- Przychówek orlicji to bardzo duże wydarzenie ze względu na fakt, iż jest to gatunek krytycznie zagrożony wyginięciem - zaznacza Michał Targowski, dyrektor ZOO Gdańsk.
Orlicja objęta jest Waszyngtońską Konwencją CITES oraz programem ESB w ramach EAZA. Żółwiowi w naturze zagraża przede wszystkim kłusownictwo, nielegalne pozyskiwanie z naturalnego środowiska w celach handlowych, na rynku spożywczym. Mierzy się także z utratą naturalnych siedlisk, głównie z powodu wycinki naturalnych lasów pod uprawę palmy olejowej. Szacuje się, że w ciągu ostatnich 90 lat populacja orlicji zmniejszyła się o 80 procent.
W naturze żółwie te zamieszkują słodkowodne jeziora, bagna i systemy rzeczne na obszarach Indonezji i Malezji. Jest to największy żółw słodkowodny w Azji Południowo-Wschodniej.
- To gatunek bardzo rzadki oraz bardzo słabo poznany, dlatego aby zapewnić jak najlepsze warunki młodej orlicji kontaktujemy się z zagranicznymi ogrodami zoologicznymi, którzy mogą podzielić się z nami swoim doświadczeniem - zdradza Izabela Krause, zastępca dyrektora ds. hodowlanych w ZOO Gdańsk. - Młody żółw w naszym zoo ma zapewnione odpowiednie warunki, temperaturę w akwarium około 29 stopni, specjalną lampę oraz matę grzewczą zamontowaną pod akwarium.
Młoda orlicja wykluła się po 128 dniach inkubacji jaja w odpowiedniej temperaturze i wilgotności. Przed wykluciem jajo inkubowane było również w temperaturze 29 stopni, przy wilgotności 80-100 procent.
- Narodziny żółwia to ogromny sukces, bowiem jest to pierwszy przychówek tego gatunku w gdańskim zoo, a także pierwszy przychówek w Polsce - tłumaczy Michał Targowski. - Orlicje do gdańskiego zoo trafiły z przemytu w 2002 roku. Miały trafić do Chin, gdzie prawdopodobnie zostałyby sprzedane jako pożywienie na tamtejszych targach, dlatego ogromnie cieszymy się, że mogły otrzymać azyl i szansę na długie życie w naszym ogrodzie.
- Żółw ma się znakomicie, bardzo ładnie przybiera na wadze i na całe szczęście ma duży apetyt - mówi Daria Zwierzchowska, opiekunka gadów w ZOO Gdańsk. - Jego waga wzrosła od 45 gramów po wykluciu do 64 gramów na dzień dzisiejszy (29 listopada - red.).
Młoda orlicja w pierwszych dniach życia żywiła się bardzo dojrzałymi owocami, jadała figi, gruszki, banany, papaje, niekiedy również winogrono oraz mączniaki i drewnojady bez skórki.
- W kolejnych dniach zaczęliśmy przygotowywać specjalną galaretkę, której przepis zapożyczyliśmy z zoo z Drezna - tłumaczy Daria Zwierzchowska. - W składzie galaretki występuje wywar z kurzych łapek bogatych w kolagen, żelatyna, filety ryb słodkowodnych, niewielka porcja marchewki, kompleks witamin i mlecz.
Orlicje są wszystkożerne. W naturze, z racji zamieszkiwania jezior i terenów podmokłych, korzystają z rybnej diety oraz opadłych owoców, a niekiedy także z drobnych kręgowców. Jako dorosły osobnik może osiągnąć wagę nawet do 50 kg przy 80 do 100 cm długości karapaksu.
Składają jaja na lądzie, to zwierzęta jajorodne. Samica wykopuje niewielki dół w piasku, do którego składa jaja, dzięki temu zachowane są naturalne warunki inkubacji, czyli odpowiednia wilgotność oraz temperatura. Po wykluciu żółwie od początku są samodzielne i nie są wychowywane przez osobniki dorosłe.