Śp. Henryka Bajduszewskiego żegnała rodzina, przedstawiciele władz oraz grono przyjaciół i współpracowników - kombatantów, jako wieloletniego członka, a później, aż do śmierci 18 września 2022 roku - prezesa Pomorskiego Zarządu Wojewódzkiego Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych w Gdańsku.
Życiorys Henryk Bajduszewskiego przypomniał nad jego grobem Janusz Maksymowicz, prezes Zarządu Głównego Związku Kombatantów RP i Byłych Więźniów Politycznych:
Żegnamy dziś niezwykle zasłużonego kombatanta II wojny światowej, wybitnego działacza społecznego, mądrego, dobrego, szlachetnego, a zarazem skromnego człowieka, który przez całe swoje życie gotów był nieść pomoc zarówno najbliższym, jak i tym, których dopiero spotkał na swojej drodze.
Kpt. Henryk Bajduszewski urodził się w 1924 roku, zaledwie kilka lat po odzyskaniu niepodległości przez Rzeczpospolitą (...) Kiedy w pierwszych dniach września niemiecki Wehrmacht wkroczył na polskie Pomorze, Henryk nie poszedł do kolejnej klasy gimnazjum, ale zmuszony został przez okupantów do ciężkiej pracy fizycznej. Toruń i całe Pomorze zostały włączone do Rzeszy (...). W 1943 roku, podobnie jak dziesiątki tysięcy Pomorzan, został siłą wcielony do Wehrmachtu, dostając przydział do wojsk okupacyjnych w południowej Francji. Od początku tej wymuszonej służby szukał okazji do jej opuszczenia i dołączenia do walczącego na froncie zachodnim Wojska Polskiego. W sierpniu 1944 roku (...) Henryk wraz z kilkoma innymi Polakami poddał się wojskom amerykańskim (...). Po weryfikacji został zaokrętowany na brytyjski statek płynący na południe Włoch. Jego celem był II korpus generała Andersa (...).
Rejs z Tulonu do Neapolu w luku towarowym, pod ostrzałem niemieckiego lotnictwa, na zaminowanym i wzburzonym morzu, był niezwykle trudny i stresujący. (....) W Neapolu, Henryk jako mający doświadczenie z lat okupacji mechanik samochodowy skierowany został do służby w czołówce naprawczej w Centrum Wyszkolenia Wojsk Pancernych II Korupsu Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Wraz z towarzyszami broni z II Brygady Pancernej Korpusu uczestniczył w końcowym etapie kampanii włoskiej.
Po wojnie ewakuowany został z formacją do Wielkiej Brytanii. Mimo niepewnej sytuacji dla żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, zdecydował się pod koniec 1946 roku na powrót do Polski. Jak wielokrotnie potem powtarzał, nigdy nie żałował tej decyzji. (...)
Od 1949 roku zamieszkał na stałe w Gdańsku. Tu po długiej tułaczce znalazł swoją przystań na łonie rodziny. Pomimo wielu przeszkód, konsekwentnie zwiększał swoje wykształcenie aż do uzyskania dyplomu inżyniera łączności na Politechnice Gdańskiej. Pracował m. in. jako kierownik pracowni elektrycznych i teletechnicznych w Technikum Łączności w Gdańsku, w oddziale gdańskim Naczelnej Organizacji Technicznej (...) wreszcie był dyrektorem Gdańskiego Przedsiębiorstwa Robót Teletechnicznych.
Był zaangażowanym i coraz bardziej cenionym działaczem ruchu kombatanckiego. Od niemal dziesięciu lat był prezesem Pomorskiego Zarządu Wojewódzkiego Związku Kombatantów Rzeczypospolitej Polskiej i Byłych Więźniów Politycznych w Gdańsku, był też członkiem Zarządu Głównego naszego związku. Znany był z mądrych i odważnych publicznych wystąpień w kolejne ważne dla Gdańska, Pomorza i Rzeczpospolitej rocznice: powrotu Gdańska do Macierzy, w hołdzie Obrońcom Westerplatte i Poczty Polskiej w Gdańsku. Był też przewodniczącym Pomorskiej Rady Kombatantów i członkiem Kolegium ds. Dziedzictwa Kulturalno - Historycznego przy Marszałku Województwa Pomorskiego.
O Henryku Bajduszewskim mówiła także Lidia Kusz, jego wieloletnia zastępczyni, a obecnie następczyni na stanowisku prezesa Pomorskiego Zarządu ZRPiBWP w Gdańsku: - Żegnamy dziś wspaniałego człowieka i mojego orędownika. Zrobię wszystko, żeby Ciebie drogi Heniu nie zawieść…. Był oddanym i zaangażowanym wielkim społecznikiem, wykazywał wielką troskę o sprawy społeczności lokalnej i nie tylko. Był bardzo wysoko oceniany i doceniany przez władze państwowe, samorządowe, lokalne. Miał niezwykłe zdolności organizacyjne i wyjątkową wrażliwość na los kombatantów. Zawsze gotowy służyć radą i pomocą, czynił to z ogromną empatią, którą w sobie posiadał. Kultywował patriotyzm i tradycje historyczne także wśród młodzieży szkolnej, przywiązywał ogromną wagę do pamięci o miejscach, ludziach i czynach walk o niepodległość naszej ojczyzny. Niech to będzie dobry przykład dla potomnych.
Po przedstawicielach Związku, głos zabrała Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
- Myślę, że zadanie, które nam wszystkim wyznaczył świętej pamięci kapitan Henryk Bajduszewski, to abyśmy troszczyli się o pokojowy świat. Sądzę, że to najpiękniejsze, co możemy naszym życiem wnieść - mówiła prezydent. - Pamiętam jego ubiegłoroczne wystąpienie 1 września podczas uroczystości na placu Obrońców Poczty Polskiej, pamiętam liczne przesłania do młodzieży, ale pamiętam także, kiedy ramię w ramię stawał, czy to u boku pana prezydenta Adamowicza, czy moim, gdy trzeba było zawalczyć o prawdę, nie zawsze wygodną, co było wielką odwagą cywilną. Dziś Panie kapitanie kładziemy Pana w alei zasłużonych, tych którzy zostawili nam swój testament. Mam nadzieję, że - poza pamięcią - będziemy ten testament realizować także w naszym codziennym życiu.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z UROCZYSTOŚCI POGRZEBOWYCH
Uroczystość pogrzebową zakończyło odczytanie wzruszającego, bardzo osobistego listu do zmarłego napisanego przez jego dzieci i wnuki. Później nastąpiła salwa honorowa. O oprawę wojskową pogrzebu zadbał Garnizon Gdańsk, uczestniczyły w nim poczty sztandarowe Chorągwi Gdańskiej Związku Harcerstwa Polskiego oraz Stowarzyszenia Elektryków Polskich.
Więcej na temat życia kpt. Henryka Bajduszewskiego, lista odznaczeń oraz zapisy filmowe jego wystąpień:
Nie żyje kpt. Henryk Bajduszewski, weteran Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, gdańszczanin