Piecki-Migowo
Dwuskrzydłowa szafa z napisem "JadłoDzielnica" stoi przy wejściu do parafii Miłosierdzia Bożego przy ul. Myśliwskiej 25. W jednym skrzydle znajduje się lodówka do przechowywania żywności wymagającej warunków chłodniczych, w drugim półki, gdzie można postawić pozostałą żywność. Każdy kto chce przynieść tutaj żywność, musi przestrzegać kilku prostych zasad:
"Przynoś produkty, które sam mógłbyś zjeść; produkty, które przekroczyły datę minimalnej trwałości (najlepiej spożyć przed…), ale nie przekroczyły daty przydatności do spożycia (należy spożyć do…). Produkty muszą być zapakowane lub w pojemnikach. Wyroby własne muszą być szczelnie zapakowane z opisem potrawy (zupy, ciasta…) i datą przygotowania".
Zaledwie kilka miesięcy funkcjonowania takiego punktu pokazały, że jest on bardzo potrzebny lokalnej społeczności. Korzystają z niego seniorzy, ale też ubogie rodziny i osoby bezdomne. To miejsce wydaje się być też wsparciem dla osób, których sytuacja finansowa pogorszyła się w czasie trwającej epidemii. Co ważne, na takie rozwiązanie pozytywnie zareagowali lokalni przedsiębiorcy, a nawet jedna z ogólnopolskich sieci dyskontów spożywczych.
- Są firmy, które cyklicznie dostarczają nam żywność do tej lodówki. To m.in. firmy cateringowe, które przywożą wręcz całe zestawy. Jedna z fundacji przez dłuższy czas dostarczała zupy, mamy dostawy także ze sklepów, w tym z warzywniaków. Jest bardzo dużo anonimowych darczyńców, m.in. pani, która codziennie dostarcza pieczywo. Wspiera nas także jedna z dużych, i popularnych, sieci dyskontów spożywczych - wylicza Przemysław Malak, jeden z pomysłodawców powstania Jadłodzielnicy w Pieckach-Migowie, miejski radny z klubu PiS. - Dzisiaj (czwartek, 1 kwietnia), na przykład, półki wypełnione były po brzegi chlebem. Mimo to bardzo szybko zniknął. Generalnie wszelka zostawiona w tym miejscu żywność szybko znajduje chętnych. To oznacza, że są, niestety, bardzo duże potrzeby. Cieszy natomiast to, że żywność nie jest marnowana, ale właśnie rozdawana potrzebującym - dodaje.
Przed świętami w tym miejscu można było znaleźć najczęściej pieczywo i świeże warzywa. Najwięcej jedzenia, od osób indywidualnych, trafia tutaj zazwyczaj w niedziele - prawdopodobnie od parafian udających się na mszę.
Od dnia, kiedy Jadłodzielnia została uruchomiona, nie zdarzyło się, by pozostawione w nim jedzenie leżało dłużej niż kilka godzin. Wszystko "znika" na bieżąco.
Żywność można dostarczać do "Jadłodzielnicy" przez całą dobę.
Śródmieście
Pierwszą społeczną "postawioną na ulicy" lodówkę w naszym mieście, uruchomili dominikanie. Stanęła ona przy zabytkowym murze otaczającym siedzibę zakonu dominikanów i Kościół Św. Mikołaja - od strony Hali Targowej. Osoby, które chcą zostawić tutaj żywność, muszą dostosować się do podobnych zasad, jak w przypadku "Jadłodzielnicy" w Pieckach-Migowie. To miejsce także jest dostępne przez całą dobę, tak dla osób dostarczających jedzenie, jak i dla tych, którzy go potrzebują.
Oliwa
Z prywatnej inicjatywy, ogólnodostępna lodówka, gdzie także można przynosić jedzenie nadające się do spożycia, stanęła w sąsiedztwie Parku Oliwskiego, przy budynku, w którym mieści się m.in. siedziba Rady Dzielnicy Oliwa, a więc przy ul. Opata Rybińskiego 10. W tym przypadku żywność także powinna być odpowiednio zapakowana i opisana.
Wrzeszcz Górny
Świąteczne potrawy można zostawić także w punkcie charytatywnym, który mieści się przy ul. De Gaulle’a 13. Funkcjonuje on od poniedziałku do piątku (z wyjątkiem Poniedziałku Wielkanocnego), w godz. 12.00-17.00. Jeżeli komuś te godziny nie pasują, zapakowane jedzenie można zostawić, o każdej porze dnia czy nawet nocy, przy oknie bądź na parapecie lokalu, w którym mieści się punkt charytatywny.
- Przynosić można wszelką żywność. Jest jednak jeden warunek - musi być ona zapakowana w czyste pojemniki plastikowe bądź szklane (m.in. w słoiki). Dobrze, żeby były też opisane - co znajduje się w danym opakowaniu. Nie może być natomiast zapakowana w woreczki jednorazowe czy reklamówki, co zdarzało w poprzednich latach. Taką żywność musieliśmy, niestety, wyrzucać - przyznaje Janina Wiśniewska z Fundacji Droga, która prowadzi wrzeszczański punkt charytatywny. - Przynieść można tak naprawdę wszystko to, czego nie zje się w trakcie świąt. Będziemy otwarci już 6 kwietnia, we wtorek, tuż po świętach.
Ze wsparcia przy ul. De Gaulle'a korzystają najczęściej seniorzy, rzadziej osoby bezdomne. Zdarza się też, że przychodzą młodsi mieszkańcy.
- Regularnie odwiedza nas m.in. 10-letni chłopiec, który mieszka w sąsiedztwie. Ale ktokolwiek do nas przyjdzie, nie pozostaje bez pomocy. W ciągu roku wydajemy potrzebującym nie tylko żywność, ale też ubrania - zaznacza Janina Wiśniewska.
Nowy Port
Przy ul. Wolności 52 funkcjonuje z kolei sklep społeczny dedykowany mieszkańcom w trudnej sytuacji życiowej. Na zlecenie Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie prowadzi go Bank Żywności w Trójmieście.
- Chodzi o produkty oryginalnie, hermetycznie zamknięte, z ważną datą do spożycia - wyjaśnia Sylwia Ressel z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Gdańsku. - Makaron, kasza, ryż, ser, twaróg czy nieotwierany słoik majonezu, przecieru pomidorowego lub dżemu – m.in. tę żywność można oddać do sklepu społecznego w Nowym Porcie. Pracownicy punktu przyjmą też oryginalnie zapakowane mięso, wędliny czy ciasta przydatne do spożycia oraz świeże warzywa.
Produkty można oddawać do sklepu przez pięć dni w tygodniu: w poniedziałki, wtorki, środy i piątki w godzinach 10.00 - 15.00 oraz w czwartki w godz. 13.00 - 18.00.