawał celnie kolegom. Nie bał się, był kreatywny i skuteczny.
Stokowiec wprowadził sporo zmian, bo chciał sprawdzić innych, szczególnie po ligowych potyczkach z Wisłą Kraków (porażka 2:5) i Zagłębiem Lubin (3:3), gdzie jego zespół stracił łącznie aż 8 goli. Szkoleniowiec Lechii szuka rozwiązania, które sprawi, że defensywa Lechii znowu stanie się nr 1 w Polsce.
We wtorkowy wieczór pod Wawelem gdańszczanie, choć w mocno eksperymentalnym zestawieniu od początku próbowali przeprowadzać ataki. Pomagali im w tym gospodarze, którzy popełniali błędy w obronie. Już po kwadransie Lechia prowadziła 1:0.
Rzut wolny z prawej strony wykonywał Patryk Lipski, wgrał w pole karne, najwyżej wyskoczył Nalepa, który pewnie umieścił piłkę w siatce.
Biało-zieloni jeszcze kilka razy przeprowadzali ataki na bramkę Wisły, głównie prawą stroną, ale ani Makowski ani Jakub Arak ani Michał Mak, choć mieli okazje, nie pokonali Michała Buchalika.
W 30. minucie Konrad Michalak jeszcze we własnym polu karnym otrzymał dokładne podanie od Makowskiego. Były piłkarz Legii ruszył do przodu, po przebiegnięciu niemal całego boiska, zwodzie w prawo, strzelił nad poprzeczką. Szkoda.
W 39. minucie świetną okazję mieli Wiślacy: po rzucie rożnym Dawida Korta, Vullnet Basha huknął z około 15 metrów, na szczęście piłka odbiła się od słupka i wyleciała w pole.
Piłka od poprzeczki odbiła się jeszcze raz już po przerwie. Wówczas bliżej szczęścia byli biało-zieloni. W 51. minucie Lipski wpadł w pole karne, zagrał na prawo na 10 metr, do piłki doszedł Michalak, strzelił z pierwszej...
Coraz więcej do powiedzenia mieli gospodarze, coraz groźniej atakowali.
W 58. minucie sędzia odgwizdał faul w polu karnym gości. Zlatan Alomerović zatrzymał nogą Marko Kolara, którego nie upilnował Adam Chrzanowski. Rzut karny dla Wisły i żółta kartka dla bramkarza Lechii. Zdenek Ondrasek pewnie uderzył obok interweniującego Alomerovicia. 1:1.
Trener Stokowiec zaczął wprowadzać zmiany. Na boisku pojawili się kolejno Filip Mladenović, Flavio Paixao i Lukas Haraslin. I właśnie Haraslin w 85. minucie wbiegł w pole karne, przedryblował jednego z obrońców, wgrał piłkę z lewej strony wzdłuż linii bramkowej, niestety nikt do niej nie doszedł.
W rewanżu z kontrą ruszyli podopieczni trenera Macieja Stolarczyka: po rzucie rożnym i główce Jesusa Imaza, Alomerović przerzucił piłkę nad poprzeczką.
Więcej goli w regulaminowym czasie nie padło i Piotr Lasyk zarządził dogrywkę.
Arbiter chwilę po rozpoczęciu dogrywki pokazał żółtą kartkę Ondraskowi za faul na Lipskim. Chwilę później pan Lasyk po konsultacji z sędzią technicznym zarządził VAR. Po dokładnym obejrzeniu powtórki zmienił karę dla Czecha - czerwona kartka.
Lechia rzuciła się do ataku. W ciągu 120 sekund pokonać Buchalika próbowali Mladenović, Makowski, Paixao - bezskutecznie, bo albo ich strzały były blokowane albo dobrze bronił bramkarz Wisły. W drugiej części dogrywki gdańszczanie naciskali gospodarzy jeszcze bardziej - bez efektu bramkowego.
Rzuty karne:
- Brożek strzelił celnie (0:1)
- Paixao pewnie w drugi róg (1:1)
- Kostal silnie pod poprzeczkę (1:2)
- Haraslin w jedną, Buchalik w drugą (2:2)
- Pietrzak przy słupku, Alomerović wyczuł, ale nie doszedł do piłki (2:3)
- Lipski po rękawicy Buchalika, gol (3:3)
- Sadlok przestrzelił, obok słupka (3:3)
- Kubicki pewnie przy słupku (4:3)
- Bartkowski pewnie przy słupku (4:4)
- Mladenović pod poprzeczkę, Buchalik bez szans (5:4)
Lechia po 120 minutach i rzutach karnych jest w drugiej rundzie Pucharu Polski.
W piątek, 28 września, gdańszczanie wracają na ligowe boiska: o godz. 18.00 rozpoczną wyjazdowe spotkanie z Wisłą Płock.
Wisła Kraków - Lechia Gdańsk - Zagłębie Lubin 1:1, k. (0:1, 1:1, 1:1)
Bramki: Zdenek Ondrasek (60.) - Michał Nalepa (15.)
Żółte kartki: Arsenić - Alomerović, Haraslin, Vitoria.
Czerwona kartka: Ondrasek.
Wisła: Buchalik - Bartkowski, Arsenić, Sadlok, Pietrzak - Basha, Plewka (120' Grabowski), Kort (74' Brożek) - Kolar (62' Kostal), Ondrasek, Imaz (108' Boguski)
Lechia: Alomerović - Nunes, Nalepa, Vitoria, Chrzanowski (61' Mladenović) - Makowski (106' Sopoćko), Kubicki, Lipski - Mak (77' Haraslin), Michalak, Arak (69' Paixao)