• Start
  • Wiadomości
  • Opera w plenerze powraca. Nie na Targ Węglowy, ale do... Parku Oruńskiego. Zagłosuj na tytuł - do 13 czerwca

Opera w plenerze powraca. Nie na Targ Węglowy, ale do... parku Oruńskiego. Zagłosuj na tytuł - do 13 czerwca

Instytut Kultury Miejskiej zaprasza na 11. pokaz opery w plenerze - tym razem wyjątkowo w Parku Oruńskim. O tym, które wielkie dzieło operowe zobaczymy 17 lipca na dużym ekranie, jak zawsze zadecydują internauci. Do wyboru jest „Lohengrin” Ryszarda Wagnera, „Otello” Giuseppe Verdiego, „Włoszka w Algierze” Gioacchino Rossiniego, „Rigoletto” Giuseppe Verdiego, i „Halka” Stanisława Moniuszki. Głosowanie trwa do niedzieli, 13 czerwca.
09.06.2021
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
Opera na Targu Węglowym co roku przyciągała tłumy - nic dziwnego, to jedyna taka okazja, by zobaczyć wielkie dzieła operowe „pod chmurką”. W tym roku organizatorzy zapraszają w zupełnie nowe miejsce - do amfiteatru w parku Oruńskim
Opera na Targu Węglowym co roku przyciągała tłumy - nic dziwnego, to jedyna taka okazja, by zobaczyć wielkie dzieła operowe „pod chmurką”. W tym roku organizatorzy zapraszają w zupełnie nowe miejsce - do amfiteatru w parku Oruńskim
fot. Bogna Kociumbas

 

 

Kto nie słyszał o Operze na Targu Węglowym? Ta wyjątkowa, ciesząca się ogromną popularnością kulturalna impreza - przyciągająca co roku blisko tysiąc osób, mieszkańców Trójmiasta i turystów - została zapoczątkowana przez Instytut Kultury Miejskiej w 2012 roku. Cykl przerwała na moment pandemia - w 2020 roku z uwagi na panujące obostrzenia, a także troskę o bezpieczeństwo uczestników, wydarzenie po raz pierwszy się nie odbyło.

Ale miłośnicy opery nie zostali z niczym i na kanale YouTube Instytutu Kultury Miejskiej pojawiły się wspomnienia z poprzedniej edycji, kiedy, z okazji Roku Moniuszkowskiego, na Targu Węglowym odbyła się transmisja „Parii”, a na uliczkach Głównego Miasta zabrzmiały poprzedzające transmisję „Straszny Dwór”, „Halka”, „Prząśniczki”, „Złota rybka” i inne utwory Stanisława Moniuszki, w wykonaniu Karoliny Sikory (mezzosopran), Liana Korunna (fortepian) Leszka Skrli (baryton), Łukasza Jankowskiego (fortepian) oraz Katarzyny Hołysz (sopran).

 

Transmisji dzieła towarzyszy zawsze komentarz na żywo w wykonaniu operowego eksperta - Jerzego Snakowskiego, oraz zaproszonego gościa specjalnego. Nz. Jerzy Snakowski i Katarzyna Hołysz
Transmisji dzieła towarzyszy zawsze komentarz na żywo w wykonaniu operowego eksperta - Jerzego Snakowskiego, oraz zaproszonego gościa specjalnego. Nz. Jerzy Snakowski i Katarzyna Hołysz
fot. Bogna Kociumbas

 

W tym roku, w ramach 11. edycji wydarzenia, gospodarz imprezy Jerzy Snakowski proponuje do wyboru pięć arcydzieł operowych, z których jedno usłyszymy i zobaczymy już na żywo. Będzie to „Lohengrin” Ryszarda Wagnera z Semperoper w Dreźnie, „Otello” Giuseppe Verdiego z Royal Opera House w Londynie, „Włoszka w Algierze” Gioacchino Rossiniego z Festiwalu Rossiniowskiego w Pesaro, „Rigoletto” Giuseppe Verdiego z Festiwalu Bregencji lub „Halka” Stanisława Moniuszki z Opery Nova w Bydgoszczy. O tym, który tytuł zostanie pokazany, zadecydują jak zawsze internauci. Projekcja opery, która zyska najwięcej głosów, odbędzie się w sobotę, 17 lipca, w nowym miejscu - nie na Targu Węglowym, a w Amfiteatrze Orana, znajdującym się w zabytkowym Parku Oruńskim.

- Opera w plenerze to jedno z naszych flagowych działań, które kontynuujemy od czasu starań o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Jej założeniem od początku było wychodzenie z arcydziełem w przestrzeń miejską - wykorzystywaliśmy do tego Targ Węglowy, bo jest to duży teren, odpowiedni dla infrastruktury, która jest potrzebna przy organizacji takiego wydarzenia. Dzięki temu, że to popularny trakt, impreza gromadziła też dodatkową publiczność, która zbierała się dookoła trybun. Zdecydowaliśmy się jednak na zmianę miejsca ze względu na trwający przy Targu Węglowym remont w Teatrze Wybrzeże - tłumaczy Aleksandra Szymańska, dyrektorka Instytutu Kultury Miejskiej.

 

Opery wysłuchamy w nieco oddalonej od centrum części Gdańska, zanurzonej w zieleni. Piękniej być nie może!
Opery wysłuchamy w nieco oddalonej od centrum części Gdańska, zanurzonej w zieleni. Piękniej być nie może!
fot. Dominik Paszliński / www.gdansk.pl

 

Na uczestników wydarzenia czeka więc zupełnie nowa operowa sceneria, może i nieco oddalona od centrum, ale za to skorzystają na tym mieszkańcy Oruni - ponadto wielkich dzieł wysłuchamy w otoczeniu przyrody, oszałamiającej zieleni i śpiewu ptaków. Jak zdradza Aleksandra Szymańska, to właśnie m.in. bliskość i piękno natury były brane pod uwagę przy wyborze nowej lokalizacji wydarzenia. Z tego względu rozważany był też Teatr Leśny w Górnym Wrzeszczu. Dlaczego ostatecznie wygrał oruński amfiteatr?

- Przeważył urok Parku Oruńskiego, ale i fakt, że nadal nie wszystkim jest on znany. To przepiękne miejsce, mogące pochwalić się fantastyczną infrastrukturą, która mam nadzieję, także dla opery okaże się gościnna. Cieszymy się, bo to forma dotarcia do nowej publiczności. Może w przyszłości wrócimy na Targ Węglowy, a może poszukamy nowych miejsc - zapowiada Aleksandra Szymańska.

Wydarzenie jest organizowane zgodnie z obowiązującymi obostrzeniami.

 

Zobaczcie, jak Jerzy Snakowski, miłośnik i znawca opery, gospodarz imprezy, opisuje arcydzieła, z których jedno wybiorą internauci:

  • „Otello”, Giuseppe Verdi. Spektakl z Royal Opera House w Londynie (2017 r.)

- Ten spektakl - z Opery Królewskiej w Londynie z roku 2017 - przyciągnął uwagę całego operowego świata. Oto jeden z najbardziej wziętych tenorów - Jonas Kaufmann, po raz pierwszy miał zmierzyć się z jedną najtrudniejszych partii tenorowych, czyli Otellem w dziele Verdiego - zachwyca się Jerzy Snakowski. - W dodatku powracał w niej po kryzysie wokalnym, który wprawił w rozpacz jego fanów. Jednak, jak zwykle - zachwycił. Pomimo że wszystkie oczy i uszy skierowane były na boskiego Kaufmanna, to wielkim talentem, wspaniale zrobioną rolą śliskiego Jagona, zwrócił na siebie uwagę baryton, Marco Vratogna, który nieco ukradł Kaufmannowi show. Jeśli dodać do tego jędrnie brzmiącą orkiestrę pod batutą Antonio Pappano, reżyserię Keitha Wernera, która nie eksponuje traum reżysera tylko klarownie opowiada historię o chorobliwej zazdrości oraz scenografię „naszego” Borysa Kudlicki, to otrzymujemy spektakl operowy doskonały. To propozycja dla fanów szybkiej akcji operowej (tempo to specjalność Verdiego), mistrzowskiego muzykowania i oczywiście Kaufmanna - tenora, jaki zdarza się raz na pokolenie, tzn. i śpiewającego, i grającego, i przystojnego.

  • „Lohengrin”, Ryszard Wagner. Spektakl z Semperoper w Dreźnie z Anną Netrebko, Piotrem Beczałą i Tomaszem Koniecznym (2016 r.)

- Opery Wagnera zniknęły z polskich scen. Jestem pewien, że po obejrzeniu tej inscenizacji ze zdumieniem i wyrzutem wszyscy będą pytać „dlaczego?” - żartuje Snakowski. - Sama historia to piękna baśń z kręgu arturiańskiego. Jest w niej nieszczęśliwa księżniczka, dobry król, zła wiedźma, święty Graal i rycerz w srebrnej zbroi. Tylko zamiast na białym koniu przybywa on w łodzi, ciągnionej przez białego łabędzia. I baśń ta pozostałaby tylko baśnią, gdyby nie muzyka Richarda Wagnera - pełna blasku, gdy przedstawia królewski dwór, ale przed wszystkim przepełniona mistycznymi barwami, które są wstanie wprawić słuchacza w ekstazę. To niemal religijny obrzęd. Jej wykonanie jest wzorcowe. To spektakl z opery w Dreźnie, miasta, w którym dzieło powstało. Za pulpitem dyrygenckim stanął mistrz - Christian Thielemann. Na tym niemieckim torcie jest jeszcze kilka smakowitych słowiańskich wisienek. W partii księżniczki Elzy wystąpiła Anna Netrebko, a jako zły Fryderyk polski bas-baryton Tomasz Konieczny. Jednak najjaśniejszym punktem obsady, błyszczącym bardziej niż jego zbroja jest tytułowy Lohengrin w najdoskonalszej interpretacji Piotra Beczały. Niemieccy widzowie i krytycy rozpływali się nad jego głosem, interpretacją i perfekcyjną wymową. Jeśli to tej pory ktoś nie znał lub nie lubił Wagnera, to powinien zagłosować na tę właśnie pozycję.

  • „Włoszka w Algierze”, Gioacchino Rossini. Spektakl z Festiwalu Rossiniowskiego w Pesaro (2014 r.)

- Ależ smakowity ten Rossini! A jakie to smaki? Różowa malina zabawnej inscenizacji, słodka beza muzyki i wyrazista mięta mistrzowskiej wokalistyki - kusi gospodarz wieczoru. - Sama opera smakuje absurdem - historia nie w ciemię bitej Izy, która w niewiarygodny sposób wyrywa siebie i swojego chłopaka ze szponów algierskiego kacyka. Nie jest to trudne, gdyż ich dręczyciel jest skończonym idiotą i snobem. Muzyka Rossiniego jest jak najlepsze prosecco - musuje koloraturami, uderza do głowy zawrotnymi tempami i słodko mroczy chwytliwymi melodyjkami. Spektakl teatralny to cudowna zabawa stylem glamour. Sceniczny Algier to gigantyczna imprezownia pełna seksownych modelek i obrzydliwe bogatych szejków, którzy wprowadzają się w stan euforii przy pomocy kolorowych drinków i takowych pigułek. Najweselsza propozycja ze wszystkich. Idealna propozycja na letnią noc.

  • „Rigoletto”, Giuseppe Verdi. Spektakl z Festiwalu Bregencji (2019 r.)

- Wybudowana na Jeziorze Bodeńskim scena prowokuje do tworzenia na niej szalonych inscenizacji. Nieograniczona kulisami wyobraźnia reżyserów tworzy gigantyczne spektakle, które dowodzą, że opera jest teatrem szalonym - opisuje Snakowski. - „Rigoletto” świetnie wpisuje się w tę konwencję. To niepokojąca opowieść z pogranicza jawy i koszmaru. Historia krzywdzącej miłości i przestroga dla nadopiekuńczych rodziców. Garbaty i złośliwy błazen ukrywa przed światem swoją tajemnicę - córkę, Gildę. A jest przed czym i przed kim ją strzec. Rigoletto służy zdemoralizowanemu, choć czarującemu Księciu, który twierdzi, że kobiety są zmienne i dlatego warto im odpłacać pięknym za nadobne. Czyli zdradzać je, nim one zdradzą jego. W jego erotyczne szpony wpada Gilda, a jej ojciec planuje krwawą zemstę. Tę historię, godną filmów Tarantina, Verdi przyoblekł w mistrzowską muzykę. Wspaniale buduje ona napięcie, tworzy wiarygodne portrety psychologiczne katów i ofiar, a gdy trzeba - po prostu pieści ucho słuchacza śpiewną melodią. Sam spektakl odwołuje się do poetyki cyrku i zachwyca gigantycznymi, mechanicznymi elementami scenografii zbudowanej na jeziorze.

  • „Halka”, Stanisław Moniuszko. Spektakl Opera Nova w Bydgoszczy (2019 r.)

- Oto jeden z najsmakowitszych owoców Roku Moniuszkowskiego: rejestracja bardzo dobrej, wzruszającej inscenizacji z Opery Nova w Bydgoszczy - zachwala gospodarz. - W ostatnim czasie pojawiła się tendencja powierzania „Halki” kobietom. Powstają więc opowieści nie tyle o różnicach społecznych, co o różnych reakcjach na kłamstwo i obłudę męskiego świata. Zatem nie tylko Halka, ale i Zofia, czyli ta, dla której Góralka zostaje porzucona, staje się ofiarą, której współczujemy. Tak jest w przypadku inscenizacji Natalii Babińskiej. Jednak 80 procent sukcesu „Halki” zależy od wykonawczyni głównej partii. W tym przypadku rola ta została obsadzona idealnie - Jolanta Wagnera ma przemyślaną każdą frazę i sytuację. Widać pełne porozumienie pomiędzy nią i dyrygentem, Piotrem Wajrakiem, który pozwala jej na niespotykane dotąd tropy interpretacyjne, a sam bardzo wrażliwie odczytuje Moniuszkowską partyturę.

Głosowanie trwa do niedzieli, 13 czerwca - odbywa się poprzez ankietę na stronie www.trojmiasto.pl. Wyniki zostaną ogłoszone tego samego dnia.

 

 

TV

Mieszkańcy Młynisk i prezydent Gdańska przy jednym stole