To był czwartkowy wieczór. 24 listopada 1994 r. w Hali Stoczni Gdańskiej odbywał się koncert zespołu Golden Life, a w programie imprezy było też wspólne oglądanie transmisji z ceremonii rozdania nagród MTV. W pewnym momencie na trybunach zauważono ogień, który błyskawicznie się rozprzestrzenił. Publiczność w panice opuszczała halę, tłocząc się i tratując przy wyjściu. Zginęło 7 osób. W większości byli to uczniowie szkół podstawowych i średnich. Wśród ofiar znaleźli się też ochroniarze, którzy wynosili z płonącej hali nieprzytomne osoby oraz operator telewizji Sky Orunia.
Hala po pożarze została rozebrana, jedynym śladem po niej jest pomnik: fragment muru z pamiątkową tablicą - na kolumnach znajduje się tam belka z napisem "Życie choć piękne tak kruche jest" - to cytat z piosenki zespołu Golden Life, który wówczas występował. Poniżej dokończenie cytatu z piosenki, napisane już na samym murze: "Zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć". To charakterystyczne miejsce znajduje się na ul. Jana z Kolna, tuż przy torach tramwajowych biegnących wzdłuż terenów Stoczni Gdańskiej. W niedzielę, 24 listopada 2019 - w 25 rocznicę tragedii - znicze zapaliła tam prezydent Miasta Gdańska w gronie osób, które osobiście zostały doświadczone tamtym pożarem. Prezydent Dulkiewicz towarzyszyła radna Miasta Gdańska Anna Golędzinowska, która wówczas - jako uczennica - była jedną z 300 osób, które doznały oparzeń.
ANNA GOLĘDZINOWSKA NAPISAŁA NA SWOIM PROFILU Fb:
Anna Golędzinowska w dniu pożaru miała niecałe 16 lat. Z oparzeniami znalazła się w specjalistycznym szpitalu w Siemianowicach Śląskich.
- Bardzo daleko od domu, nie miałam tam nikogo bliskiego, rodzice mogli przyjeżdżać z Gdańska w odwiedziny - mówi dzisiejsza radna. - A jednak nie czułam się tam tak bardzo samotna, wokół byli życzliwi ludzie. To był czas, w którym otaczała nas prawdziwa solidarność. Ktoś z mieszkańców Śląska, zupełnie obcy, przyniósł mi do szpitala kanapki. Była wielka zbiórka publiczna pieniędzy na ratowanie ofiar. Zawsze o tym pamiętam. Może na co dzień jesteśmy dziwnym społeczeństwem, ale na pewno zdolnym do pięknych zachowań.
WPIS NA PROFILU Fb PREZYDENT ALEKSANDRY DULKIEWICZ:
Poszkodowani w pożarze do dziś utrzymują prywatne kontakty.
- Może nie na co dzień, bo wszyscy mamy dziś swoje życie, ale w rocznicę pożaru wielu z nas stara się być w Gdańsku - podkreśla radna Anna Golędzinowska. - Dzisiaj był z nami kolega, który przyleciał specjalnie z Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje. Inny kolega przyjechał spod Olsztyna.
Anna Golędzinowska żałuje, że pamięć o ofiarach i bohaterach tamtych wydarzeń odchodzi w zapomnienie. Na Srebrzysku jest grób Ryszarda Tomczaka - szefa firmy ochroniarskiej, który zginął w pożarze.
- Ratował ludzi z płonącej hali, wracał do środka mimo śmiertelnego zagrożenia - mówi gdańska radna. - Dla mnie to prawdziwy bohater. Odwiedzam jego grób. Ma na Oruni swoją ulicę, ale biogramu w Gedanopedii już nie, choć powinien. Choćby po to, by ludzie, którzy mieszkają przy ulicy Tomczaka wiedzieli, kim był patron.
Jak wykazało śledztwo i ekspertyza biegłych hala została podpalona umyślnie. Niestety podpalacza nigdy nie wykryto. Kary za nieumyślne spowodowanie tragedii spotkały natomiast kierownika hali (2 lata więzienia w zawieszeniu na 4 lata) i dwóch organizatorów koncertu z Agencji Reklamowej FM (1 rok więzienia w zawieszeniu na 2 lata). Proces karny toczył się 16 lat. W kwietniu 2013 roku Sąd Apelacyjny w Gdańsku orzekł, że organizatorzy nie zapewnili uczestnikom wydarzenia bezpieczeństwa.
- Zaniechali jakichkolwiek działań w celu otwarcia drzwi ewakuacyjnych – podkreślał w uzasadnieniu sędzia Krzysztof Ciemnoczołowski. - Hala być może nie była idealna, jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to było dość dawno i inne czasy, ale opinie biegłych są bezlitosne: gdyby drzwi ewakuacyjne były otwarte, to nawet z tak niedoskonałej hali można się było uratować.
W ciężkiej sytuacji po pożarze znalazły się liczne osoby poparzone. Dużą pomoc uzyskały dzięki zaangażowaniu się w pomoc ze strony doktora Hans-Dietrich Paschmeyer i jego bremeńskiej kliniki.
Po pożarze z 1994 r. Hala Stoczni została rozebrana i już jej nigdy nie odbudowano. Od strony ul. Jana z Kolna, tam gdzie kiedyś było wejście, pozostał jedynie fragment muru, który jest pomnikiem poświęcony ofiarom tej tragedii. Na nim znajduje się cytat z utwory zespołu Golden Life, który poświęcony jest ofiarom pożaru „Życie choć piękne, tak kruche jest. Zrozumiał ten, kto otarł się o śmierć”.