Ta informacja na pewno ucieszy mieszkańców Oliwy i miłośników Kuźni Wodnej - Gdańsk zamierza przejąć zabytkowy obiekt! To prawdopodobnie obecnie jedyny skuteczny sposób na uratowanie niszczejącego zabytku. Miasto prowadzi w tej sprawie rozmowy z Muzeum Techniki w Warszawie, któremu od 1957 r. podlega kuźnia.
Jest prawdziwą techniczną perełką. Pierwsze wzmianki o kuźni działającej nad Potokiem Oliwskim pochodzą z 1597 r. Do dzisiejszych czasów zachował się m.in. młot, ważący około 250 kg, i ogromne nożyce napędzane kołami wodnymi. To jedyny tego typu czynny obiekt w Polsce.
W oliwskim zabytku nadal organizowane są pokazy kucia z użyciem oryginalnych urządzeń. Niestety, dzieje się to coraz rzadziej ze względu na zły stan techniczny. Poza tym regularnie organizowane są tu wystawy, festyny i wszelkiego rodzaju imprezy okolicznościowe.
Muzeum Techniki, a przez to i Kuźnia Wodna od lat borykają się z problemami finansowymi. O unikatowy obiekt postanowiło więc zabiegać miasto.
- Rozmawiamy na temat trybu i sposobu przejęcia obiektu Kuźni Wodnej przez miasto. Do rozstrzygnięcia pozostaje to, w czyim zarządzie znajdzie się obiekt. Funkcje związane z rozmaitymi aktywnościami, które działy się w kuźni, nie dość że muszą być zachowane, to powinny zostać rozwinięte - podkreśla Anna Czekanowicz-Drążewska, dyrektor Biura Prezydenta ds. Kultury.
Miasto będzie szukało też instytucji, która będzie w stanie zbudować ciekawy program dla tego obiektu, wykorzystując jego walory historyczne i plenerowe. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, pod uwagę brane jest Muzeum Historyczne Miasta Gdańska. Nic jednak w tej sprawie nie jest jeszcze przesądzone. Urzędnicy stoją jednak na stanowisku, że w kuźnię trzeba tchnąć nowe życie, by przyciągała jak najliczniej publiczność.
Muzeum Techniki w Warszawie ze względu na problemy finansowe "pozbywa się" obecnie rozmaitych obiektów - oddziałów muzeum w różnych częściach Polski. Dlatego, w przypadku kuźni, obie strony są zainteresowane porozumieniem.
- Nie ma problemu z oddaniem kuźni. Do rozstrzygnięcia była tylko kwestia, czy muzeum chce tu zostać czy nie. A jeśli nie czuje się ono na siłach, by prowadzić obiekt, zaopiekuje się nim miasto. Dla Gdańska to przecież skarb - podkreśla dyrektor Czekanowicz - Drążewska.
Dariusz Wilk, opiekun Kuźni Wodnej, podkreśla, że dla niego najważniejsze jest stabilne funkcjonowanie tego obiektu. - W jakiej formie to już drugorzędna sprawa. Chciałbym, żeby nadal cieszyła mieszkańców Trójmiasta, a także turystów z Polski i zagranicy - mówi Dariusz Wilk.
Rozmowy i załatwianie formalności potrwa co najmniej kilka miesięcy. Zabytek zostanie objęty miejską opieką najprawdopodobniej na początku 2017 r.