- PC Drama w klubie Żak: W szumie informacyjnym nie zapominajmy o apokalipsie. Recenzja „Aby ci o tym donieść” Caryl Churchill
„Zła dziewczynka” to kolejne w tym roku spotkanie ze współczesną dramaturgią niemiecką w ramach cyklu PC Drama w klubie Żak - w lipcu Tomasz Cymermann zrealizował błyskotliwą i przewrotną komedię, obnażającą nierówności między płciami: „Status quo” Mai Zade; zaś tuż przed wybuchem pandemii, w lutym, sztukę szwajcarsko-niemieckiej autorki Sybille Berg, także poruszającą wątki feministyczne, wyreżyserowała Dorota Androsz.
Tym razem, podczas przedostatniego w tym roku teatralnego spotkania w klubie Żak - po raz pierwszy przeprowadzonego online - widzowie mieli okazję, by poznać nieco inne oblicze niemieckojęzycznej twórczości. „Zła dziewczynka” Lothara Kittsteina to mocny, trzymający w napięciu thriller psychologiczny, gęsty od emocji i mylnych tropów. Wszystko rozgrywa się pomiędzy trojgiem bohaterów: Mężczyzną, Kobietą i Dziewczynką, w dużym domu z ogrodem, na skraju lasu. Niewiele wiemy na początku - kolejne szczegóły odsłaniane są dopiero w trakcie długich rozmów tej trójki. Wydaje się, że popadający w ruinę budynek był dawniej popularnym pensjonatem, a mieszkający w nim bohater jest stary, schorowany i zniedołężniały - powoli żegna się z życiem.
Niejasne są relacje między bohaterami, ani motywacje Kobiety i Dziewczynki, które niespodziewanie odwiedzają Mężczyznę. Niezwykle intymne rozmowy, które stawiają widza w niezręcznej roli podglądacza, pozwalają sądzić, że Ją i Jego łączyła bardzo silna, ojcowska więź. Jednak, gdy tylko widz podporządkowuje tę dwójkę roli córki i ojca, nagle pojawiają się niepokojące erotyczne nawiązania. Może więc jednak byli kochankami, których dzieliła spora różnica wieku? Nienaturalnie zachowuje się też Dziewczynka, czasem sprawiająca wrażenie kilkulatki, która przeszkadza dorosłym, by zaraz sama zmienić się w dorosłą kobietę.
Niemożność przypasowania postaci do pewnych ról, ich niedookreśloność, powoduje dyskomfort w oglądającym. Widz nie jest pewien, z kim może się utożsamiać, komu powinien kibicować, a komu współczuć, bezradnie podąża za wszystkimi tropami podsuwanymi przez Kittsteina. Tymczasem ten, z hitchcockowską wprawą kluczy i myli tropy, obiecuje szybkie wyjaśnienie sytuacji, by zaraz znowu wyprowadzić nas na manowce. To męczy, ale wciąga, zaciekawia i pozostawia w nieustannym napięciu. Inaczej niż w przypadku filmów „mistrza suspensu”, poczucie lęku i niepokoju wzmaga jedynie tło muzyczne - wykonywane na żywo na perkusji przez Dominikę Korzeniecką. Ale i to wystarcza, by poczuć nieznośne uwieranie klaustrofobicznej sytuacji, w jakiej zamknęło się troje bohaterów. A może tylko jedna bohaterka - do końca nie można być bowiem pewnym, czy to wszystko nie dzieje się w głowie Kobiety.
Reżyserka Daria Kopiec opowieść o tajemniczych, powiązanych ze sobą sekretami z przeszłości, przedstawicielach trzech różnych pokoleń - przedstawia bardzo sprawnie i spójnie pod kątem narracji i formy, ani na chwilę nie gubiąc rytmu. Prowadzeni przez nią aktorzy kreują wyraziste, wielowymiarowe postaci, ciekawie zarysowane psychologicznie. Nie ma tu słabego ogniwa - Arkadiusz Brykalski, Beata Niedziela i Magdalena Gorzelańczyk tworzą znakomite trio, wzajemnie się dopełniając i wciągając widza do swojego pełnego metafor i pułapek świata.
Nie była to łatwa odsłona - PC Drama po raz pierwszy w swojej wieloletniej historii odbyła się bez udziału żywej publiczności - czytanie transmitowane było na żywo ze sceny Sali Suwnicowej klubu Żak na Facebooku instytucji. Były obawy, czy to się uda, i czy taka forma teatralna, dobrze już nam znana za sprawą pandemii, wypadająca lepiej lub gorzej, nie znuży widza - niepotrzebne. Miłośnicy spotkań teatralnych mogą śmiało planować kolejny wieczór z wirtualną PC Dramą - w poniedziałek, 14 grudnia, sztukę „69” Igora Bauersima wyreżyseruje Jarosław Tumidajski.
- Nowa premiera inspirowana losami gdańskiego falowca do obejrzenia bezpłatnie w internecie: Filmowe dzieło od Teatru Miniatura. Recenzja „Betonu” w reżyserii Michała Derlatki