Pomóż uratować życie 2-latka z Przymorza. Olafek cierpi na bardzo rzadką chorobę genetyczną

Olafek Krasnowski trzy latka skończy w maju. Jego rodzice będą tego dnia płakać ze szczęścia lub z rozpaczy - to zależy od efektów zbiórki pieniężnej na ratowanie życia chłopca. Szukają ratunku od chwili, gdy dowiedzieli się, że chłopczyk cierpi na niezwykle rzadką chorobę genetyczną. Pomóc może jedynie terapia dostępna w USA, której nie refunduje polski system opieki zdrowotnej. Koszt wynosi 3,2 mln dolarów, ponad 15 milionów zł - udało się już zebrać 10 proc. Możesz pomóc.
24.01.2024
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Dziecko na rękach u taty, tuli się do szyi ojca
Olafek Krasnowski z tatą Erykiem. Mieszkają na gdańskim Przymorzu, chłopiec urodził się w szpitalu na Zaspie - niestety polscy lekarze nie są w stanie mu pomóc
fot. zdjęcie z archiwum rodzinnego

Ostatecznie przychodzi diagnoza

To przydarzyło się Olafowi i jego rodzicom, ale wyobraź sobie, że w takiej samej sytuacji znaleźli się twoi przyjaciele albo ktoś w rodzinie.

Radość z przychodzącego na świat dziecka: ciuszki, zabawki, narodziny, dbanie, chuchanie. Wspólnie patrzycie, jak się rozwija, rośnie. 

W trzecim miesiącu - niepokój. Coś jest nie tak. Pewnie to tylko przejściowe osłabienie, ale lepiej zapytać lekarzy. Skierowanie do szpitala, rosnące wątpliwości i tygodnie spędzone na specjalistycznych badaniach. W końcu informacja, że to może być choroba genetyczna, ale potrzebne są jeszcze dodatkowe badania.

ZBIÓRKA NA SIEPOMAGA

Lekarze z UCK uratowali życie 6-letniego Aleksa. Operacja jego dróg oddechowych - pierwsza i jedyna na świecie

Powrót do domu i długie oczekiwanie. Ostatecznie przychodzi diagnoza, potwierdzajaca najczarniejszy scenariusz, na który żaden rodzic nie jest gotowy: dystrofia mięśniowa Duchenne'a (DMD). To rzadka choroba genetyczna osłabiająca wszystkie mięśnie w ciele, jeden po drugim. 

Najnowocześniejsze laboratorium w Polsce otwarto na Uniwersytecie Gdańskim. Zbada m.in. koronawirusa

Choroba krok po kroku

Na DMD chorują głównie chłopcy, ale wadliwy gen mogą przekazać wyłącznie kobiety. W przypadku Olafka choroba nie jest dziedziczna, mutacja powstała samoistnie.

U chorych na DMD najpierw pojawia się problem z nóżkami, które w pewnym momencie stają się już na tyle słabe, że konieczne staje się używanie wózka inwalidzkiego. Potem atakowane są mięśnie rąk oraz mięśnie przykręgosłupowe, prowadząc do ich niedowładu i utraty jakiejkolwiek samodzielności przez dziecko.

W wieku nastoletnim pojawia się skolioza, tak silna, że zwykle konieczna staje się operacja kręgosłupa. Dalsze postępy choroby powodują zaburzenia odżywiania oraz pogłębiające się osłabienie mięśni, prowadzą do trudności w połykaniu i do niedożywienia.

To nie wszystko. Choroba atakuje dalej mięśnie klatki piersiowej, wspomagające oddychanie oraz serduszko. Ich osłabienie prowadzi do zaburzenia funkcji mięśnia sercowego, ostrej niewydolności oddechowej wymagającej respiratora, a ostatecznie do przedwczesnej śmierci.

Dwa zdjęcia obok siebie, przedstawiające małego blond chłopca w trakcie badań lekarskich
Póki nie ma pieniędzy na terapię genową w USA, rodzice robią wszystko, co w ich mocy. Codzienne ćwiczenia mają na celu utrzymanie jak największej sprawności dziecka przed rozpoczęciem leczenia
fot. zdjęcia z archiwum rodzinnego

Jeden konkretny cel

Rodzice - Emilia i Eryk - robią, co mogą, by uratować swoje dziecko. Plan tygodnia Olafka wypełniony jest fizjoterapią, ćwiczeniami na basenie, hipoterapią, dodatkowymi zajęciami wzmacniającymi mięśnie i spotkaniami z neurologopedą. Oprócz tego dochodzą cykliczne kontrole u wielu specjalistów w Polsce i za granicą.

Każdego dnia wykonują również masaże rozluźniające mięśnie i przeciwdziałające powstawaniu zrostów. 

- Mimo to nasz synek miewa noce, podczas których budzi się, trzymając się za nóżki i płacząc z bólu - mówią rodzice.

Ta walka jest heroiczna i ma jeden konkretny cel: chodzi o to, by Olafek zachował jak największą sprawność do momentu rozpoczęcia leczenia - a nie ma innej metody, jak terapia genowa w USA, która daje szansę na zatrzymanie lub na znacznie spowolnienie rozwoju choroby.

Miejskie szczepienia przeciwko HPV tylko do końca czerwca 2024 roku

Proszą o więcej nadziei

Koszt takiego leczenia wynosi 3,2 mln dolarów, ponad 15 milionów zł. Polskie regulacje prawne nie dają możliwości refundacji tej terapii ze środków NFZ. Jest niewiele czasu na zdobycie tych pieniędzy, ponieważ lek można przyjąć wyłącznie wtedy, gdy spełnia się narzuconą z góry granicę wieku.

- Jeśli nie zdążymy, Olafek nie otrzyma leczenia, a choroba będzie postępować - mówią rodzice.

Walka z chorobą od początku pochłania ogromne środki. 15 milionów zł to kwota niebotyczna. Ogłosili pierwszą zbiórkę pieniędzy, która potrwa do końca marca. Udało się zebrać już prawie 10 procent potrzebnej kwoty - dzięki ofiarności ponad 22 tysięcy osób. Dlatego też rodzice Olafka nie tracą nadziei. Proszą, by nie ustawać w tej pomocy.

ZBIÓRKA NA SIEPOMAGA

TV

Święty Mikołaj przyjechał do Świbna