Mistrzostwa świata były kolejnym etapem walki o prawo startu w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro w 2016 roku. Gdańszczanie przygotowania do regat w Argentynie rozpoczęli w październiku.
- Wtedy przylecieliśmy do Buenos Aires na dwutygodniowe zgrupowanie. Celem było zapoznanie się z akwenem, przygotowanie sprzętu, ustawienie prędkości łodzi oraz doświadczenie warunków klimatycznych tam panujących – mówił Łukasz Przybytek. - Po raz drugi przylecieliśmy na dziewięć dni przed pierwszym startem. Zaliczyliśmy kilka wspólnych wyścigów i kilka treningów z najsilniejszymi rywalami.
Przygotowania opłaciły się. Przybytek i Paweł Kołodziński w czołowej dziesiątce pływali od samego początku regat. Ostatni dzień mistrzostw świata rozpoczęli na czwartej pozycji w klasyfikacji generalnej, ale nie powiodło im się w pierwszych trzech startach. Dopływali do mety na miejscach: 11., 12. i 18.
Do ostatniego wyścigu medalowego wystartowali jako załoga nr 7, ale jeszcze przed nim zapewnili Polsce kwalifikację olimpijską dla klasy 49er, ponieważ w czołowej dziesiątce znajdowały się tylko trzy załogi walczące o igrzyska, a w Buenos Aires kwalifikację mogły zdobyć trzy państwa.
Decydujący o medalach wyścig Polacy wygrali i ostatecznie zajęli czwarte miejsce na mistrzostwach świata.
Dzięki temu zdobyli 12 punktów w krajowych eliminacjach załóg 49er o udział w igrzyskach i mają ich na koncie łącznie 20. To oznacza, że żaden krajowy rywal nie może ich już wyprzedzić. Przybytek i Kołodziejski wystartują zatem w Rio de Janeiro w przyszłym roku. Każdy kraj może wystawić jedną załogę.
Mistrzowski tytuł w Buenos Aires obronili Peter Burling i Blair Tuke z Nowej Zelandii. Srebrne medale zdobyli mistrzowie olimpijscy z Londynu, Australijczycy Nathan Outteridge i Iain Jensen. Trzecie miejsce zajęli Hiszpanie Federico Alonso i Arturo Alonso Tellechea.