Sesja, która odbyła się w czwartek, 25 października, była przedostatnią w tej kadencji i pierwszą po wyborach samorządowych, które przeprowadzono 21 października. Na posiedzeniu obecnych było 33 radnych (jeden mandat z 34 osobowego składu nie został obsadzony po rezygnacji Mirosława Zdanowicza-red.).
W trakcie czwartkowego posiedzenia radni zajęli się m.in. uchwałą w sprawie odmowy wyrażenia zgody na zwolnienie z pracy radnego Łukasza Hamadyka. Przed dwoma laty, kiedy był jeszcze członkiem PiS, został zatrudniony w państwowej spółce Baltica. Objął on tam stanowisko wicedyrektora. Po tym, jak został wyrzucony z klubu PiS w maju br., założył własne stowarzyszenie Gdańsk Tworzą Mieszkańcy. Publicznie krytykował w ostatnich miesiącach władze tej partii. Zgodnie z prawem pracodawcy radnych muszą mieć zgodę Rady Miasta Gdańska na zwolnienie ich z pracy. Taki wniosek wpłynął właśnie w sprawie Łukasza Hamadyka, któremu nie udało się zdobyć mandatu radnego w kolejnej kadencji RMG.
Radny Łukasz Hamadyk stwierdził podczas październikowej sesji, że "system puka do jego drzwi".
- Jest to związane tylko i wyłącznie z wyborami samorządowymi i pewnymi naciskami, jakie miały miejsce. Zarzuty są śmieszne, wręcz komiczne – ocenił radny Hamadyk.
W jego obronie stanęli radni PO. Radny Piotr Borawski stwierdził, że wniosek o zgodę na zwolnienie z pracy radnego "pokazuje jak w soczewce, jak działa system i państwo stworzone przez PiS".
- W momencie, kiedy ktoś ma inne zdanie polityczne niż PiS, kłóci się z władzami partii, odchodzi z niej, ma inną drogę polityczną, to odrazu czekają go sankcje: polityczne, zawodowe i ekonomiczne. Po prostu: "kto nie z nami, ten przeciwko nam". Wniosek na ostatniej sesji, kiedy wiadomo, że radnemu Hamadykowi nie powiodło się w wyborach, i za kilka dni straci mandat radnego i ochronę przed zwolnieniem z pracy, tylko pokazuje wszystkim członkom PiS: "nie odchodźcie od nas, bo spotka was coś podobnego" – ocenił radny Borawski. - Dla mnie ten wniosek jest bulwersujący.
Kazimierz Koralewski odpierał zarzuty.
- Ja nie wiem, czym zasłużył się radny PO Piotr Borawski Prawu i Sprawiedliwości, bo też pracuje w spółce Skarbu Państwa, a nie było dotąd wniosku o zwolnienie go z pracy. Dlatego myślę, że jego narracja to nadużycie - ripostował radny PiS, Kazimierz Koralewski. - Tysiące pracowników, w różnych miejscach pracy, pracują bez względu na poglądy polityczne. My, w Radzie Miasta, zawsze wnikliwie przyglądaliśmy się takim wnioskom.
W trakcie głosowania wszyscy radni zagłosowali na "tak" – sprzeciwiając się tym samym zwolnieniu z pracy Hamadyka.
Radni zgodzili się też w czwartek na przystąpienie do sprządzenia planu miejscowego dla tzw. Bulwaru Zielonego, który przebiegać będzie od al. Hallera do Ergo Areny. Miejscy radni nie kryli jednak obaw związanych z planowaną tu inwestycją. Zielony Bulwar ma mieć charakter drogi miejskiej, z szerokimi chodnikami i ścieżką rowerową. Powstanie tu także linia tramwajowa.
Zgodzono się też na nadanie Przedszkolu nr 1 nazwy "Tęczowa Jedyneczka" oraz Przedszkolu nr 67 nazwy "Wesołe Skrzaty", a także nadanie imienia Marszałka Józefa Piłsudskiego Technikum nr 2 oraz Branżowej Szkole I stopnia nr 2, wchodzących w skład Centrum Kształcenia Zawodowego i Ustawicznego nr 1 w Gdańsku.
Zobacz zapis dzisiejszej sesji, którą transmitowaliśmy na żywo na naszym portalu:
W trakcie październikowego posiedzenia prezydent Paweł Adamowicz podziękował radnym za współpracę w mijającej kadencji. Stwierdził też, że wybory, które odbyły się 21 października br. przejdą do historii.
- Ponieważ zgromadziły największą liczbę wyborców. Lokalna demokracja w Gdańsku ma się nieźle. Przyrost liczby głosujących jest niebywałym sukcesem. Nie czas i miejsce, by analizować dlaczego tak się stało, ale ten fakt trzeba odnotować – podkreślał prezydent Adamowicz. - Ponad 60-procentowa frekwencja jest pierwszą, tak wysoką w wyborach lokalnych po 1990 roku.
Do podziękowań dołączył także przewodniczący klubu PO, Piotr Borawski.
- Chyba po raz pierwszy zdarzyło się tak, że po wyborach obraduje jeszcze Rada w starym składzie. Cieszy nas 60-procentowa frekwencja, która spowodowała, że wyniki wyborcze niektórych kandydatek i kandydatów do Rady Miasta są naprawdę imponujące – podkreślił radny Borawski.
Głos zabrał także przewodniczący klubu PiS, Kazimierz Koralewski.
- Być może po raz ostatni występuję w tej kadencji jako szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości – stwierdził na wstępie. - W zadziwiający sposób zakończyła się ta kadencja, gdzie po raz kolejny, wydaje się, prezydent Paweł Adamowicz użył swojego "zaczarowanego fletu" i poprowadził mieszkańców, jak w słynnej bajce braci Grimm. Ludzie, uwiedzeni tą melodią, podążają za nim. Spektrum zdarzeń jest zadziwiające: Platforma Obywatelska ma wysokie poparcie, ale okazuje się, że kandydat PO na prezydenta Gdańska nie ma poparcia. A Paweł Adamowicz wręcz przeciwnie – ma mniejszościową reprezentację w przyszłej Radzie Miasta, ale jest wiodącym kandydatem w wyborach na prezydenta miasta Gdańska. To sytuacja zadziwiająca – podsumował przewodniczący Koralewski.