• Start
  • Wiadomości
  • Odyseja kosmiczna - po premierze spektaklu „Kosmici” w Teatrze Miniatura. RECENZJA

Odyseja kosmiczna - po premierze spektaklu „Kosmici” w Teatrze Miniatura. RECENZJA

Familijna opowieść inspirowana takimi kultowymi filmami, jak „Faceci w czerni”, „2001: Odyseja kosmiczna” czy „Zoolander” - tak można podsumować najnowszą premierę Teatru Miniatura, zatytułowaną „Kosmici”. Spektakl stworzył ceniony duet teatralny, nagradzany za produkcje dla młodszych widzów: reżyser Jakub Krofta i dramatopisarka Maria Wojtyszko.
02.03.2020
Więcej artykułów poświęconych Gdańskowi znajdziesz na stronie głównej gdansk.pl
„Kosmici” w reżyserii Jakuba Krofty to nowa premiera w Teatrze Miniatura. Zabawna opowieść o tym, jak przeżyć w kosmosie (i nie zwariować), na podstawie sztuki Marii Wojtyszko, adresowana jest dla całych rodzin
„Kosmici” w reżyserii Jakuba Krofty to nowa premiera w Teatrze Miniatura. Zabawna opowieść o tym, jak przeżyć w kosmosie (i nie zwariować), na podstawie sztuki Marii Wojtyszko, adresowana jest dla całych rodzin
fot. Piotr Pędziszewski

 

„Kosmici” - najnowsza premiera w Teatrze Miniatura, która na deskach tej instytucji pojawiła się wraz z początkiem marca, jest jak dotąd jedną z najmocniejszych pozycji trójmiejskich teatrów w w tym roku (a być może będzie i najzabawniejszą komedią w całym sezonie).

Powodów tego sukcesu jest kilka, tak jak kilku jest jego ojców. Największe uznanie należy się reżyserowi Jakubowi Kroftcie i dramatopisarce Marii Wojtyszko. Trójmiejscy widzowie mogą znać ten duet z nagradzanych spektakli „Piekło-niebo” i „Sam, czyli przygotowanie do życia w rodzinie”, prezentowanych podczas gdyńskiego festiwalu R@port. „Kosmitami” teatralny duet tylko umocnił swoją pozycję i udowodnił, że za swoją pracę nagradzany jest słusznie - jego najnowsza produkcja jest bardzo świadomie i udanie zrealizowanym spektaklem, i zarazem swoistym powiewem świeżości nie tylko w Miniaturze, ale i w teatrach w Trójmieście w ogóle.

 

Główną bohaterką jest Pia (w tej roli Zofia Bartoś) - kapitanka promu kosmicznego. Razem z dorastającą córką (znakomita Marta Franciszkiewicz), starzejącą się mamą i niestabilnym emocjonalnie androidem starają się zarobić na życie, organizując wycieczki po galaktyce
Główną bohaterką kosmicznej opowieści jest Pia (w tej roli Zofia Bartoś) - kapitanka promu kosmicznego. Razem z dorastającą córką (znakomita Marta Franciszkiewicz), starzejącą się mamą i niestabilnym emocjonalnie androidem starają się zarobić na życie, organizując wycieczki po galaktyce
fot. Piotr Pędziszewski

 

Sam tekst Wojtyszko stanowi już dużą wartość - w niewymuszenie zabawny sposób opowiada historię życia w kosmosie z punktu widzenia trzech pokoleń kosmitek: mamy, córki i babci, którym w codzienności pomaga nietypowy android, o mocno absorbującej osobowości. Cała czwórka lata statkiem wycieczkowym, zarabiając na życie organizacją wyjazdów, co nie do końca im się udaje. Do problemów finansowych, które zdają się nawarstwiać, dochodzą problemy rodzinne wynikające z różnic pokoleniowych, trudnych charakterów głównych bohaterów, i trosk życia codziennego. Słowem - trudno się w tej opowieści nie odnaleźć.

Co prawda za nowej dyrekcji Teatr Miniatura zapowiedział, że zamierza stawiać przede wszystkim na spektakle dla dzieci i młodszej młodzieży, co sukcesywnie realizuje, ale „Kosmici” znacznie poza te ramy wykraczają. To inteligentnie i zgrabnie utkana opowieść dla całych rodzin - zrozumieją najmłodsi, a do tego nie będą się nudzić, bo slapstickowa akcja jest wartka, i atrakcja goni atrakcję; ubawią się nastolatki i pośmieją dorośli. Kto będzie chciał, wyciągnie także ze spektaklu ważne przesłania - Wojtyszko i Krofta poruszają takie tematy, jak nieunikniona katastrofa klimatyczna („zepsuliśmy to my” - mówią jedyni ocalali mieszkańcy Ziemi, którzy znajdują schronienie na statku wycieczkowym głównych bohaterów) czy kryzys migracyjny w Europie i na świecie („wydajcie nielegalne rasy” - rozkazuje kosmitom ukrywającym ludzi inspekcja transportu drogowego). Wojtyszko stawia też dyskretnie pytanie o rolę kobiet we Wszechświecie - nawiązując do nierówności społecznych między płciami.

 

Marta Franciszkiewicz w spektaklu występuje gościnnie. Szkoda, bowiem rolą zamkniętej w sobie, oziębłej emocjonalnie Heiki zachwyca
Marta Franciszkiewicz w spektaklu występuje gościnnie. Szkoda, bowiem rolą zamkniętej w sobie, oziębłej emocjonalnie Heiki zachwyca
fot. Piotr Pędziszewski

 

By móc w pełni cieszyć się tym spektaklem przymknąć trzeba jedynie oko na brak wiodącej fabuły - „Kosmici” to zbiór gagów, ładnych obrazków i bynajmniej nie łopatologicznych przesłań dotyczących aktualnie nurtujących świat problemów. Nie brak tu odniesień do popkultury - znajdziemy inspiracje filmowe zaczerpnięte z takich kultowych produkcji, jak „Faceci w czerni”, „2001: Odyseja kosmiczna”, „Zoolander” czy... „Chłopaki nie płaczą”, ale i nawiązania do Szekspira. Powstał w ten sposób wdzięczny kolaż, który pomimo fabularnych braków wciąga widza od początku do końca.

Produkcja cieszy też ucho, za sprawą muzyki skomponowanej przez Joannę Sówkę-Sowińską, która w Miniaturze od strony dźwiękowej współtworzyła spektakle „Siedmiu krasnoludków” i „Tramwaje”. Prawdziwą perełką jest jednak niemal filmowa scenografia i budzące zachwyt, bogato zdobione kostiumy - dzieło Matyldy Kotlińskiej - scenografki, rzeźbiarki i projektantki kostiumów, absolwentki gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Udało się jej stworzyć świat, w którym widzowie faktycznie czują się, jakby byli w kosmosie, i to w jego najciekawszej i najbardziej barwnej odsłonie.

I wreszcie: aktorstwo, to kolejny niewątpliwy atut tej produkcji. Prym wiedzie Wojciech Stachura, który jest jednym z najmocniejszych filarów zespołu aktorskiego Miniatury, co udowadnia przy okazji każdego spektaklu, w którym występuje - niezależnie od tego, czy pojawia się w głównej roli czy jedynie w tle. Jego kreacja niezrównoważonego emocjonalnie androida w „Kosmitach” to aktorstwo najwyższej próby - Stachura znakomicie operuje aktorskimi środkami i żongluje konwencjami, bawiąc widzów do łez. Tuż za nim plasuje się Marta Franciszkiewicz, która w Teatrze Miniatura pojawia się gościnnie - szkoda, bowiem i jej kreacja zasługuje na uznanie. Podium zamyka Piotr Srebrowski, reprezentujący w spektaklu ludzi, który wreszcie dostał pełnowymiarową rolę, w której mógłby się wykazać. Ukłony dla Krofty - udowodnił nie tylko to, że umie pracować z tekstem, ale i z aktorami, z których udało mu się wydobyć to, co najlepsze.

 

Spektakl wystawiany jest na Dużej Scenie Teatru Miniatura (al. Grunwaldzka 16) od wtorku do piątku, 3-6 marca, o godz. 10:00; w sobotę, 7 marca, o godz. 12:00; w niedzielę, 8 marca, o godz. 15:00; od wtorku do piątku, 10-13 marca, o godz. 10:00; oraz od środy do piątku, 15-17 kwietnia, o godz. 10:00. Bilety: normalny 25 zł, ulgowy 22 zł.

 

TV

Kamienica przy Toruńskiej 27 odzyskała blask