Kto w środę, 23 grudnia, pojawił się późnym popołudniem na Długim Targu, napotkał niecodzienny widok - sześć czerwonych elektrycznych pojazdów, przystrojonych hojnie lampkami choinkowi, z Mikołajami za sterami, podjechało pod Dwór Artusa od strony Bramy Królewskiej. Mikołaje wysiedli, dołączyło do nich kilkadziesiąt osób. Wszyscy razem, ze schodów Dworu, punktualnie o godz. 17 zawołali “Pomagamy, nie ziewamy!”
W ten sposób organizatorzy i uczestnicy akcji charytatywnej o takiej właśnie nazwie uczcili kilkanaście tygodni wspólnego pomagania (ale nie jest to jeszcze koniec ich współpracy!).
Jak to się wszystko zaczęło?
W normalnych okolicznościach (gdy nie ma pandemii) firma Retro Gdańsk oferuje turystom wycieczki z przewodnikiem po Gdańsku i Pomorzu: meleksami z “historycznymi karoseriami” po Śródmieściu i busami na dalszych dystansach. W normalnych okolicznościach lokale gastronomiczne Głównego Miasta i okolic karmią tychże turystów.
Jak jest teraz - wiadomo - turystów nie ma, a restauracje, bary i kawiarnie serwują tylko na wynos. Ale pojazdy Retro Gdańska i blisko 30 lokali “pomagają, nie ziewają” - wspólnie realizują akcję charytatywną pod tym właśnie hasłem. Codziennie do seniorów ze Śródmieścia trafiają ciepłe posiłki przekazywane przez restauratorów. Logistyką i dowozem zajmuje się firma pana Tomasza, właściciela Retro Gdańska, mieszkańca Śródmieścia.
Dodatkowo pojazdy zajmują się także dystrybucją obiadów ufundowanych z budżetu Rady Dzielnicy Śródmieście. W przedwigilijną środę do potrzebujących trafiło w sumie aż 300 ciepłych posiłków.
- Dlaczego “Pomagamy, nie ziewamy”? Piękna nazwa, prawda? Taka ma być. Jesteśmy niezwykli to i nazwa niezwykła - śmieje się pan Tomasz. - Żyjemy, jak żyjemy i nic na to nie poradzimy, covid-19 dotknął przecież cały świat. Moja firma nie zarabia, ale działam i to daje mi szczęście. Ja mam jeszcze z czego żyć, a są przecież tacy ludzie, którzy nie mają co jeść. Chcemy im dać trochę normalności, pośmiać się razem, pogadać chwilę.
Na początku byli zapaleńcy: pani Marta i panowie Tomasz, Wojciech i Rafał oraz trzy lokale gastronomiczne ze Śródmieścia: Chleb i Wino, Kult Kebap oraz La Famiglia, które zdecydowały się dzielić z innymi tym, co mają. W tej chwili w ramach akcji “Pomagamy, nie ziewamy” działa już ponad 30 gastronomów z całego Gdańska, jest nawet lokal z Sopotu.
- Restauracje same się do zgłaszają, każda przekazuje posiłki, kiedy i ile może, a my je rozwozimy. Kucharze czasem przygotują za dużo, albo lokal ma zapasy na zbyciu, to także jest ważne, że wspólnie staramy się nie marnować jedzenia - tłumaczy pan Tomasz. - Codziennie rozwozimy od 30 do 50 posiłków, głównie seniorom, a jeśli jest nadwyżka, podjeżdżamy pod szpital i obiadki trafiają do ratowników, a także do domu dziecka Pod Jodłami (Fundacji Obudź Nadzieję) i do Ośrodka Integracyjnego dla Osób z Upośledzeniem Umysłowym na Chełmie. Bez hojności gdańskich lokali nie byłoby to możliwe.
A jak skończy się epidemia?
- Liczę na to, że w marcu, czy kwietniu wrócimy od obsługi turystów, ale nie przestaniemy pomagać! Przecież ludzie czekają na te obiady, z okien wyglądają często, czy już jedziemy - odpowiada pan Tomasz. - Chcemy utrzymać akcję na stałe, dlatego założyliśmy Fundację “Pomagamy, nie ziewamy”. Mamy teraz 30 restauracji w drużynie, a będzie więcej, bo akcja idzie jak burza! Niech będzie ich dwa razy tyle i każda choć raz w miesiącu podaruje kilka posiłków... Mamy już mnóstwo planów na przyszłość i zaangażowany zespół 15 wspaniałych pracowników, którzy ze mną działają.
Fb Fundacji Pomagamy, nie ziewamy