Pisaliśmy już o Justynie Manuszewskiej i jej zaangażowaniu w ochronę populacji pustułki zwyczajnej mieszkającej w naszym mieście. Gdańszczanka wspiera te niewielkie, pożyteczne sokoły od sześciu lat organizując im dogodne miejsca lęgowe. Zabiega o możliwość instalacji specjalnych skrzynek na szczytach wysokich budynków, najczęściej bloków, ale ostatnio także na żurawiu M3 w Stoczni Cesarskiej. Takie “wysokie lokalizacje” nie są przypadkowe. Pierwotnym siedliskiem tego skrzydlatego drapieżnika są górskie granie, ale równie dobrze czuje się na “miejskich wysokościach”, a w samym mieście nie brakuje mu ulubionego pożywienia - małych gryzoni norników. Obecność pustułki ma jeszcze jeden wpływ na rewir, w którym żyje - szybko wynoszą się z niego gołębie.
Młode ze skrzynek i rodzeństwo z liceum
Obecnie skrzynek lęgowych w Gdańsku jest 15 i w większości z nich wykluły się w tym sezonie pisklęta. Marzeniem Justyny Manuszewskiej było zaobrączkowanie całego młodego pokolenia 2019.
Z fachową pomocą (o czym za chwilę) udało się zaobrączkować wszystkie młode ze skrzynek i nawet więcej. Niedawno kontakt z opiekunką pustułek nawiązał Romuald Cichocki, dyrektor VIII Liceum Ogólnoształcącego w Gdańsku i poinformował ją o pustułkowym gnieździe już kilkanaście lat temu założonym w otworze wentylacyjnym pod dachem jednej z fasad szkoły. 18 lipca właśnie tutaj odbyła się ostatnia odsłona obrączkowania pustułkowych piskląt.
Szykując się do akcji obrączkowania (trzeba ją wykonać zanim młode zaczną wylatywać z gniazda) Justyna Manuszewska zaapelowała o fachową pomoc na swoim facebook`owym fanpage`u Pustułki z Trójmiasta. Na apel odpowiedział m.in. Bartosz Janic, ornitolog z Uniwersytetu Łódzkiego, który od lat bada populację pustułek w swoim mieście.
- Przyjechał do Gdańska i pomógł nam przy pierwszych obrączkowaniach, które rozpoczęły się na początku czerwca - mówi Justyna Manuszewska.
Od początku do końca w akcji uczestniczyła Helena Trzeciak. Tegoroczna gdańska maturzystka, a wkrótce studentka Wydziału Biologii Uniwersytetu Gdańskiego (kierunek Ochrona Zasobów Przyrodniczych), która należy do Grupy Badawczej Ptaków Wodnych KULING, jest najmłodszą w Polsce osobą z uprawnieniami obrączkarza.
- Pierwszy raz miałam pustułkę w ręku, dopiero niedawno zdobyłam uprawnienia, ale od razu spodobało mi się obrączkowanie tych małych, puchatych “kulek” - opowiada Helena Trzeciak. - Przez pierwsze dwa dni obrączkowałam razem z Bartoszem Janicem, a później już sama.
Jak przebiegła operacja obrączkowania młodych pustułek w VIII LO?
Z uwagi na lokalizację ptasiego mieszkania, niezbędna była pomoc alpinisty. Jakub Paczkowski, który jako wolontariusz podjął się tego zadania, mówiąc że “Justynie się nie odmawia”, musiał zwiesić się z dachu na linie, by zakryć wylot z gniazda od zewnątrz, a młoda ornitolożka podjęła pisklęta od strony strychu, po otwarciu płyty zamykającej otwór wentylacyjny. Cztery młode trafiły do ciemnego bawełnianego worka (dzięki temu czuły się w miarę bezpiecznie przy stresującej sytuacji i nie mogły uciec).
Przed przystąpieniem do działania Helena Trzeciak przygotowała niezbędne narzędzia: obrączki stalowe i wysokokontrastowe plastikowe (pozwalają namierzyć numer obrączki nawet z dużej odległości, namierzając ptaka aparatem fotograficznym z obiektywem z dużą ogniskową), kombinerki do zaciskania metalowych obrączek, klej do sklejenia plastikowych oraz suwmiarkę, linijkę i wagę do pomiarów biometrycznych.
Następnie po kolei wyciągała pisklaki z worka i brała je na kolana. Około trzytygodniowe pisklęta, z których opadały jeszcze ostatnie pióra puchowe (w takich ptaki wykluwają się z jaja), zachowywały się bardzo spokojnie.
- Na wszelki wypadek szpony trzeba im zasłonić kawałkiem bawełny, żeby za bardzo nie podrapały. Swoje ofiary także atakują szponami, dziób nie jest groźny - wyjaśnia Helena Trzeciak. - Dzięki temu, że ptaki nie mają wyczulonego węchu, nie porzucają młodych jeśli się ich dotknie. Można je więc spokojnie obrączkować.
Operacja obrączkowania, mierzenia i ważenia czwórki młodych zajęła niespełna 40 minut (ważyły od 201 do 217 gramów, długość skrzydła wyniosła od 163 do 172 mm).
Młoda badaczka sprawdzała także długość kości skokowej ptaków (odległość od zgięcia nogi do nasady szponów).
- Relacja długości skrzydła do długości kości skokowej służy do oceny wieku ptaka. Reszta pomiarów pozwala m.in. sprawdzać ich kondycję, ocenić wiek i obfitość łowisk w danym sezonie - wyjaśnia Helena Trzeciak.
Zebrane dane biometryczne wraz z przypisanymi poszczególnym ptakom numerami obrączek (z oznaczeniem miejsca pochodzenia PLG: Polska, Gdańsk), trafią jeszcze dziś do bazy internetowej systemu POLRING - Centrali Obrączkowania Ptaków z całej Polski, którą zawiaduje gdańska Stacja Ornitologiczna PAN w Górkach Wschodnich.
Ptaki odtransportował “do domu” Jakub Paczkowski. Tym razem wciągnął je na górę od zewnątrz, w specjalnym, sztywnym worku i po kolei odłożył do gniazda.
Wracajcie za rok!
Razem z czwórką młodych z VIII LO, podwójne obrączki założono w sumie 73 ptakom (w tym czterem dorosłym samicom, które akurat były w gniazdach).
Tutaj znaleźć można skrupulatną mapa lęgów i obrączkowania pustułek autorstwa Justyny Manuszewskiej
- Dzięki obrączkowaniu będziemy mogli sprawdzić, czy powrócą do Gdańska w 2020 r. i dokąd odlatują na zimę. Ornitolodzy śledzą szlaki wędrówek ptaków, a pustułki nie wędrują daleko na zimę, na południe kraju albo do Niemiec - tłumaczy Justyna Manuszewska. - Niestety, statystycznie tylko połowa ptaków przeżywa pierwszy rok życia…
- Jeśli w przyszłym roku w którejś ze skrzynek czy tutaj, w szkolnym gnieździe, nie znajdziemy dorosłego ptaka z tegoroczną obrączką, to będzie bardzo dziwne - dodaje Helena Trzeciak.
Tegoroczne młode już za rok będą mogły dochować się własnych piskląt. Pustułki nie zawsze wracają do miejsc lęgu, które zajmowały wcześniej, czasem spodoba im się inne gniazdo, a czasem uprzedzi je inna para, czy wręcz przedstawiciele innego gatunku.
- Liczymy na powrót jak największej grupy zaobrączkowanych ptaków. Mamy zapas skrzynek dla nich - dodaje Justyna Manuszewska.
11 PUSTUŁKOWYCH SKRZYNEK CZEKA NA ZAPROSZENIE
Justyna Manuszewska zajmuje się czynną ochroną pustułek w ramach projektu Falco Gedanense, czyli pustułka z gdańskiego zaułka”, który realizuje przy Stowarzyszeniu “Dla Siedlec”. Wydział Środowiska Urzędu Miejskiego w Gdańsku zakupił i przekazał na potrzeby projektu 25 kompletów: skrzynka lęgowa plus stelaż (metalowy wieszak), a fanka pustułek zdobyła grant z Fundacji Lotos na ich powieszenie. Jeszcze 11 kompletów czeka na swoje lokalizacje - koniecznie w Gdańsku. Właściciel budynku (spółdzielnia, wspólnota mieszkaniowa) nie poniesie żadnych kosztów założenia skrzynki, a specjalny, atestowany stelaż umożliwia montaż na płaskich dachach bez konieczności wiercenia w zewnętrznej elewacji. Trzeba się zdecydować do października - przed nastaniem przymrozków, ze względu na papę pokrywającą dach, po której nie powinno się chodzić przy temperaturze poniżej zera. Zainteresowani proszeni są o kontakt z Justyną Manuszewską - w wiadomości na fanpage`u na Fb, pod nr telefonu 666 226 660 lub mailowo: justyna.manuszewska@hotmail.com. |