Emilia Salach przez lata kierowała Biurem Prasowym w gdańskim magistracie, wkrótce zmienia pracę. Na cmentarzu w Oliwie zachowała się jak rasowy reporter - po prostu nagrała to, co było ciekawe i warte pokazania innym.
- Dziki wyglądają sympatycznie, ale jak wynika z moich rozmów z paniami, które spotkałam na cmentarzu, locha może być groźna - mówi Emilia Salach. - To brzmi zabawnie, ale podobno “pani Dzikowa” nie lubi kobiet i już niejedną popędziła między grobami. Małe prosięta biegną wtedy za nią i wygląda to jakby całą rodziną atakowały. O dziwo, mężczyźni podobno w ogóle nie działają na nerwy “pani Dzikowej”, ona po prostu ich lekceważy.
ZOBACZ TEŻ: Zagubione kaczki w centrum Gdańska. Dobrzy ludzie pomogli im wrócić do stawu [WIDEO I FOTO]
Właśnie szarża na jedną z pań odwiedzających groby była powodem dziwnych kobiecych okrzyków, które słyszała Emilia Salach tuż przed nagraniem scen z dzikami.
- To jest sytuacja, której lepiej nie lekceważyć, bo w końcu ktoś może ucierpieć - mówi Emilia Salach. - Zadzwoniłam zaraz do Straży Miejskiej w Gdańsku i Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego w magistracie. Złapią te dziki i wywiozą je w Bory Tucholskie. Już nie raz tak robili, mają w tym doświadczenie.
Gmina Gdańsk ma specjalną procedurę w sprawie m.in. dzików wolno bytujących na terenie miasta: