Kobieta przewróciła się na parkingu przed wejściem A do budynku Urzędu Miasta. (To były godziny popołudniowe, w czwartek, 16 października). Nagle kobieta straciła przytomność i upadła twarzą na kostkę brukową. Silnie uderzyła o bruk.
Do kobiety właściwie natychmiast wybiegły trzy pracownice z mieszczącego się na parterze Zespołu Obsługi Mieszkańców – Beata Sputo, Rozalia Ziółkowska i Danuta Kowalska.
Rozalia Ziółkowska: - Wyjrzałam przez okno, zauważyłam panią leżącą na parkingu. Miała odruch padaczkowy. Powiedziałam o tym koleżankom. Od razu wstałyśmy i wybiegłyśmy na parking. Zostawiłyśmy klientki przy okienku.
Danuta Kowalska: - Reakcja była natychmiastowa, spojrzałyśmy tylko na siebie i od razu pobiegłyśmy udzielać pomocy. To ludzki odruch.
Urzędniczki przystąpiły do udzielania pierwszej pomocy. Beata Sputo: - Przełożyliśmy panią na bok, ja złapałam za głowę, koleżanka była przy nogach. Widziałam krew na ziemi, pani upadła twarzą na kostkę brukową. Była nieprzytomna. Gdy oddychała, była słychać, że ma krew w gardle. Przestraszyłam się.
Jak działa defibrylator? Uczyły ratowniczki medyczne w autobusie GAiT
Poszkodowana została ułożona w tzw. pozycji bezpiecznej. Jednocześnie powiadomiono ochronę budynku, specjalistę BHP oraz wezwano zespół ratownictwa medycznego. Z budynku dostarczono apteczkę pierwszej pomocy oraz defibrylator AED.
Później została zabezpieczona rana nosa, a następnie - po częściowym odzyskaniu przytomności przez kobietę - przekazano ją przybyłemu zespołowi ratowników medycznych.
Pracownice UM polecają kursy pierwszej pomocy. Beata Sputo: - Było u nas szkolenie. Wiedziałyśmy, na czym polega pozycja boczna, bezpieczna. Nasza reakcja była więc prawidłowa. Polecamy takie kursy, bo nigdy nie wiemy, w jakiej sytuacji się znajdziemy. Bierze się co prawda na siebie odpowiedzialność, ale ratowanie życia jest najważniejsze.
Nagła utrata przytomności stanowi zdarzenie bezpośrednio zagrażające życiu, zwłaszcza w przypadku wystąpienia urazu głowy.