Pogotowie Opiekuńcze, które będzie namiastką domu rodzinnego

We wtorkowe przedpołudnie, u zbiegu ulic Sobieskiego i Wagnera, wmurowano kamień węgielny pod budowę Gdańskiego Pogotowia Opiekuńczego. Obecnie Pogotowie funkcjonuje we Wrzeszczu, przy ul. Leczkowa. Nowy obiekt to zespół trzech budynków, które mają zapewnić dzieciom i nastolatkom przede wszystkim bezpieczeństwo.
16.10.2018
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
We wtorek wmurowano kamień węgielny pod budowę nowej siedziby Pogotowia Opiekuńczego
We wtorek wmurowano kamień węgielny pod budowę nowej siedziby Pogotowia Opiekuńczego
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

W uroczystości uczestniczył prezydent Gdańska Paweł Adamowicz, jego zastępca Piotr Kowalczuk odpowiedzialny za politykę społeczną miasta, a także miejscy radni: Beata Dunajewska i Piotr Dzik, oraz pracownicy Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie i innych instytucji związanych z pieczą zastępczą. Obecni wielokrotnie podkreślali, że ważnym aspektem tej inwestycji ma być jej domowy charakter.
- W Gdańsku mamy jedno pogotowie opiekuńcze, do którego trafiają dzieci z tzw. interwencji, bądź kiedy mamy sytuację kryzysową - na przykład z zaniedbaniem, czy tak, jak ostatnio, trafiły do nas dzieci, których mama znalazła się w hospicjum i trzeba było się nimi zaopiekować - wyjaśnia Małgorzata Niemkiewicz, dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. - To miejsce do bardzo czasowego pobytu. Tutaj następuje przede wszystkim rozeznanie potrzeb dzieci. Następnie przechodzą one albo do pieczy rodzinnej (spokrewnionej bądź niespokrewnionej, czyli tzw. rodziny zawodowej), albo do placówek, które prowadzimy w Gdańsku w formule maksymalnie 14-osobowych domów. Zależy nam bowiem, by w każdym takim miejscu stwarzać namiastkę domu rodzinnego. Do tej pory to pogotowie funkcjonowało w budynku olbrzymim, dzielonym z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie. Są to dawne pomieszczenia biurowe zaadaptowane na potrzeby pogotowia. Przy ul. Sobieskiego powstaną trzy domki, które mają dać namiastkę poczucia bycia w domu, a nie w instytucji.

Tak będzie wyglądało pogotowie, które powstaje przy ul. Sobieskiego
Tak będzie wyglądało pogotowie, które powstaje przy ul. Sobieskiego
Materiały prasowe DRMG

Dyrektor Niemkiewicz przyznaje, że liczba nieletnich, które trafiają do pogotowia, bardzo się zmienia.
- W ubiegłym roku było na tyle mało dzieci, że zastanawialiśmy się nad zmiejszeniem ilości miejsc w ogóle w pieczy. Natomiast w tym roku niespodziewanie odnotowujemy przyrost. W pewnym momencie zastanawialiśmy się, czy nie trzeba będzie stworzyć nawet dodatkowych miejsc. W tym roku tendencja jest, niestety, wzrostowa. To skutek przede wszystkim działalności sądu i kuratorów, bo dzieci trafiają tu na postanowienia sądu lub wniosek kuratora. Dużo zależy też od aktywności oraz od od tego, jak głęboko kurator "wchodzi" w daną rodzinę i na ile sytuacja jest zatrważająca, zagrażająca bezpieczeństwu dzieci - podkreśla Małgorzata Niemkiewicz.
Prezydent Paweł Adamowicz przypomina z kolei, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat w Gdańsku udało się radykalnie poprawić warunki życia dzieci w rodzinnych domach dziecka, a w tym przypadku - dzieci, które czasowo muszą być poza rodziną naturalną.
- Warunki w pogotowiu dziecięcym są bardzo dobre. Cały czas zmienia się też sposób prowadzenia z nimi zajęć, opieki, na bardziej nowoczesne. Chodzi o to, by dzieci, które tu trafią, w przyszłości stały się samodzielne, by nie były dotknięte na całe życie pewną toksycznością, której doświadczyły w wieku dziecięcym czy młodzieżowym - zaznacza prezydent Adamowicz. - Odchodzimy od dużych jednostek na rzecz mniejszych, które bardziej odpowiadają rodzinnemu charakterowi, gdzie nauczyciel, wychowawca może poświęcić więcej czasu na indywidualny kontakt, pracę z dzieckiem. Istotne jest też, by w jednym pokoju nie było więcej niż dwoje, troje dzieci, by zachowana była pewna intymność, a więc to, czego każdy z nas potrzebuje, w każdej rodzinie - dodaje prezydent Adamowicz.

- To będzie ogromna zmiana, również mentalnościowa. Przechodzimy z instytucji (choć formalnie nadal nią będzie, zgodnie z wymogami prawa - red.) w standard domu dzieci, które są pokiereszowane, odebrane przez to, że dorośli sobie nie poradzili. Po odpowiedniej diagnozie i procedurach dzieci będą przekazywane jak najszybciej do odpowiednich domów bądź pieczy zastępczej - podkreśla Piotr Kowalczuk, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki społecznej.

W uroczystości wzięli udział samorządowcy, władze Gdańska, pracownicy MOPR oraz osoby związane z pieczą zastępczą
W uroczystości wzięli udział samorządowcy, władze Gdańska, pracownicy MOPR oraz osoby związane z pieczą zastępczą
Grzegorz Mehring/www.gdansk.pl

Ze względów technologicznych, a także ukształtowania terenu, budowa placówki rozpoczęła się już w marcu br. Jej zakończenie planowane jest na czerwiec 2019 r. a rozpoczęcie działalności - jesienią przyszłego roku. Obecnie Pogotowie ma swoją siedzibę przy ul. K. Leczkowa we Wrzeszczu.
Gdańsk, jako jedno z pierwszych miast, zaczął dostosowywać domy, w których przebywają dzieci i młodzież pozbawione opieki rodziców, do warunków zbliżonych do tych panujących w domach rodzinnych. W placówkach takich przebywa nie więcej niż 14 osób.
Wszystkie budynki zaprojektowane zostały jako dwukondygnacyjne podpiwniczone obiekty, które pełnić będą funkcję mieszkalną, w tym jeden z nich dodatkowo rozbudowany zostanie o część administracyjną i opieki specjalistycznej (budynek A). Każdy z budynków dostosowany będzie do potrzeb osób niepełnosprawnych i wyposażony w specjalną windę. W ramach inwestycji powstanie także infrastruktura techniczna i drogowa. Będzie też część rekreacyjna, m.in. małe boisko, plac zabaw i urządzenia siłowni zewnętrznej.
Pogotowie opiekuńcze jest pierwszym miejscem, do którego dziecko trafia po decyzji zabrania z tzw. środowiska. Często są to maluchy doświadczone przez alkoholizm rodziców, przemoc domową, patologię domowników.
Inwestycja obejmuje budowę trzech wolnostojących obiektów. Realizuje ją firma Hartuna, która oszacowała koszt budowy na 21, 9 mln złotych.

TV

MEVO od kulis i życzenia. Rower metropolitalny ma już rok