Przestrzeń i komfort
Wokół las, śpiew ptaków, z dala od centralnej części zoo pełnej zgiełku zwiedzających i warkotu traktora wykonującego różne ogrodowe prace - czyli miejsca gdzie żyły jeszcze przed miesiącem. Nowe wybieg dwójki rysi euroazjatyckich jest nie tylko zaciszny, ale i znacznie większy oraz komfortowo i atrakcyjnie wyposażony. Pomiędzy drzewami rozwieszone są hamaki, półki, stoi wysoki drapak, z którego drapieżniki ściągają sobie same martwego królika. Z hamaków namiętnie korzysta samiec, a z półek samica. Domek, w którym jedzą posiłki też jest znacznie większy. Z poprzedniego zabierały jedzenie i wychodziły na zewnątrz.
- Teraz całkiem inaczej się zachowują niż na starym wybiegu. Tamta woliera była długa i wąska, nie nadawała się dla tych zwierząt – mówi Jarosław Wolski, opiekun zwierząt drapieżnych. – Lira jest spokojniejsza, swobodniej się zachowuje i penetruje cały wybieg. A tam leżała w jednym miejscu i była taka osowiała.
Szorstka przyjaźń
Wolski zbliża się do ogrodzenia woliery by zachęcić samca do zaprezentowania się w pełnej krasie przed obiektywem. Olz faktycznie podchodzi do kraty, ale zamiast pozować jak model, warczy groźnie.
- Wydawało się nam, że w nowym miejscu będzie grzeczniejszy, ale wrócił stary rysiu – śmieje się opiekun. – Zaczepia nas przez kraty, warczy, charczy, łapami macha. Z samicą też swoje dyskusje prowadzą.
Szczęście ma cztery kopyta. Wysyp młodych w ZOO
Lira i Olz są rówieśnikami. Skończyli 15 lat. Samiec to wychowanek oliwskiego zoo, a samica przyjechała do Gdańska z Wiednia 2 lata temu. Jak na razie para nie doczekała się potomstwa. Opiekunowie liczą, że w nowych warunkach wreszcie się uda, mimo że przyjaźń jest szorstka.
Remont generalny
Woliera nie jest nowa. Kiedyś żyły tu wilki i dingo, później niedźwiedzie, ostatnio tygrys amurski Dominik, ale 20-letni staruszek dokonał niedawno żywota, więc wybieg się zwolnił. Gdański Ogród Zoologiczny nie zabiega o pozyskanie jego następcy. Według współczesnych standardów dobrostanu zwierząt nie miałby tu odpowiedniej przestrzeni do życia. Kilkadziesiąt lat temu, gdy budowano w Oliwie klatki i wybiegi, wytyczne były inne, dlatego i rysie żyły w warunkach, które dziś nie przystają.
- Tam gdzie kiedyś mieszkały dwa niedźwiedzie, teraz mieszkają trzy wiewiórki – mówi Jarosław Wolski.
Jednak Lira i Olz nie mogły się przeprowadzić natychmiast po śmierci tygrysa. Wybieg wymagał generalnego remontu, włącznie z wymianą ziemi, która była przesiąknięta zapachem wielkiego kuzyna, do którego należało te terytorium. Niezbędne fundusze zebrała LYNX Fundacja Gdańskiego Ogrodu Zoologicznego, w pracach pomagali wolontariusze. Pierwotnie kasa była zbierana na budowę nowej woliery dla rysi, ale ostatecznie wykorzystano ją na remont wybiegu po tygrysie. Te rozwiązanie było tańsze i szybsze w realizacji.
W dawnym lokum rysi w przyszłości, po renowacji, zamieszkają inne, zapewne mniejsze zwierzęta.
Kolejny maluch w gdańskim zoo. Poznajcie małą tamarynę cesarską
200 osobników w naturze
Jak informują pracownicy oliwskiego zoo, ochrona rysi jest niezwykle istotna. Ryś euroazjatycki to największy dziko żyjący kot w Europie. W Polsce jego populacja wciąż jest nieliczna. Szacuje się, że w naturze żyje zaledwie około 200 osobników, głównie w Karpatach, na Mazurach, w Puszczy Białowieskiej, a dzięki programowi reintrodukcji również w zachodniej Polsce.
Problemem jest silne pofragmentowanie populacji, które utrudnia przepływ genów między grupami rysi. To sprawia, że gatunek jest szczególnie narażony na skutki chowu wsobnego i utratę różnorodności genetycznej. Dlatego tak ważna jest ochrona siedlisk, tworzenie korytarzy ekologicznych i programy reintrodukcji i relokacji. W przeszłości jedna z gdańskich rysic wzięła udział w takim programie reintrodukcji prowadzonym przez Park Kadzidłowo. Być może dziś jej potomkowie przemierzają Puszczę Piską.
Więcej o rysiu euroazjatyckim na stronie zoo.gdansk.pl.