Spektakl wielu lalek
“Nowe szaty cesarza” to spektakl wyłącznie lalkowy, co dla wielu młodych widzów będzie nowością, a nawet ekspresową lekcją na temat tego, jakie formy lalki mogą przyjąć w teatrach na świecie. Znalazły się tu jawajki, pacynki, kukły, tintamareski (ludzka twarz przy lalkowym ciele), tzw. kłapacze, a nawet japońskie laleczki kokeshi (postacie Ping, Pong i Peng). Dla samego Teatru Miniatura to odświeżenie jego - długiej przecież - lalkarskiej tradycji.
Spektakl wizualnie jest uszyty na miarę. Postacie (a także i widzowie) znajdują się w “krawieckim” świecie. Pełnym włóczek, szpulek, igieł czy naparstków. Nie bez powodu - na oczach widowni powstają iluzoryczne szaty cesarza, ale i tkana jest cała, osadzona w tym przypadku w japońskim klimacie opowieść.
Nauka latania. Wzruszający spektakl Miniatury w Muzeum II Wojny Światowej
Największą zaletą spektaklu jest klimat i strona wizualna spektaklu. Oszczędna scenografia “ożywa” i porusza się przed widzami, przenosząc ich w poszczególne miejsca akcji (pałac cesarza, cesarski ogród czy “warsztat” krawców), a efekt podbijają efektowne wizualizacje - malownicze japońskie widoki z majestatyczną górą Fuji na czele. Wszystko to tworzy teatralną magię, której (młodzi i ci starsi) szczególnie po teatrze lalkowym mogą oczekiwać.
Scenografia na pierwszym planie
Samej historii, o zgubnej próżności, pełnej mądrości i humoru, w porównaniu ze scenograficznym rozmachem, przydałoby się natomiast więcej reżyserskiej fantazji. Bo sam morał opowieści nieco się rozmywa w coraz głośniejszym szmerze na widowni. Może było trzeba większej interakcji z dziećmi (które ożywiają się i chętnie klaszczą w wyraźnie bardziej interesujących ich segmentach z piosenkami), może mniejszej dosłowności, a większej inscenizacyjnej różnorodności - kolejne “wyjazdy” cesarza razem z pałacem część, coraz bardziej kręcącej na siedzeniach publiczności zaczęły nużyć.
Być może też - to po prostu kwestia widowni i jej podejścia - w końcu skupić dziecięcą uwagę na prawie godzinę, nie jest łatwo. Szkoda ją tracić, bo w “Nowych szatach cesarza” jest i na czym zawiesić oko nie tylko na wspaniałych lalkach. Da się odszukać współczesny humor dla starszych - jeden z krawców to, jako żywo, gigant mody Karl Lagerfeld - i znaleźć mądry morał, choć w przeciwieństwie do cesarza, nieco skrył się za magicznymi teatralnymi szatami.
"Nowe szaty cesarza" to pierwsza w tym sezonie propozycja Teatru Miniatura grana na jego deskach - wcześniejsze dwa spektakle były wystawiane w Europejskim Centrum Solidarności ("Bibuła w tapczanie") i Muzeum II Wojny Światowej ("Lot Maksymiliana").
Kiedy kolejne przedstawienia?
Spektakl będzie można oglądać niemal całą jesień. Najbliższe pokazy zaplanowane są 22 października o 10.00 i 12.00, 23 października o 10.00, 26 października o 12.00 i 28, 29, 30, 31 października o 10.00.
Bilety w cenach 40 zł (normalny) i 38 zł (ulgowy) można nabyć w kasie teatru.