|
Maria Kordowska miała 61 lat. Była już na emeryturze, w pełni poświęcała swój wolny czas na działalność dzielnicową.
- Znałyśmy się sześć lat, a więc tyle, ile czasu działam w Radzie Dzielnicy. To była bardzo miła, przesympatyczna osoba. Do tego bardzo pracowita i zawsze chętna do pomocy. Nie słyszałam nigdy jakiejkolwiek złej opinii na temat pani Marii. W poprzedniej kadencji była przewodniczącą Zarządu Dzielnicy. Angażowała się całym sercem w każdy projekt, czy to inwestycyjny czy społeczny, realizowany wówczas przez nas, radnych, na terenie Nowego Portu. W poprzedniej kadencji sporo się działo w naszej radzie, podejmowaliśmy sporo inicjatyw. Pani Maria osobiście pilnowała, by wszystko zrealizowane zostało tak, by zadowoleni byli mieszkańcy, ale z korzyścią też dla całej dzielnicy - wspomina Marzena Malko, Członek Zarządu Dzielnicy Nowy Port. - W tej kadencji jest tego mniej, ale to przede wszystkim ze względu na trwającą epidemię.
- Z ogromnym żalem przyjęłam wiadomość o odejściu Marii i myślę, że mogę to powiedzieć w imieniu całej Rady Dzielnicy Nowy Port. Konkretna, zdecydowana, bezkompromisowa. Jak już coś postanowiła, to zdania nie zmieniała, nie ulegała presji. Zwolenniczka inwestycji, przeciwniczka rozdawnictwa i mało konkretnych wydatków. Słowna, terminowa i zawsze pomocna. Osoba, na którą zawsze mogłam liczyć - podkreśla Ewa Maria Łapińska, Zastępca Przewodniczącego Zarządu Dzielnicy Nowy Port. - Była aktywną i doświadczoną radną. To nieoceniona strata dla nas i dla dzielnicy.