Akcję sprzątania nadmorskiego rezerwatu przyrody zainicjowali pracownicy Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Gdańsku, wsparli ich pracownicy Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, Urzędu Morskiego w Gdyni, Urzędu Gminy Stegna, wolontariusze WWF oraz studentki z Koła Ornitologicznego Uniwersytetu Gdańskiego.
Uzbrojeni w worki do segregacji odpadów i rękawice ochronne, wspólnie zebrali kilkanaście worków odpadów – butelek, fragmentów toreb foliowych, kapsli, słomek, sznurków, drutów.
- Ręce opadają, że tyle tego jest. Odpady te stanowią śmiertelne niebezpieczeństwo dla ptaków i fok. Zwierzęta mogą się zaplątać w pozostałości toreb foliowych, zarówno w te fruwające na lądzie, jak i te pływające w wodzie - mówi Jan Wilkanowski z Błękitnego Patrolu WWF.
Uczestnicy akcji chcą w ten sposób po raz kolejny uświadomić ludziom, jak dużym problemem jest wszechobecność plastiku.
- Plaża jest odzwierciedleniem całego kraju. Wszędzie leżą „jednorazówki”: sztućce, naczynia, słomki. Po użyciu trafiają do naszego ekosystemu, zatruwają rośliny, zwierzęta i nas samych - podkreśla dyrektor Działu Rozwoju i Marketingu WFOŚiGW w Gdańsku. - Musimy baczniej przyglądać się temu, czego używamy w codziennym życiu i te „jednorazówki” wymienić na przedmioty wykorzystywane wielokrotnie. Już dziś naukowcy alarmują o obecności plastiku w mięsie m.in. ryb. Zaznaczę, że są to ryby, które jemy.
Rezerwat przyrody Mewia Łacha to jeden z najbardziej urokliwych zakątków Polski. Ze względu na unikatowe wartości przyrodnicze wpisany został na listę obszarów NATURA 2000. Miejsce jest rajem dla ptactwa wodno-błotnego. Piaszczysta plaża i zaciszne zagłębienia na wydmach oraz piaszczyste łachy to miejsca, na których ptaki znalazły bezpieczne schronienie podczas lęgów i wędrówek. To także ostoja bałtyckich fok szarych.