• Start
  • Wiadomości
  • Prowadziła otwarty dom i ciekawił ją świat. Gdańszczanka pani Jadwiga kończy 100 lat!

Prowadziła otwarty dom i ciekawił ją świat. Gdańszczanka pani Jadwiga kończy 100 lat!

Przyjęcie urodzinowe pani Jadwigi rozpoczęło się od rozdania gościom wina musującego i zaśpiewania sto lat. Po kilku sekundach rodzina jubilatki zreflektowała się i zmieniła treść śpiewanych życzeń. W lokalu zabrzmiało głośne dwieście lat. Tradycją jest, że do gdańskich stulatków w odwiedziny przychodzi też z życzeniami prezydent Gdańska. Panią Jadwigę odwiedziła Aleksandra Dulkiewicz, która pełni obowiązki prezydenta Gdańska.
07.02.2019
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Można powiedzieć, że rodzina Pani Jadwigi jest obyta w świętowaniu setnych urodzin. W zeszłym roku odeszła od nich ciocia, która miała 106 lat!
Można powiedzieć, że rodzina Pani Jadwigi jest obyta w świętowaniu setnych urodzin. W zeszłym roku odeszła ciocia, która miała 106 lat!
Dominik Paszliński/gdansk.pl


Jadwiga Wiza, z domu Gałka, urodziła się 1 lutego 1919 roku. Wtedy jeszcze tego nieświadoma, swoimi narodzinami zrobiła wyjątkowy prezent dedykowany ojcu. Urodziła się bowiem w imieniny Ignacego, a tak miał na imię jej tata. Pani Jadwiga przyszła na świat w Lublinie, wychowała się w Poznaniu. Wojna przerwała jej studia. W czasie wojny wraz z rodziną została wysiedlona. Jechała przez Oświęcim, ale szczęśliwie dojechała do Starachowic, gdzie działała w Armii Krajowej.  Do Gdańska przyjechała w latach czterdziestych ubiegłego wieku, już po wojnie. Od tej pory jest gdańszczanką.

- Mama przyjechała do Gdańska, bo miała problemy z tarczycą i pomyślała, że nadmorski klimat będzie jej służył - mówi Irena Teodorczuk, córka pani Jadwigi. - Poza tym, podobno zawsze była fanką morza. Tutaj mama związała się z moim ojcem, który pierwotnie też mieszkał w Poznaniu. Znali się bardzo pobieżnie, tata był kolegą jej starszego brata. Tata miał mniej szczęścia niż mama. Trafił do niewoli, około 1947 roku przyjechał do Gdańska, a w 1949 ja się urodziłam.


Nie tylko rodzina świętowała urodziny pani Jadwigi. Tradycją jest, że do gdańskich stulatków w odwiedziny przychodzi też prezydent Gdańska. Nz. od lewej: Teresa Wasilewska (radna), Iwona Teodorczuk (córka), Aleksandra Dulkiewicz (p.o. prezydenta Gdańska), Jadwiga Wiza (jubilatka)
Nie tylko rodzina świętowała urodziny pani Jadwigi. Tradycją jest, że do gdańskich stulatków w odwiedziny przychodzi też prezydent Gdańska. Nz. od lewej: Teresa Wasilewska (radna), Iwona Belamin (córka bratowej p. Jadwigi), Aleksandra Dulkiewicz (p.o. prezydenta Gdańska), Jadwiga Wiza (jubilatka)
Dominik Paszliński/gdansk.pl


Pani Jadwiga pochowała męża w 1991 roku. Pochowała także syna, który w wieku nastoletnim zginął w wypadku samochodowym. Zawodowo związana była z Akademią Medyczną. Przez większość czasu pracowała jako sekretarka na wydziale farmaceutycznym. Pani Jadwiga jest w dobrej formie. Mieszka dalej sama, bo takie jest jej życzenie.

- Babcia jest bardzo uparta w tym postanowieniu - wyjaśnia  Paweł Teodorczuk, wnuk pani Jadwigi. - W dużym stopniu jest nadal samodzielna, ale dzielimy się doglądaniem babci. Codziennie ktoś z rodziny do niej przychodzi, a raz w tygodniu babcia nas odwiedza. Lubi patrzeć na swoje prawnuki, których ma troje.


Wyjątkowy dzień i wyjątkowe wzruszenie. Jadwiga Wiza nie kryła łez radości w dniu swoich setnych urodzin
Wyjątkowy dzień i wyjątkowe wzruszenie. Jadwiga Wiza nie kryła łez radości w dniu swoich setnych urodzin
Dominik Paszliński/gdansk.pl


Opiekuńcza, spokojna i wrażliwa na drugiego człowieka - tak o pani Jadwidze mówi rodzina. Wyjątkowa i jedyna w swoim rodzaju - tak określa ją wnuk.

- Babcia opiekowała się mną, gdy byłem dzieckiem, jeździła ze mną na wycieczki, była aktywną babcią - przyznaje Paweł Teodorczuk. - Pamiętam, że miała znajomych rozsianych po całym kraju. Jeździła do nich w odwiedziny, a oni przyjeżdżali do Gdańska z rewizytą. Aktywna podróżniczka. Prowadzili z dziadkiem otwarty dom. Często odbywały się tam się tam spotkania, którym towarzyszyły karty czy po prostu ciasto i kawa. Ja jako szkrab także uczestniczyłem w tych spotkaniach. Babcia to dusza człowiek, nigdy nie narzuca swoich poglądów. Nauczyła mnie ciekawości świata. Co prawda nie mogę pamiętać tych czasów, ale wiem, że była harcerką. Może to przypadek, a może nie, ale harcerstwo też było ważną częścią mojego życia.

Pani Jadwiga była niezmiernie wzruszona podczas swoich setnych urodzin.

- Jestem szczęśliwa, że mogę tu być z moją rodziną - krótko powiedziała jubilatka, ocierając łzy.

200 lat pani Jagwigo!

TV

Mniej bruku - więcej drzew!