Prace nad Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gdańska trwają już od trzech lat.
W tym czasie opracowujący ten dokument pracownicy Biura Rozwoju Gdańska, przeprowadzili dziesiątki spotkań i konsultacji z różnymi grupami społecznymi, w tym Radami Dzielnic. Wyjątkowo "gorąco" wokół tego dokumentu zrobiło się jednak dopiero kilka dni temu – z powodu zapisu o rozbudowie terminala kontenerowego na części plaży.
W nowym Studium określono terenowe możliwości rozbudowy portu morskiego - to odcinek plaży na Stogach o długości 465 metrów, znajdujący się na wschód od ogrodzenia Portu. Biorąc pod uwagę szerokość plaży, łącznie z wydmami, ma on powierzchnię około 10 hektarów. Obecnie dla tego terenu obowiązuje miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego z 2002 r., który zakłada utrzymanie plaży i wydm, bez możliwości zabudowy.
Możliwość zabudowy dopuszcza natomiast przygotowane obecnie przez Biuro Rozwoju Gdańska “Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Miasta Gdańska”, które określa przeznaczenie poszczególnych obszarów na najbliższe 30 lat.
Pod rozwój funkcji portowych BRG wskazało również teren leśny o powierzchni około 40 ha (pomiędzy terminalem kontenerowym a centrum logistycznym). Nie było natomiast przesłanek przestrzennych do powiększania terenów portowych o kolejne tereny leśne na wschód od ul. Andruszkiewicza w kierunku ul. Nowotnej, o które wnioskował Port i DCT. Tam pozostawiono na powierzchni około 83 ha teren leśny.
Co ważne, tereny o których dyskutują od kilku dni m.in. mieszkańcy Stogów, nie należą do miasta Gdańska. Wspomniane 10 hektarów plaży to tereny znajdujące się w granicach administracyjnych portu morskiego. Przed sześcioma laty, dokładnie 29 maja 2012 r., te granice wyznaczył Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej. Zdecydowano więc o tym na szczeblu rządowym a nie samorządowym.
Mimo ustalenia dokładnej granicy, przestrzeń ta do dziś jest otwarta dla mieszkańców i turystów. Jednak w związku z pracami nad nowym Studium Zarząd portu i spółka DCT "przypomniały", że teren należy do nich i mają wobc niego plany inwestycyjne.
- Ta informacja prawdopodobnie po raz pierwszy, tak na dobre, wybrzmiała właśnie podczas poniedziałkowego spotkania. Mieszkańcy nie wiedzieli, że te wyznaczone 10 hektarów to nie jest plaża miejska, a plaża należąca do portu. Można powiedzieć, że po raz pierwszy zidentyfikowano granicę administracyjną portu. Mieszkańcy postulowali, aby ją zmienić, ale miasto nie może tego zrobić. Tę granicę może zmienić rozporządzeniem jedynie Minister Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej – zaznacza Edyta Damszel-Turek, dyrektor Biura Rozwoju Gdańska. - Myślę, że to spotkanie na pewno wyjaśniło mieszkańcom, gdzie przebiega granica portu i jakie są dyspozycje przestrzenne w tych granicach.
W trakcie poniedziałkowego spotkania mieszkańcy dopytywali m.in.: dlaczego port nie rozwija się w tylko kierunku północnym. Przedstawiciele DCT tłumaczyli, że spółka podpisała umowę użytkowania wieczystego z zarządem portu i od samego początku komunikowała, że terminal głębokowodny będzie rozbudowywał się częściowo w kierunku północnym, a częściowo w kierunku wschodnim. Opracowany projekt Studum umożliwia realizację kolejnych etapów rozbudowy terminala.
Rozwój portu to większy dochód dla Skarbu Państwa
- Rozwój portu to większe dochody dla Skarbu Państwa, ale też nowe miejsca pracy. Pieniądze z większej liczby przeładunków, które będą możliwe dzięki rozbudowie portu mogą być później inwestowane np. w rozwój Portu Centralnego i całą infrastrukturę na terenach portowych, które przez wiele lat były niedoinwestowane – zwraca uwagę dyrektor Damszel - Turek.
Mieszkańcy argumentowali jednak, że przez plany portu ograniczono w dzielnicy funkcje mieszkaniowe, przez co Stogi nie mogą się rozwijać w tym kierunku.
- Decyzje o tym, w jakim kierunku mają rozwijać się "portowe" Stogi zapadły dużo wcześniej. To właśnie tę dzielnicę wybrano przecież na lokalizację portu. To oczywiście bardzo trudny styk: pomiędzy jakąkolwiek funkcją portową a oczekiwaniami mieszkańców, którzy postrzegają Stogi jako atrakcyjne tereny rekreacyjne dla mieszkańców Gdańska oraz turystów. My wielokrotnie informowaliśmy, że zakładamy rozwój gospodarczy naszego miasta na najbliższe lata na "dwóch biegunach", czyli funkcje portowe, a także funkcje w sąsiedztwie lotniska, w tym także rozwój nowych technologii oraz Cetralne Pasmo Usługowe (gdzie dominować będzie handel i biurowce) – przypomina dyrektor Damszel-Turek. - Dźwignią gospodarki mają być przede wszystkim funkcje przemysłowo-portowe, a więc wykorzystujemy tożsamość tego miejsca i swoje położenie. W końcu gdzie indziej port mógłby być zlokalizowany, jeśli nie nad brzegiem morza? Co warto zaznaczyć, Gdańsk jest jednym z czterech strategicznych portów, obok Gdyni, Świnoujścia i Szczecina, dla gospodarki całego kraju.
W opracowanym Studium zapisane funkcje przemysłowo-portowe nie wykraczają poza wyznaczoną granicę administracyjną portu. Jego przedstawiciele składali wnioski, by taką funkcję dopuścić wzdłuż całej linii brzegowej na Stogach, ale na to BRG nie zgodziło się.
- Z naszych analiz wynika, że port przez najbliższe 30 lat powinien bardziej wypełniać tę infrastrukturę, którą ma, czyli blisko 40 ha lasu i te 10 ha plaży. Studium przedstawia kompromis pomiędzy oczekiwaniami portu, mieszkańców i Rady Dzielnicy - podkreśla dyrektor Biura Rozwoju Gdańska.
W poniedziałkowym spotkaniu uczestniczyła m.in. radna miasta z klubu PO Beata Dunajewska oraz Łukasz Hamadyk, radny miasta z klubu PiS.
- Moim zdaniem, w trakcie spotkania, nikt nikogo nie przekonał. Mieszkańcy Stogów nadal uważają się za pokrzywdzonych. Wydaje mi się, że zbyt słabo wybrzmiała informacja, że to nie miasto jest stroną w tym sporze, a spółka Skarbu Państwa. Na spotkaniu panował pewien dwugłos: zastępca prezydenta Gdańska, Wiesław Bielawski starał się racjonalnie tłumaczyć pewne rzeczy, ja, po uzgodnieniu z prezydentem Adamowiczem, mówiłam o Pakcie dla Stogów i Radzie Interesariuszy, a z drugiej strony padały głosy mieszkańców m.in. o tym, że nie chcą żadnej rekompensaty a zaproponowane bądź już zrealizowne w dzielnicy inwestycje i tak się należą. I to jest oczywiście prawda, choć nie każda dzielnica ma np. basen. Myślę, że każdy kto chciał się wypowiedzieć miał taką możliwość i to trzeba uznać za pozytywną część tego spotkania – ocenia radna Dunajewska.
Radni dzielnicy zbierają podpisy
W ubiegłym tygodniu Rada Dzielnicy Stogi zainicjowała zbiórkę podpisów pod pismem do prezydenta Gdańska z prośbą, aby ten "stanął po stronie mieszkańców i podjął rozmowy z DCT". W piśmie wyrażono też sprzeciw wobec zapisów w studium dotyczącym dopuszczenia rozbudowy terminala na terenie plaży. Do poniedziałku, 9 kwietnia, zebrano kilka tysięcy podpisów pod tym pismem.
- Jesteśmy mieszkankami dzielnicy Stogi i chciałybyśmy, aby pozostało tak jak jest. Wcześniej już zabrano część plaży, a my jesteśmy jej miłośniczkami. Uważam, że jeśli zabiorą nam pozostałą część to dzielnica Stogi praktycznie przestanie istnieć. Straci naprawdę dużo, tym bardziej że mamy najładniejszą plażę w Trójmieście – mówiła w ubiegłym tygodniu pani Anna Walczak, która pojawiła się w siedzibie Rady Dzielnicy Stogi, by podpisać się pod wspomnianym pismem.
Przyszli tam również państwo Kałbukowscy.
- Sprzeciwiamy się, bo mieszkamy nad samym morzem. To najładniejsza plaża w całym Trójmieście. Mamy się godzić, żeby nam to pozabierali? Gdzie będziemy chodzić z dziećmi na spacer? Nie wyobrażamy sobie, by DCT zajęło kolejną część plaży. Jeśli staniemy się dzielnicą przemysłową, to na dobre zniknie stąd turystyka – oceniała pani Ewa Kałbukowska.
Pan Adam Kałbukowski podkreślał z kolei, że ta dzielnica kojarzy się z dużą, szeroką plażą.
- A teraz coraz bardziej rozbudowuje się przemysł, i to w naszą stronę. Po mału zaczynamy to odczuwać. Już nie ma tych spacerów co kiedyś, w stronę portu północnego. Były też bunkry, które można było pozwiedzać, pochodzić z dzieciakami, a teraz zostanie nam tylko druga, wschodnia strona – mało atrakcyjna. Jest co prawda las, fajne ścieżki rowerowe, ale... plaża to plaża – podkreślał pan Adam.
- Byliśmy czujni. Złożyliśmy odpowiednie wnioski, w odpowiednim czasie. Natomiast BRG tak zaplanowało Studium, więc reagujemy. Jest to wbrew interesowi mieszkańców i turystów. Poszkodowani będą też inwestorzy - przy plaży powstają hotele i apartamentowce. Nie sądzę, by inwestorzy planowali budowę hotelu z widokiem na port. Myślę, że chcieli mieć ładny widok – mówiła nam Magdalena Wiszniewska, przewodnicząca Zarządu Dzielnicy Stogi.
Radni dzielnicy zamierzają zbierać podpisy do 20 kwietnia, tak aby zdążyć przed sesją Rady Miasta Gdańska. Ta odbędzie się w poniedziałek, 23 kwietnia. W jej trakcie radni zajmą się m.in. projektem Studium.