Prezydent Aleksandra Dulkiewicz: miejskie żłobki w Gdańsku na pewno nie zostaną otwarte 6 maja z troski o zdrowie i życie mieszkańców
Pod koniec kwietnia premier RP ogłosił, że od 6 maja można otworzyć żłobki i przedszkola. Informacja ta zaskoczyła m.in. samorządowców, w tym władze Gdańska, które tłumaczyły, że nie są w stanie - w bezpieczny sposób - otworzyć tych placówek. Brakowało też konkretnych wytycznych ze strony rządu.
W Gdańsku kwestia ta dotyczy ponad 22 tys. dzieci, które uczęszczają zarówno do publicznych, jak i niepublicznych żłobków, przedszkoli, a także klas "0" w szkołach podstawowych.
W sobotę, 2 kwietnia, w Gdańsku zorganizowano w tej sprawie specjalną konferencję, w której udział wzięli wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz i prezydent Sopotu Jacek Karnowski.
Prezydent Dulkiewicz zaznaczyła na wstępie:
- Wszystkich nas sparaliżowała wiadomość, o której dowiedzieliśmy się z telewizji, dotycząca otwarcia żłobków i przedszkoli. Jest czymś niewyobrażalnym, żeby dowiadywać się z telewizji, jak należy przygotowywać takie placówki do otwarcia. Rzeczywiście, w ostatnich dniach pojawiły się różne wytyczne, które są jednak mało szczegółowe, a większość z nich jest niemożliwa fizycznie do spełnienia. Dzisiaj mówimy o tym, że w Polsce, jak mało kiedy, potrzebujemy dialogu i porozumienia. Obecnie najważniejszą wartością w kraju jest zdrowie, życie i bezpieczeństwo Polek i Polaków. I żadne decyzje, dotyczące na przykład otwarcia żłobków i przedszkoli, nie mogą być podejmowane bez konsultacji.
Jestem za tym, żeby polska gospodarka rosła w siłę i była odmrażana. Ale to wszystko musi być robione z troską o zdrowie, życie i bezpieczeństwo Polaków.
Prezydent Dulkiewicz poruszyła też temat zbliżających się wyborów prezydenckich, które zaplanowane są na 10 maja.
- Jako obywatelka, która wszystkie swoje wybory, świadome głosowania, odbywała w III Rzeczpospolitej. Kiedy prawo do wolnych, demokratycznych wyborów, które zostało wywalczone także przez moich rodziców, będącymi działaczami opozycji demokratycznej, dzisiaj stoi pod wielkim znakiem zapytania. Zarówno zdrowie i życie Polek i Polaków, jak i wolne wybory i demokracja są wartościami, którymi nie wolno żonglować.
ZAPIS KONFERENCJI Z UDZIAŁEM MAŁGORZATY KIDAWY-BŁOŃSKIEJ, ALEKSANDRY DULKIEWICZ I JACKA KARNOWSKIEGO
Prezydent Karnowski zwracał uwagę, że przedstawiciele rządu nie chcą prowadzić rozmów z samorządowcami na temat odmrażania gospodarki, a także otwierania szkół, przedszkoli i żłobków.
- Jako miasta turystyczne zwracaliśmy się do rządu, chcieliśmy porozmawiać o odmrażaniu gospodarki. Funduje nam się za to slajdy o tym, jak dzieci przyjmować czy nie przyjmować do przedszkoli. Czy wyobrażacie sobie Państwo że, według wytycznych rządu, część dzieci może przychodzić w jednym tygodniu do przedszkola, a inna grupa - w drugim tygodniu? Bo te wytyczne nie pozwalają nam na przyjmowanie takiej ilości dzieci, jaka dotąd uczęszczała do przedszkoli. W trudnym położeniu są rodzice, ponieważ dodatek opiekuńczy, który im się należał, przysługuje tylko wtedy, kiedy przedszkola są zamknięte. Dlatego oczekiwalibyśmy, żeby pan premier porozmawiał z nami tak, jak rozmawiał z prezesem Bońkiem, bo wydaje się, że Ekstraklasa jest najważniejsza w Polsce. Chcielibyśmy być tak ważni jak Ekstraklasa, i żeby wszyscy Polacy byli tak dobrze traktowani.
Lawinowy wzrost wniosków o pożyczkę dla samozatrudnionych. Miasto walczy ze skutkami pandemii
Prezydent Karnowski podziękował wicemarszałek Sejmu Małgorzacie Kidawie-Błońskiej, jednocześnie kandydatce na prezydenta RP, za to, że zdecydowała się nie wziąć udziału w majowych wyborach prezydenckich.
- To bardzo męska decyzja. Szkoda, że inni panowie nie potrafili takiej damskiej decyzji podjąć. Dziękuję, że nie zgadza się pani brać udziału w tzw. plebiscycie kopertowym, który jest pseudowyborami. Ja pamiętam wybory za czasów komuny. Tam też można było wpisać się na listę. Nawoływano do tego, żeby nikogo nie skreślać, a na końcu i tak wychodziło to, co zaproponowała władza. I teraz mamy takie same wybory jak w czasach komuny.
Marszałek Kidawa-Błońska podkreślała z kolei, że od kilku tygodni prowadzi rozmowy na temat tego, co zrobić i jak wyjść z okresu zamrożenia, by zacząć żyć normalnie w czasie pandemii.
- Żeby to zrobić, trzeba wypracować procedury i standardy. Nie zrobi tego żaden urzędnik w Warszawie. To trzeba zrobić w rozmowie, w porozumieniu ze specjalistami, lekarzami, osobami, które prowadzą daną działalność. Powinniśmy rozmawiać i znaleźć rozwiązania oparte na wiedzy i doświadczeniu. Nie może być tak, że pan premier ogłasza, że od 4 maja mogą być czynne przedszkola i żłobki, a nikt nie wie, na jakich zasadach mają funkcjonować. Nie ma jasnych i czytelnych kryteriów. Rząd bierze za to odpowiedzialność, więc musi określić te warunki. To samo dotyczy turystyki i każdego innego obszaru naszego życia.
Marszałek Kidawa-Błońska zaznaczała również, że popiera wybory, ale takie, które będą bezpieczne i demokratyczne.
- Nie możemy brać udziału w scenariuszu, który pisze Jarosław Kaczyński, tylko po to, żeby powiedzieć, że to są wybory. Bo to nie są wybory. To jest usługa pocztowa dająca wybory. Kaczyński chce nas zmusić, żebyśmy wzięli w tym udział, by mógł powiedzieć, że wszyscy wzięli w tym udział. Wynik wyborów już dawno jest ustalony. Po to zrobiono pseudo usługę pocztową.