Kilkunastu mieszkańców ewakuowało się samodzielnie. Cztery osoby trafiły do szpitala, ale były przytomne. Strażacy będą na miejscu pracowali nawet do godz. 12:00.
- Prawdopodobnie trzeba będzie rozebrać część dachu, bo cała konstrukcja jest nadpalona i osłabiona. Musimy też skontaktować się z właścicielem, by zorientować się, czy potrzebuje pomocy w osłonięciu tego miejsca przed deszczem - powiedział Radio Gdańsk brygadier Jacek Noga z gdańskiej Straży Pożarnej.
Jak zaznacza strażak, ma nadzieję, że przynajmniej część mieszkańców tego samego dnia będzie mogła wrócić do swoich mieszkań. - Nie mogę jednak tego zapewnić, bo nie wiemy jak wyglądają instalacje elektryczna czy gazowa - tłumaczy.
Na miejscu pożaru pracowało 8 zastępów strażackich. Na razie nie wiadomo w jakim stanie jest osoba, którą zabrało do szpitala pogotowie. Nie wiadomo też dlaczego doszło do pożaru.