W nowej porodówce przy ulicy Smoluchowskiego 17 w Gdańsku urodziło się już dziewięcioro maluchów. Pierwsza, dziewczynka Maja zostanie w szpitalu jeszcze parę tygodni, bo urodziła się jako wcześniak i musi przybrać na wadze i podrosnąć.
Ostatnie dzieci urodziły się w szpitalu położniczym w gmachu przy Klinicznej w Gdańsku w poniedziałek 4 lutego i choć wydawało sie, że ostatni będzie mały Józio, po południu po cesarskim cięciu na świat przyszły kolejne "ostatnie" dzieci na Klinicznej - bliźniaki Katarzyna i Grzegorz. Na otwarcie nowej porodówki przyszli rodzice maluchów.
- Spotkaliśmy się w poniedziałek myśląc, że Józio będzie ostatnim dzieckiem na Klinicznej, a tu mamy niespodziewanie bliźniaki - powiedziała Aleksandra Dulkiewicz pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska. - Teraz spotykamy się w tym imponującym budynku i ja się po prostu cieszę, że urodziło się tu już dziewięcioro młodych ludzi. Mam nadzieję, że w większości gdańszczan albo przynajmniej Pomorzan. Cud życia, któremu możemy towarzyszyć, jest najpiękniejszym przeżyciem. Dziękuję wszystkim pracownikom szpitala, którzy byli zaangażowani w przeprowadzkę.
Rodzice bliźniaków i Mai otrzymali upominki od miasta, m.in maskotki lwy gdańskie, misie i leżaczki.
- To szpital XXI wieku - podkreślał Marcin Gruchała, rektor Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego. - Od architektury, organizacji przestrzeni, sprzętu medycznego, warunków pobytu pacjentów i pracowników. Dziękuję wszystkim, dzięki którym w kilka dni udało się przeprowadzić przenosiny bez zakłóceń. Życzę, żeby w nowym budynku jak najwięcej dzieci przyszło na świat, żeby pacjenci otrzymywali jak najlepszą pomoc, pracownikom dobrze się pracowało, a studentom uczyło.
Czytaj też: Zamykają szpital na Klinicznej. Józio urodził się ostatni, na cześć Piłsudskiego
W nowym szpitalu położniczym jest sześć sal w tzw trakcie porodowym, jedna sala na położnictwie izolacyjnym, znajduej się tu też dwułóżkowa sala wczesnego nadzoru po cięciach cesarskich i czterołóżkowa sala do dalszej obserwacji. Jak powiedział Krzysztof Preiss ordynator Kliniki Położnictwa w CMN od momentu przenosin nie było ani jednej doby bez porodu.
- Dzięki zapewnieniu sprawnego transportu przez administrację szpitala przewóz pacjentek z Klinicznej potrwał dwie godziny - komentował prof. Krzysztof Preis, ordynator Kliniki Położnictwa w CMN. - Cieszymy się, że już ruszyliśmy. Sale porodowe działają, sale operacyjne również. Mamy tutaj dwa łóżka porodowe więcej, a także więcej sal i łóżek dla położnic. Wszystkie sale są 1 i 2 osobowe, każda wyposażona w łazienkę. Przestrzeń dla pacjentek jest co najmniej dwukrotnie większa, także panie oraz panowie towarzyszący na pewno ten odczują te komfortowe warunki.
- W tak pięknym obiekcie z nowoczesnym sprzętem będzie się dobrze pracować - podsumowała spotkanie Iwona Domżalska-Popadiuk, ordynator Kliniki Neonatologii.- Dzieci, które się tutaj urodziły, na pewno będą szczęśliwe, że przyszły na świat właśnie w tym obiekcie
Przypomnijmy że szpital położniczy na Klinicznej zaczął działać przed I wojną światową i jak na swoje czasy był bardzo nowoczesną placówką, po drugiej wojnie nie zmienił swojego przeznaczenia, nadal była to placówka położnicza, specjalizująca się w patologii ciąży i trudnych porodach. W ciągu 106 lat funkcjonowania szpitala na świat przyszło blisko 300 tys. osób.