• Start
  • Wiadomości
  • Piękny performans o wojnie. Recenzja „Resztek” w reżyserii Eweliny Marciniak

Piękny performans o wojnie. Recenzja „Resztek” w reżyserii Eweliny Marciniak

Na Scenie Malarnia Teatru Wybrzeże odbyła się premiera „Resztek” autorstwa Jarosława Murawskiego. Sztuka, oparta na motywach dwóch głośnych książek: „Stramera” Mikołaja Łozińskiego i „Wyjechali” W.G. Sebalda, opowiada o końcu pewnego świata i o życiu w obliczu wojny. Przeniesiona na scenę teatralną w inscenizacji Eweliny Marciniak przybrała jednak nieoczekiwaną formę barwnego, tanecznego eksperymentu.
26.10.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
„Resztki” to nowy spektakl Eweliny Marciniak, uznawanej za jedną z najciekawszych reżyserek teatralnych swojego pokolenia. W głównej roli - 7-letniej Róży - występuje Dorota Kolak (na zdjęciu)
„Resztki” to nowy spektakl Eweliny Marciniak, uznawanej za jedną z najciekawszych reżyserek teatralnych swojego pokolenia. W głównej roli - 7-letniej Róży - występuje Dorota Kolak (na zdjęciu)
fot. Natalia Kabanow

 

Osobisty spektakl dla wszystkich kobiet, które chcą się odrodzić. Recenzja „Kobiety, strasznie śmiać się!”

 

Długo wyczekiwana to była premiera. Ewelina Marciniak na przestrzeni ostatniej dekady zrealizowała w Trójmieście głośne „Amatorki” na podstawie powieści Elfriede Jelinek, co przyniosło jej m.in. Główną Nagrodę dla najlepszego spektaklu na 48. edycji Przeglądu Teatrów Małych Form KONTRAPUNKT; a także wyreżyserowała znakomity „Portret damy” Henry'ego Jamesa, za który to spektakl została nominowana do prestiżowej nagrody im. Konrada Swinarskiego oraz otrzymała Nagrodę publiczności i Nagrodę Dziennikarzy na 17. Ogólnopolskim Festiwalu Sztuki Reżyserskiej Interpretacje. Przedstawienie „Mapa i terytorium” Michela Houellebecqa, choć słabsze inscenizacyjnie i z wyjątkiem kilku scen niezapadające w pamięć, mimo wszystko także stanowiło o kunszcie reżyserskim tej twórczyni.

„Resztki” budziły więc uzasadnione nadzieje, tym większe, że Ewelina Marciniak, choć jest etatową reżyserką Teatru Wybrzeże, od kilku lat w gdańskim teatrze spektaklu nie zrealizowała. Rozpoczęła za to pracę w Niemczech, skąd w 2018 roku przywiozła do Gdańska na Festiwal Szekspirowski spektakl „Sen nocy letniej”, który bynajmniej nie ograniczał się do lekkiej komedyjki, a mimo pewnych niedociągnięć w dramaturgii pod wieloma względami mógł zachwycać. „Resztki” miały być szanse najbardziej dojrzałym spektaklem tej reżyserki, syntezującym wszystko, co u Eweliny Marciniak najlepsze, i co sprawia, że uważana jest ona za jedną za najciekawszych teatralnych twórczyń swojego pokolenia: a jest to m.in. dopracowana warstwa wizualna, rozbudowany ruch sceniczny, czy lekkość i absurd, wplatane w najmniej oczywistych momentach opowieści, obnażającej różnego rodzaju społeczne struktury i przemocowe mechanizmy, często ukazujące problematykę roli kobiet w patriarchalnym świecie.

 

Reżyserka spektaklu, wspólnie z Grzegorzem Layerem, odpowiada także za scenografię przemieniającą niewielką scenę Malarni w przestrzeń przypominającą galerię sztuki współczesnej
Reżyserka spektaklu, wspólnie z Grzegorzem Layerem, odpowiada także za scenografię przemieniającą niewielką scenę Malarni w przestrzeń przypominającą galerię sztuki współczesnej
fot. Natalia Kabanow

 

I rzeczywiście, jeśli chodzi o warstwę wizualną, „Resztki” to spektakl, który wyróżnia się na tle tytułów z trójmiejskich afiszy. Scenografia, przygotowana przez samą reżyserkę oraz Grzegorza Layera, której filar stanowi połyskująca biała podłoga i biała ściana z wyciętym okręgiem, a którą uzupełniają pojedyncze geometryczne rzeźby i wiszące do góry nogami popiersie głównej bohaterki, to gotowa przestrzeń galeryjna, jakiej nie powstydziłyby się placówki w Nowym Jorku czy Berlinie.

Przygotowane przez Natalię Mleczak, kolorowe aż do przesady kostiumy, o krojach zarówno klasycznych, jak i futurystycznych, otwarcie bawiące się modą w stylu lat 60., pięknie tę przestrzeń dopełniają, stanowiąc gotowy materiał do sesji fotograficznej dla magazynu modowego. Wrażenie, że uczestniczymy w rozbudowanej, nieco sfabularyzowanej sesji zdjęciowej, potęguje nieadekwatny często do danej sceny ruch sceniczny i nietypowa jak na spektakl dramatyczny choreografia, przygotowana przez wielokrotnie współpracującą z Eweliną Marciniak Dominikę Knapik, czerpiąca zarówno obficie z tańca, który jest tu traktowany z przymrużeniem oka, jak i z prostych ćwiczeń gimnastycznych przywodzących na myśl dziecięce zabawy.

 

Choć spektakl porusza trudną tematykę, twórcy zdecydowali się na pastelowe elementy scenografii i krzykliwe kostiumy, które odwracają uwagę od treści sztuki
Choć spektakl porusza trudną tematykę, twórcy zdecydowali się na pastelowe elementy scenografii i krzykliwe kostiumy, które odwracają uwagę od treści sztuki
fot. Natalia Kabanow

 

Ta warstwa wizualno-ruchowa, dopełniona jeszcze muzyką na żywo, którą wykonuje Wacław Zimpel, w całości dominuje inscenizację, nadając „Resztkom” wyraźne cechy performansu, a nie spektaklu z całą jego rozbudowaną dramaturgią, osią fabularną i tekstem, który by rezonował ze sceny. Tu, tekst nie dość, że głośno nie wybrzmiewa, to tak naprawdę zupełnie ginie pod licznymi przeszkadzajkami, urozmaiceniami i bodźcami wizualno-dźwiękowymi.

Wielka to szkoda, bowiem sztukę napisał Jarosław Murawski, który podkreślał, że zależało mu na stworzeniu przejmującej opowieści o koszmarze pustki, której nie można zapełnić. Czerpiąc ze „Stramera” Mikołaja Łozińskiego - książki stanowiącej sugestywną, wielogłosową kronikę losów żydowskiej rodziny z przedwojennego Tarnowa, oraz epizodów z książki „Wyjechali” Sebalda, uznawanego za jednego z najwybitniejszych pisarzy europejskich drugiej połowy XX wieku, Murawski dokonał zderzenia dwóch historii: żydowskiej rodziny, która żyje w przedwojennej Polsce, nie zdając sobie sprawy z nadchodzącej katastrofy, z toczącą się w późniejszych latach opowieścią o losach ludzi, których dotknęła Zagłada.

 

W spektaklu występują (od lewej): Katarzyna Dałek, Jacek Labijak, Magdalena Gorzelańczyk, Piotr Biedroń, Piotr Chys, Dorota Kolak i Krzysztof Matuszewski. Towarzyszy im na scenie multiinstrumentalista Wacław Zimpel
W spektaklu występują (od lewej): Katarzyna Dałek, Jacek Labijak, Magdalena Gorzelańczyk, Piotr Biedroń, Piotr Chys, Dorota Kolak i Krzysztof Matuszewski. Towarzyszy im na scenie multiinstrumentalista Wacław Zimpel
fot. Natalia Kabanow

 

Mogło być niezwykle ważne pod kątem przekazu, pełnowymiarowe, wartościowe dzieło teatralne ocalające pamięć o pokoleniach. Tymczasem powstał piękny performans, zbudowany na obrazach i poszarpanych impresjach, z kolejną urzekającą rolą Doroty Kolak, która tym razem wciela się w kobietę-dziewczynkę, zatrzymaną we wspomnieniach siedmiolatki stojącej w obliczu wybuchu wojny.

Warto zobaczyć ze względu na jej kreację i w większości udanie partnerujących jej aktorów Teatru Wybrzeże (ciekawe role m.in. Piotra Biedronia, Magdaleny Gorzelańczyk i Jacka Labijaka), a także dlatego, by przekonać się, jak wygląda eksperymentowanie w teatrze - tak rzadko obecne w trójmiejskich instytucjach. Ale jak na Ewelinę Marciniak - reżyserkę z takim dorobkiem i potencjałem - „Resztki” to trochę za dużo formy, a za mało treści.

Wieloznaczna opowieść o miłości, pustce i stracie. Recenzja „Morza otwartego” w reż. Adama Nalepy

TV

Na Srebrnej posadzono mikrolas