Pierwszą osobą zakażoną wariantem Omikron Sars-Cov-2, która została zdiagnozowana na Pomorzu, jest mieszkająca w Gdańsku 7-letnia dziewczynka. Pomorski Państwowy Wojewódzki Inspektor Sanitarny poinformował o tym w niedzielę, 19 grudnia.
Siedmiolatka wraz z matką przyleciały do Gdańska z Wielkiej Brytanii 5 grudnia. Pięć dni później dziewczynka została skierowana na badanie z powodu objawów ostrej infekcji dróg oddechowych (gorączka, ból gardła, kaszel, katar, osłabienie). 11 grudnia wynik testu potwierdził zakażenie Omikronem. Dziewczynka nie wymagała hospitalizacji, obecnie nie występują u niej żadne objawy chorobowe, została jednak zgodnie z procedurami sanitarnymi objęta izolacją. Dzieci z klasy, do której uczęszczała dziewczynka przebywają na kwarantannie. Rodzice uczniów, którzy mieli kontakt z dziewczynką, otrzymali skierowania na badania kontrolne dzieci w kierunku SARS-CoV-2, w ramach nadzoru epidemiologicznego.
Dziewczynka, u której zostało potwierdzone zakażenie wariantem Omikron SARS-CoV-2 i jej matka, która również przeszła zakażenie wirusem Sars-CoV-2, objęte są nadzorem epidemiologicznym przez PPIS w Gdańsku.
Omikron ze względu na znaczną liczbę mutacji może łatwiej się rozprzestrzeniać i zmniejszać skuteczność szczepionki. Wśród zakażonych wiele osób stanowi młodzież lub dzieci.
O szczegółach aktualnej sytuacji epidemicznej w województwie pomorskim w związku z nowym wariantem koronawirusa rozmawiamy z Tadeuszem Jędrzejczykiem, dyrektorem Departamentu Zdrowia Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego w Gdańsku.
Marek Wałuszko: - Czy wczorajsza informacja o dziewczynce zakażonej wariantem Omikron może niepokoić?
Tadeusz Jędrzejczyk, dyrektor Departamentu Zdrowia Pomorskiego Urzędu Marszałkowskiego: - Tak, na pewno ta informacja powinna budzić zaniepokojenie i zmusza do rewizji planów. Oczywiście nie ma podstaw do wpadania w jakąś olbrzymią panikę. Natomiast po prawie dwóch latach trwania pandemii, nowe, nawet niewielkie obciążenie jest ciężkie do udźwignięcia dla systemu ochrony zdrowia.
Co najbardziej niepokoi w nowym wariancie wirusa?
- Po pierwsze, to co już wiemy, to zakaźność Omikrona, która jest przynajmniej kilka razy większa od dotychczas dominującego wariantu Delta. Z kolei zjadliwość nowego wariantu, czyli to jak organizmy ludzkie reagują w zetknięciu z wirusem, jest pewną niewiadomą. A jest tak z powodu kilku czynników. Omikron przyszedł, kiedy już większość populacji przechorowała Covid-19 lub została zaszczepiona i do pewnego stopnia nabyła na wirusa odporność. Nie wiemy jak w zetknięciu z Omikronem zareagują osoby, którym udało się do tej pory uniknąć zakażenia wirusem i nie są zaszczepione. Nawet jeśli takie osoby stanowią tylko 10-15 proc. populacji, to przy tak wysokiej zakaźności Omikrona są małe szanse, żeby tym razem udało im się uniknąć zakażenia. To wystarczy, żeby system ochrony zdrowia dodatkowo dociążyć.
Czy robicie Państwo szacunki dotyczące zasięgu piątej fali koronawirusa w Polsce?
- Departament Zdrowia Urzędu Marszałkowskiego tym się nie zajmuje. Zarządzanie kryzysowe i walka z epidemią jest domeną administracji rządowej. Śledzimy komunikaty ministerstwa zdrowia, ale, tak jak przed Deltą, która przecież nie była zaskoczeniem, przy obecnej fali na razie nie widać zdecydowanych ruchów. Niestety.
Czy rząd Polski wybrał, wzorując się na Szwecji, politykę uzyskania odporności stadnej w wyniku przechorowania?
- Tu mamy pewne nieporozumienie. Szwedzi w gruncie rzeczy nie dążyli do odporności stadnej. Mieli raczej inne podejście do walki z koronawirusem, nie poprzez restrykcje, a przez zalecenia. Było niewiele zakazów administracyjnych, apelowano tylko do wszystkich: pracodawców, związków zawodowych czy samorządów o współodpowiedzialność. W Polsce w praktyce brak jakichkolwiek działań w czasie obecnej fali pandemii, poza tym, że są dostępne nieodpłatne szczepienia. Nie ma żadnych dodatkowych zachęt. Nad ustawą wciąż się pracuje, gdy w zasadzie powinna być uchwalona już rok temu. Nie ma też poważniejszych zaleceń, co do wzmocnienia nadzoru, a te które są - nie są egzekwowane. Nie są na przykład w skali masowej sprawdzane limity na weselach czy imprezach masowych dotyczące liczby osób niezaszczepionych. Jest niewiele kontroli. Jeśli nawet są, to tylko po to, żeby pokazać, że są robione.
Wiele europejskich krajów walczy z Omikronem w sposób zdecydowany. Ostre działania podejmuje Wielka Brytania, Holandia w związku z falą Omikrona wprowadza właśnie lockdown.
- To jest zawsze pytanie, na ile państwo jest gotowe wyegzekwować lockdown i na ile szacuje skuteczność ograniczeń. To prawda, że na dłuższą metę lockdowny nie są do utrzymania. Natomiast jeżeli dochodzi do ryzyka niewydolności systemu ochrony zdrowia, to jest to jedyna droga. Myślę, że ze strony Holandii było to działanie trochę ostrożnościowe. W Wielkiej Brytanii te działania są bardziej zniuansowane. Holandia ma, co prawda, przyzwoity poziom wyszczepialności (3/4 populacji), ale jest jednocześnie krajem o starszej populacji niż Polska. Myślę, że tamtejsze rządowe centra strategiczne podjęły decyzję z pełnym rozeznaniem sytuacji.
Rząd zdecydował o „niezwłocznym" powołaniu tymczasowego szpitala covidowego na terenie Amber Expo. Jak szybko może ponownie powstać szpital tymczasowy?
- Międzynarodowe Tragi Gdańskie i Szpital Copernicus decyzję o utworzeniu szpitala otrzymały bezpośrednio. Wciąż jednak nie są podpisane umowy w tej sprawie. Sytuacja jest o tyle trudna, że mamy koniec roku. Wykonawcy kończą różne projekty, więc firm z wolnymi mocami przerobowymi jest bardzo mało. Podobnie jest z dostępnością sprzętu. Uruchomienie na nowo szpitala będzie niezwykle trudne. To nie jest kwestia dni. Pierwsza połowa stycznia to jest wariant optymistyczny. W obliczu groźby Omikronu jest jeszcze w szpitalach pewna pula miejsc dla pacjentów. Warto jednak podkreślić, że mamy problemy nie tylko ze sprzętem, ale też z kadrami. Chociażby z Pomorskim Centrum Chorób Zakaźnych, który zgłasza, że dochodzi tam do systematycznego zwalniania się pielęgniarek. Brakuje też lekarzy. Trudna sytuacja jest również w innych podmiotach, które cały czas przyjmują pacjentów z Covid-19.
Czy możemy spodziewać się większej liczby zgonów nadmiarowych?
- OECD zrobiło analizę i wynika z niej, że wśród krajów OECD Polska zajmuje drugie miejsce po Meksyku, jeśli chodzi o zgony nadmiarowe. Chodzi nie tylko o zgony związane z Covidem, ale też o zgony z innych przyczyn, które składają się na wskaźnik powyżej średniej wieloletniej. W roku 2020 i 2021 mamy w większości krajów przyrost zgonów. Polska nie jest wyjątkiem, ale jest niestety w ścisłej czołówce krajów rozwiniętych. Od początku pandemii osiągnęliśmy wskaźnik ponad 2400/1 mln z powodu Covid-19, ale też, jako drugi po Meksyku wynik zgonów nadmiarowych - ponad 3663/1 mln. Trwa czwarta fala i spodziewamy się kolejnych zgonów z powodu wariantu Delta, ale przed nami kolejna prawdopodobna fala. Nie znamy jej wysokości.
Czy jest coś optymistycznego, co zwiększa nasze szanse w zetknięciu z Omikronem?
- Trzeba się szczepić. Jeśli ktoś nie zaczął cyklu szczepień, to powinien zaszczepić się pierwszą i drugą dawką. Punkty szczepień są otwarte, jest ich w województwie pomorskim sporo, więc jak najbardziej warto z tej możliwości skorzystać. Wszelkie dane pokazują, że chociaż ochrona przed kolejnymi wariantami jest różna i nie jest stuprocentowa, to mamy też optymistyczny sygnał - ci, którzy zaszczepili się już trzecią dawką, zyskują - nawet wobec Omikrona - wyższy stopień ochrony. Trzeba skorzystać z trzeciej dawki tak szybko, jak to jest możliwe. Nawet jeszcze przed świętami.